[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W ciągu godziny odparła zdecydowanie kierowniczka. Współpracujemy
z agencją o nazwie Securit. Ci ludzie są wyjątkowo dyskretni. Szefem jest emerytowany
pułkownik marynarki wojennej; muszę jednak uprzedzić, że ich usługi są dość drogie.
Agnes wzruszyła ramionami.
Najlepsi nigdy nie pracują za darmo. Parkingowy wie, gdzie stoi nasz samochód.
Kierowniczka zapisała, a następnie potarła się lekko po skroni.
Wydaje mi się, że powinnam zaproponować państwu specjalny apartament na
ostatnim piętrze... Bez dodatkowej opłaty. Tak będzie wygodniej dla nas i ochroniarzy.
Agnes i Mark wymienili spojrzenia.
Brzmi niezle powiedział Mark.
Zakładam, że państwo są razem?
Jak najbardziej odrzekła Agnes.
Mark nabrał powietrza, żeby coś powiedzieć, ale tylko westchnął. Kelner wtoczył do
pokoju wózek z kanapkami i winem.
Przepraszam za zwłokę, ale przygotowanie majonezu zajmuje trochę czasu.
Mieszamy go widelcem, nie w mikserze oznajmił kelner.
Powiedział to bez szczypty sarkazmu, ale Mark poczuł się jakby go zrugano.
Czy ma pani jeszcze życzenia, panno Ling? spytała kierowniczka.
Proszę się skontaktować z firmą kurierską. Wskazała koperty. Chciałabym
wysłać jedną kopertę do Waszyngtonu, a drugą do Nowego Jorku. Trzeba to zrobić
możliwie szybko, najlepiej z samego rana.
165
To żaden kłopot. Współpracujemy z firmą UPS; mają biuro tutaj w hotelu. Czy
coś jeszcze?
Nie. Chciałabym tylko powiedzieć, że prowadzi pani doskonały hotel.
Pani Mason wstała.
Dziękuję. Zaraz się wszystkim zajmę. Proszę do mnie zadzwonić, jeśli będą
państwo czegoś potrzebować.
Godzinę pózniej Mark otworzył drzwi specjalnego apartamentu. Na krześle
naprzeciwko drzwi siedział postawny mężczyzna w niebieskim garniturze. Spojrzeli na
siebie.
Pan jest z firmy Securit? spytał Mark.
Tak, proszę pana.
Ma pan broń?
Oczywiście, proszę pana. Nie ma się czego obawiać. Nikt nie wejdzie przez te
drzwi, z wyjątkiem obsługi hotelu. A ja znam każdego kelnera.
Potrzebuje pan czegoś? Do picia na przykład.
Ochroniarz uśmiechnął się i potrząsnął głową.
Nie, dziękuję. Za sześć godzin ktoś mnie zmieni. Proszę spokojnie wypoczywać.
Dobrej nocy.
Mark skinął głową i zamknął drzwi. Agnes czekała w sypialni.
Ten strażnik wygląda na kompetentnego. Nie musimy się martwić, że nas ktoś
zaskoczy zawołał od progu Mark.
Agnes stanęła w drzwiach sypialni. Miała na sobie krótką, białą jedwabną koszulę
nocną, która więcej ukazywała niż zakrywała. Rozpuszczone włosy opadały jej
na ramiona. Skóra dziewczyny była biała jak kreda, a oczy ciemne niczym heban.
Popatrzyła uważnie na Marka.
On nie siedzi tam po to, żeby powstrzymać kogoś przed wejściem do środka. Jego
zadanie polega na tym, żeby ciebie nie wypuścić... I to długo.
35
Wydawało się, że Wenus wie, co ją czeka. Może powiedział jej to instynkt, a może
wyczytała z oczu pana.
Ravensburg odwrócił się do profesora Maitlanda.
Uśpij ją. Chcę, żeby nie poczuła bólu.
Maitland skinął powoli głową. Ravensburg przeniósł wzrok na Baylissa.
Spalisz zwłoki razem z koszykiem i posłaniem. Twoi ludzie mają przeczesać
wszystkie miejsca, w które chodziła Wenus. Muszą przeszukać cały teren, gdzie
wychodziła na spacery, i pozbierać wszystkie odchody, nawet te najstarsze. Potem
muszą je spalić. Trzeba spalić zawartość torebek i same torebki. Nie wolno zostawić
żadnych śladów. Ani jednego włosa. Rozumiesz chyba, dlaczego.
Tak, Admirale.
Ravensburg wyciągnął rękę. Wenus podeszła do pana. Podrapał ją za uchem.
Nie spuszczała oczu z jego twarzy. Wreszcie poklepał psa po łbie. Odprowadz ją,
profesorze.
Maitland wziął Wenus za obrożę.
Nie ma pewności, że zdobyli próbkę tkanki Virgo powiedział Bayliss.
Nie mogę ryzykować odrzekł Ravensburg. Skinął na Maitlanda, który
[ Pobierz całość w formacie PDF ]