[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakoś odwrócić jego uwagę.
- Powiedz mi, wiesz może coś o dwudziestowiecznych poetach amerykańskich?
- Przez chwilę wyglądał na zakłopotanego.
- Co nieco  odpowiedział, cały czas ze zmarszczonymi barwami, jakby
próbował znalezć jakieś powiązanie między tymi dwoma tematami.
- Musimy zrobić takie zadanie na angielski. Nasza nauczycielka chce, żebyśmy
poszukali swojego ulubionego wiersza, napisanego przez dwudziestowiecznego
poetę z Ameryki, a potem mamy zrobić na ten temat prezentację, no i w końcu
prezentację dotyczącą wiersza wybranego przez partnera w projekcie. Haczyk
jest taki, że nie możemy użyć żadnego tekstu z podręcznika, a ja wiem tyle co
nic na ten temat. Więc, hmm, masz jakieś propozycje?
- Chcesz, żeby za ciebie wybrał twój ulubiony wiersz miłosny?
- Ulubiony spośród tych amerykańskich, z dwudziestego wieku  poprawiłam
go. - Gdybym miała wybrać swój ulubiony, skłaniałabym się nadal do
angielskiej klasyki gatunku.
Przytaknął ze zrozumieniem.
- Być może będę miał kilka propozycji i jestem pewny, że Carlisle ma jakieś
książki w swoim gabinecie, które mogłyby pomóc. Może i medycyna jest jego
pierwszą miłością, ale poezja to jego pasja. W zasadzie, sam napisał kilka
pięknych wersów, chociaż obawiam się, że nie można zaliczyć go do grona ani
dwudziestowiecznych, ani amerykańskich wieszczów, więc nie przydadzą się
one do twojego zadania.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Nigdy nie przypuszczałam, że Carlisle
interesuje się czymkolwiek poza medycyną. Teraz kiedy Jasper o tym
wspomniał, mogłam z łatwością wyobrazić sobie go jako poetę.
- Kiedy masz tę prezentację?
- W następny czwartek, ale spotykam się jeszcze z moim partnerem w
niedzielę, więc muszę coś znalezć do wtedy.
- Możemy iść do gabinetu Carlisle'a teraz  zasugerował. Zerknęłam na piec.
Nie spodobał mi się pomysł pozostawienia gotującego jedzenia bez opieki.
Widział, że mam opory.
- Albo może znajdę jakieś książki dzisiaj wieczorem i przygotuje je dla ciebie
na jutro?
- Dzięki, Jasper! Byłoby świetnie. - Wybrałam ten temat, by trochę go
rozproszyć. Tak naprawdę nie chciałam spędzać popołudnia, pracując nad
zadaniem domowym.
- A kto jest twoim partnerem? - zapytał.
- Mike Newton  odpowiedziałam i patrzyłam, jak twarz Jaspera staje się zimna
i pozbawiona emocji. Nagle przypomniało mi się, jak zupełnie nierozsądnie
zareagował na obecność Mike'a wczoraj i to, że wywołał we mnie gniew. Gdyby
nie ta chwila, całkowicie zapomniałabym o swojej obietnicy, że poruszę ową
sprawę dzisiaj.
- Masz jakiś problem dotyczący Mike'a? - zapytałam, krzyżując ręce. Odwrócił
wzrok.
- Nie.
- Mnie nie oszukasz  powiedziałam gniewnie. - Dałeś mi popalić po tamtej
rozmowie z nim wczoraj wieczorem, a teraz to. - Nie rozumiem.
Po tym zdaniu autentycznie odwrócił się ode mnie, dając do zrozumienia, że
nie zamierza brać udziału w konwersacji. Powiedziałam krótkie, ciche  dzięki .
Nie próbowałam stawiać czoła temu tematowi wczoraj przez telefon, bo
zamieniłoby się to w bardzo krótką rozmowę, ale tutaj, kiedy jesteśmy w tym
samym miejscu, nie pozwolę, by uchylał się od odpowiedzi. Przemaszerowałam
w jego stronę i pochyliłam głowę, żeby móc spojrzeć w jego spuszczone oczy.
- Hej, myślałam, że prowadzimy tu dyskusję.
Wyprostował się i odszedł krok w tył, ale przynajmniej znów na mnie patrzał.
- Zapomnij o tym, Bello. To nic.
- Och. Nic! Rozumiem. Wydaje mi się, że muszę wcale cię nie znać, bo jest
pewne jak cholera, że coś za tym stoi. Ale w porządku. Jeśli chcesz, żeby tak
było, rób tak dalej.
Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do potrawy. Wkurzona zdjęłam
pokrywkę z garnka i energicznie zamieszałam zawartość. Nie mogłam
uwierzyć, że zamierza zatuszować ten incydent, wiedząc, jak bardzo mnie to
gryzie.
Jako że nie miałam już nic do roboty w kuchni, skierowałam się do salonu,
chwyciłam pilota, po czym usadowiłam się na sofie. Włączyłam telewizor i
zaczęłam skakać po kanałach, aż znalazłam powtórkę sitcomu, który
rozpoznawałam. Skrzyżowałam ręce na piersi i gapiłam się w odbiornik,
okazując w ten sposób złość.
Po kilku minutach podszedł Jasper i usiadł obok mnie. Jeszcze pół godziny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl