X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będzie się z pewnością dobrze w nim czuła. Nie uważa pan?
G�nter Harland prawie rozgniótł Rudolfowi rękę w uścisku.
 Dziękuję panu! Dziękuję panu serdecznie!
 Nie ma za co; to tylko z egoizmu.
 Tak, ale jest to wspaniały rodzaj egoizmu. Zdjął mi pan wielki ciężar
z serca. Mogę teraz zaofiarować Annie komfortowe, dobre życie. Nie może
przecież tak harować, jak do tej pory. Ma teraz mnie!
Rudolf westchnął cicho.  Można właściwie tylko panu pozazdrościć,
gdyż pan wyłącznie za pomocą własnych sił i zdolności jest w stanie za-
pewnić swojej żonie wspaniałą egzystencję. Jakże dumny może pan być z
tego! Ja nie osiągnąłem nic więcej, prócz pozycji sezonowego robotnika i
gdybym nie dostał dużego spadku, myśl o ożenku byłaby niemożliwa.
 Pana spadek jest tak samo kwestią szczęścia, jak moja dobra posada.
Bez odrobiny szczęścia niczego nie da się osiągnąć. Ale jest pan przecież
bardzo pracowitym człowiekiem.
 Trzeba się pocieszać tym, że nawet jako człowiek zamożny ma się
parę obowiązków i powinności do spełnienia. Jako posiadacz ziemski nie
umywam rąk od pracy.
Zarządca roześmiał się.
 Zauważyłem to panie doktorze. Jest pan najwyrazniej żądny pracy.
 Nie mógłbym bez pracy być szczęśliwy. A więc powrócimy jeszcze
do pana wesela. Urządzenie pana domu zajmie trochę czasu i sądzę, że w
lecie będzie jeszcze za wcześnie na ślub; macie wtedy oboje zbyt wiele
R
L
T
pracy. Poza tym Anna nie zostawi swojej przyjaciółki. Ale  może się pan
zaręczyć, kiedy tylko pan zechce. Wtedy panna von Gl�tzow będzie miała
czas na znalezienie sobie zarządcy. Sadze, że pomożemy jej w tym, o ile
będzie to możliwe. To, swojej przyjaciółce szczęścia, wiem od niej samej
Nie była też ślepa i od dawna wiedziała, że z panny zarządczyni będzie
wkrótce pani zarządczyni.
 Gdybyż tak rzeczywiście było  powiedział Harland, patrząc przed
siebie tęsknym wzrokiem.
Rudolf i Mona umówili się, że zabierze on obie panie swoim autem na
przyjęcie. Wprawdzie Mona też miała samochód, ale uznali, że przyjemniej
jechać w towarzystwie.
Rudolf zajechał owego wieczoru, na który opiewały zaproszenia, przed
dwór w Gl�tzow. Po krótkiej chwili przed dom wyszły panie, otulone w fu-
tra. Stary sługa rozłożył na siedzeniu pled, a Rudolf pomógł im wsiąść.
Usiadł na przednim siedzeniu tak, aby patrzeć na Monę, a ponieważ włą-
czył oświetlenie, mógł ją obserwować w czasie jazdy. Była dzisiaj niezwy-
kle ożywiona, a Rudolfowi ciepło robiło się wokół serca, kiedy patrzyła na
niego swoimi aksamitnie brązowymi oczami lub uśmiechała się do niego
czarująco.
Nastrój pełen radosnego oczekiwania wypełnił jego duszę. Wierzył dziś
niezachwianie, że może zdobyć jej miłość. Spoglądał na Monę wzrokiem
pełnym zachwytu. Dziewczyna zarumieniła się i zmieszała pod wpływem
jego płomiennych spojrzeń i przez długą chwilę unikała jego wzroku.
Wszystko to przemawiało na jego korzyść. Wiedział, że długo nie zniesie
tej niepewności; musi zapytać Monę tak szybko, jak to tylko możliwe, czy
może mieć nadzieję na jej przychylność.
R
L
T
W wesołym nastroju przyjechali do Stralsundu i zatrzymali się przed
kolorowo oświetlonym domem radcy handlowego. Willa stała w pięknym
ogrodzie. Przed wejściem rozpięto, z powodu wilgotnej pogody, wielkie
płótno żaglowe, żeby goście mogli przejść z wozu do domu, nie zamo-
czywszy się. Wszyscy zaproszeni goście przybyli najwyrazniej przed Ru-
dolfem, Moną i Anną.
W garderobie Rudolf pomógł paniom zdjąć futra. Jego serce zabiło
mocniej, gdy zobaczył Monę w eleganckiej wieczorowej sukni, z delikat-
nego, błękitnego szyfonu, pod którym miała spód z różowego jedwabiu. Ta
suknia była jak jutrzenka na błękitnym niebie: obnażała cudowną szyję i
szczupłe ramiona.
Również Anna wyglądała uroczo w białej, jedwabnej sukni. Ale Rudolf
nie widział tego; dla niego istniała tylko Mona von Gl�tzow  jedyna ko-
bieta na całym świecie.
Również Mona, zapominając się na moment, zapatrzyła się w elegancką
sylwetkę Rudolfa. Smoking leżał na nim świetnie. Przez chwilę stali tak
naprzeciw siebie z błyszczącymi oczami, a ich spojrzenia zdradzały więcej
niż kiedykolwiek dotychczas. Rudolf poczuł teraz, że Mona von Gl�tzow
kochała go tak mocno, jak on ją kochał  chciało mu się krzyczeć ze
szczęścia.
Kiedy weszli do wielkiego salonu, w jaskrawym świetle stały już grupy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.