[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spojrzała na niego ewidentnie zaskoczona. Ale nic
nie powiedziała.
Obszedł wolno stolik. Ona również ruszyła dooko-
ła, zachowując ten sam dystans. Dylan miał ochotę
jęknąć. Czuł się jak wygłodniały człowiek, któremu
ktoś macha przed nosem smakowitym żeberkiem.
Rany, jeśli przed chwilą miałem tylko wątpliwo-
ści, to teraz mam absolutną pewność, że coś jest nie tak
powiedział.
W jej ruchach nie było nawet śladu typowej figlar-
ności.
Chyba zdała sobie sprawę z tego, co robi ze swoją
torebką, i wcisnęła ją pod pachę. Ale nie odłożyła jej.
Nie usiadła. Dylan poważnie się zaniepokoił.
Powiedz ciągnął dalej.
Słaby uśmiech wlał w niego odrobinę otuchy.
Boże, to takie niezręczne.
Wsunął ręce do kieszeni spodni. Starał się zig-
norować fakt, że jej słowa zabrzmiały tak, jakby
zamierzała go spławić.
Dylan, wiesz dobrze, że zawsze byłam z tobą
uczciwa. Nie zamierzam tego teraz zmieniać. Proszę cię
206 Tori Carrington
tylko... o to samo w stosunku do mnie. Wsunęła
kosmyk włosów za prawe ucho. Widziałam Dianę.
Na początku nie zrozumiał ukrytego znaczenia tych
słów. A potem stopniowo zaczęło to do niego docierać.
Widziała Dianę. To o to w tym wszystkim chodzi. Jej
strój. Dystans. Lecz, mimo wszystko, ciągnęło ją do
niego tak samo, jak zawsze. Widział to w jej wypros-
towanej postawie, rumieńcach na policzkach, wilgot-
nych oczach, które zdradzały jej uczucia.
Wolno okrążył stół. Tym razem nie uciekła. Stanął
zaraz za nią. Oddychała płytko. Zauważył też, że
z trudem przełknęła ślinę. Najlżej jak potrafił musnął
palcem wskazującym jej wspaniałą szyję.
W tym momencie zrozumiał, że mógłby jej powie-
dzieć wszystko. Mógł skłamać, udać, że nie wie,
o czym ona mówi. Albo przyznać, że owszem, Diana
była tutaj w hotelu, i nie dodać nic więcej. Cokolwiek
by jej powiedział, jednego był pewien: należała do
niego.
Trzeba było tylko zmusić ją, by się do tego przy-
znała.
Gdzie? wyszeptał przy samym jej karku. Prze-
szył ją dreszcz.
W holu. Jakieś półtorej godziny temu.
Aha. Przesunął palcem po jej obojczyku, a po-
tem wsunął go pomiędzy piersi. Było tam wilgotno
i ciepło, zupełnie jak w innych, jeszcze bardziej pocią-
gających częściach jej ciała. To pewnie musiało być na
chwilę przed tym, jak się tam z nią spotkałem.
Wyczuł, że zesztywniała. Natychmiast otoczył ją
drugą ręką w pasie i przyciągnął do siebie. Nie walczyła
z nim. Stała po prostu sztywno, a jej urywany oddech
mówił mu, że nadal może ją mieć. Przycisnął wargi do
jej karku.
Seksualne safari 207
I z jej nowym chłopakiem.
Co? Jej głos brzmiał jak słaby szept.
Zabawne, ale podczas gdy mnie nie było i mój
świat postawiła na głowie pewna rudowłosa kobieta,
Diana też kogoś spotkała. Jak na ironię, to jej kolega po
fachu. Mężczyzna, który zadziałał na nią piorunująco.
Tak samo, jak na mnie zadziałał ktoś inny.
Z gardła Grace wydobył się słaby dzwięk. Oparła się
o niego. Nagle jej ciało opuściło całe napięcie. Zacieśnił
uścisk ręki, żeby nie osunęła się na podłogę.
Musnął nosem jej włosy. Zastanawiał się, ile spinek
użyła i ile będzie miał zabawy, wyciągając je wszystkie
po kolei.
Więc powiedz mi, Grace. Skoro myślałaś, że
Diana i ja wciąż jesteśmy razem... to co ty tutaj robisz?
Ujął jedną z jej piersi przez cienki materiał. Rozkosz
sprawiło mu jej zduszone westchnienie.
%7łeby ci pokazać, co tracisz.
Położyła dłoń na jego ręce, po czym wsunęła ją sobie
za dekolt. Nie miała nic pod spodem. Jego dłoń
zamknęła się na idealnej kuli. Potem przesunęła jego
palce, aż dotknęły sutka.
Zadrżała tak mocno, że chciał krzyczeć.
Wargami zaznaczał wilgotną ścieżkę na jej karku.
Więc chyba dobrze, że nic nie stracę, co?
Przytuliła się pośladkami do jego erekcji. Ujęła jego
drugą dłoń.
Zaświtało mu w głowie, że to nie idzie tak, jak
zaplanował. To on miał mieć nad tym wszystkim
kontrolę. On miał ją uwieść. Aż straci zmysły, aż
zostanie tylko miłość, którą, był tego pewien, go
darzyła. Ale nic nie mógł teraz na to poradzić.
Przesunęła jego dłoń niżej i na bok, po czym
wsunęła w rozcięcie na udzie. Natrafił na jedwabne
208 Tori Carrington
pończochy, a zaraz potem na gładką, miękką skórę nad
nimi.
Jego puls łomotał tak silnie, że musiał uruchomić
wszystkie rezerwy, żeby nie dać się ponieść i nie wziąć
jej natychmiast. Czy kiedykolwiek pożądał kobiety tak
bardzo? Czy był kiedyś z kobietą, która pragnęła go tak
silnie, że reagowała na najlżejszy dotyk?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]