X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ca. Walens zwyciężył.
Julia opadła na drewnianą ławę z mocno bijącym sercem.
Ramiona jej drżały, jakby to ona właśnie stoczyła pojedynek.
- Dobra była ta walka - stwierdziła z uznaniem Klaudia
i zakręciła parasolką. - Wspaniałe ruchy i wielkie umiejęt�
ności.
- Czy podczas igrzysk też będą walczyć tak zaciekle? - spy�
tała pełna obaw Julia.
135
- Jeszcze zacieklej. Poza tym posługują się wtedy ostrą bro�
nią. Dzisiaj tylko ćwiczą publicznie, żeby zachęcić widzów.
- Oczy Klaudii błyszczały z emocji. - Jeśli to wydało ci się
emocjonujące, poczekaj, aż zobaczysz prawdziwe walki. Kie�
dy gladiatorzy wchodzą na arenę, podniecenie sięga szczytu.
Widzowie zadają sobie pytania. Komu bogowie będą sprzyjać
akurat tego dnia? Kto przeżyje, a kto zginie?
Julia znów spojrzała na Walensa. Klepnął właśnie niedaw�
nego przeciwnika po plecach i zaczął pokazywać mu technikę
ataku mieczem. Ku swemu niezadowoleniu, musiała przyznać,
że widowisko jest bardzo interesujące.
- Powinnaś zrozumieć, dlaczego, moim zdaniem, Walens
powinien otrzymać drewniany miecz. - Wydawało się, że
Klaudia nie dostrzega rozterek przyjaciółki. - Zaledwie jed�
nemu gladiatorowi na stu udaje się to osiągnąć, uniknąwszy
poważnego zranienia. Podczas igrzysk widzowie na to czekają.
Drewniany miecz jest w zasięgu Walensa, a jeśli będzie zręcz�
nie posługiwał się prawdziwym, Cezar znajdzie się pod du�
żym naciskiem widzów.
- Kim są ci gladiatorzy bez hełmów? - zainteresowała się
Julia, aby odwrócić uwagę Klaudii od Walensa.
- To są tak zwani rybacy, czyli retiariusowie. Walczą
uzbrojeni w sieć i trójząb. Nie okrywają niczym głowy. Dla�
tego są jedynymi gladiatorami, których twarze są łatwo roz�
poznawalne. Niektórzy właśnie z tego powodu poświęcają
im szczególnie dużo uwagi - wyjaśniła Klaudia. - Mnie też
podoba się zręczność, z jaką posługują się siecią. Podej�
dziemy bliżej?
Uwagę Julii zwróciło niechętne spojrzenie gladiato�
ra, który niedawno pokłócił się z Walensem. Oburzyła się
136
w duchu, gdy spostrzegła, że celowo podstawił przeciwniko�
wi nogę. W tłumie widzów rozległy się okrzyki niezadowo�
lenia, ale w odpowiedzi gladiator zarzucił na przeciwnika
sieć, a jednocześnie go kopnął. Stanął nad nim, triumfalnie
wymachując trójzębem. Części widzów jego popisy zdawa�
ły się podobać.
- Nie trzeba. Myślę, że stąd całkiem dobrze widać całą are�
nę. - Julia zadrżała na myśl, że ten człowiek bez zasad bę�
dzie najprawdopodobniej przeciwnikiem Walensa w walce na
śmierć i życie.
- Jak wolisz, ale warto przyjrzeć się zręczności Akwi-
lii. Będzie na pewno trudnym przeciwnikiem dla twojego
Walensa.
- Na miłość Junony, Walens nie jest moim gladiatorem! -
Julia wiedziała, że rumieńce na jej policzkach nie są jedynie
skutkiem intensywnego słońca. - On po prostu mieszka w do�
mu mojego ojca. Mówiłam ci to już wiele razy.
- Pójdziemy z nim porozmawiać? - Klaudia chwyciła Julię
za ramię. - Zdaje się, że już skończył. Popatrz, jest tam w gro�
nie mężczyzn.
Julia przyjrzała się Walensowi, który śmiał się i wymieniał
uwagi z grupą odzianych w togi zwolenników, a potem od�
wrócił się do gromadki oczarowanych uczniów, stojących ra�
zem z wychowawcą.
Natychmiast przypomniała sobie smak jego ust i cudowne
uczucie, które ją ogarnęło, gdy trzymał ją w ramionach. On
tymczasem demonstrował, w jaki sposób zadał ostatni cios
mieczem. Trudno było zresztą powiedzieć, kto wydaje się bar�
dziej urzeczony - chłopcy czy ich wychowawca. Nagle Walens
odwrócił głowę, zupełnie jakby poczuł na sobie jej wzrok. Po-
137
machała mu, ale zaraz opuściła rękę, gdy zauważyła, że Wa-
lens odpowiedział marsową miną i zwrócił się ku ciągnącemu
go za tunikę chłopcu.
- Jest zajęty - powiedziała Julia, przysłaniając twarz
pallą, aby nie było widać rumieńca, po czym skwapliwie
zajęła się wygładzaniem fałd na stoli. W myślach powtó�
rzyła powody, dla których powinna trzymać się z dala od
Walensa.
- Chłopcy już odchodzą. Ten potworek, ściskający mu dłoń,
to mój kuzynek ze strony matki - odrzekła Klaudia. - Ist�
ne półdiablę. Czy wyobrażasz sobie, że gdy matka wydawa�
ła przyjęcie na cześć potencjalnego patrona, wpuścił żaby do
fontanny? Potem rozlazły się i tak skakały po stole, że rozsy-
pały pięknie ułożone ciasteczka. Chodz, przywitamy się z Wa-
lensem.
- Chyba to nie najlepszy pomysł. - Julia pozostała z tyłu.
- Nie chcę, by pomyślał, że jestem jedną z tych kobiet, które
tłumnie gromadzą się wokół areny.
- Przestań, Julio! Na pewno ucieszy się z widoku przyjaznej
twarzy. Niepotrzebnie się martwisz. - Klaudia ostrożnie po�
pchnęła ją naprzód.
Gdy podeszły, Walens odwrócił się do beczki na wodę i po�
wiedział coś do jednego ze służących, a potem zainteresował
się nadchodzącą grupą żołnierzy.
Julia czekała, aż żołnierze odejdą, by dać znać o swojej
obecności. W końcu Walens odwrócił się do niej, ale nie ode�
zwał się słowem. Julia odchrząknęła i powiedziała:
- Klaudia i ja uważamy, że walczyłeś wspaniale. To była
prawdziwa przyjemność móc na ciebie patrzeć.
Policzki miała tak rozpalone, jakby ostatnią godzinę spę-
138
dziła przed piecem. Zachowywała się dokładnie tak, jak przy-
stało zadurzonej miłośniczce gładiatorskich walk, rojącej
sobie nie wiadomo co. Walens zdawał się jednak spoglądać
gdzieś dalej. Może jej nie zauważył. Spróbowała ponownie,
tym razem głośniej.
Walensie, nie przywitasz się ze mną?
Tym razem poruszył głową, ale na jego twarzy malowały
się niechęć i zniecierpliwienie. Popatrzył na Julię wyniośle.
- Przepraszam, nie zauważyłem. Julia Antonia i Klaudia Ju�
lia, jak miło was widzieć - powiedział, lecz jego ton sugerował
coś przeciwnego.
- Klaudia uznała, że obejrzenie ćwiczeń gladiatorów może
j być ciekawym sposobem spędzenia popołudnia.
- Widziałyście mnie podczas walki?
- Tak. - Julia cofnęła się o krok. Czuła się coraz bardziej
niepewnie. Próbowała odgadnąć, co złego zrobiła. Nabra�
ła tchu i spróbowała jeszcze raz. - Klaudia mnie namówiła.
Jeszcze trochę i zrobi ze mnie prawdziwą entuzjastkę zmagań
gladiatorów.
Skłonił się z galanterią i przesłał im zdawkowy uśmiech.
Julia przekrzywiła głowę i spróbowała ocenić jego nastrój.
Walens wydawał jej się zupełnie inny niż w nocy. Czyżby po�
pełniła fatalną omyłkę? Starała się zapanować nad uczuciem
rozczarowania, podczas gdy Klaudia szczebiotała o wspania�
łych umiejętnościach Walensa i o mistrzostwie, z jakim od�
bił trójząb.
- Miałeś rację, a ja się myliłam. Walki są warte oglądania
- powiedziała Julia, gdy Klaudia zrobiła pauzę na oddech. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.