[ Pobierz całość w formacie PDF ]
natomiast zachowywał się tak, jakby się pogodził z decyzją brata.
Ethan wstał i z uśmiechem, niemal obojętnie, spytał króla:
- Czy to wszystko? Jesteś zadowolony?
- Tak, ale wolałbym, żeby takie wiadomości nie spadały na mnie jak grom z
jasnego nieba.
- Moje życie osobiste jest wyłącznie moją sprawą - odparł Ethan.
Lizzy czuła, że król lada chwila wybuchnie. Jednak on rzucił tylko bratu po-
nure spojrzenie i powiedział:
- Dopilnuję, żeby rzecznik dworu niebawem ogłosił wasze zaręczyny.
- Dobrze. - Ethan skinął głową.
To niemożliwe! Jakie zaręczyny? Przecież Ethan nie mógł się zgodzić, żeby
cały świat dowiedział się o zaręczynach, których nie będzie.
- Jeśli to wszystko, chciałbym na osobności porozmawiać z narzeczoną - po-
S
R
wiedział Ethan.
- Tak, to wszystko. A ja porozmawiam z żoną.
- Chodzmy, kochanie - zwrócił się Ethan do Lizzy, ale ona stała nieruchomo
jak sparaliżowana.
Ethan wziął ją delikatnie za ramię i wyprowadził z gabinetu króla. Kiedy wy-
szli na korytarz, otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale książę przerwał jej ru-
chem ręki.
- Nic nie mów, dopóki nie będziemy sami!
Zaciągnął Lizzy na koniec korytarza, gdzie znajdował się jego gabinet, a kie-
dy znalezli się w środku, zamknął za sobą drzwi na klucz. Potem zwrócił się do
Lizzy:
- Uspokój się. Zaraz ci wszystko wyjaśnię.
Dopiero wtedy Lizzy zdała sobie sprawę, że z trudem łapie oddech.
- Coś ty najlepszego zrobił? - krzyknęła.
- Uratowałem cię przed wyrzuceniem z pracy - odparł, prowadząc ją na fotel.
Lizzy cała się trzęsła i nie była w stanie samodzielnie zrobić kroku. Kiedy
usiadła, spytała:
- Musiałeś powiedzieć królowi, że się pobieramy?
- Dowiedział się o nas. Nie wiem, jak to się stało, ale wezwał mnie dziś na
rozmowę.
- I wymyśliłeś zaręczyny?
- Nie miałem wyboru.
- Nie mogłeś powiedzieć prawdy?
- Wolałabyś, żebym się przyznał do romansu, niż powiedział, że jesteśmy w
sobie szaleńczo zakochani i chcemy się pobrać? Wiem, jak bardzo ci zależy na
pracy, ale król nie może wyrzucić z pałacu swojej przyszłej szwagierki. Jego ro-
dzina miałaby z tego powodu kłopoty, wybuchłby skandal. Filip nie może sobie na
to pozwolić.
S
R
Ethan miał rację. Gdyby powiedział królowi prawdę, na pewno straciłaby
pracę. Książę próbował ratować jej skórę, a ona nie potrafiła mu powiedzieć jed-
nego dobrego słowa. Była zarozumiała i niewdzięczna.
- Przepraszam, Ethan. Powinnam ci dziękować, a robię wyrzuty. Ale to było
takie niespodziewane.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się. - Wiem, że nie lubisz, kiedy coś wymyka
ci się spod kontroli. Powiedziałbym ci wcześniej, ale nie było czasu.
- Co teraz zrobimy? - spytała. - Przecież nie możemy się pobrać.
- Oczywiście, że nie.
Kiedy Lizzy to usłyszała, poczuła zawód, choć powinna była się cieszyć.
- Będziemy udawać, że jesteśmy zaręczeni, a po jakimś czasie ogłosimy ze-
rwanie. Ty zachowasz pracę i wszyscy będą szczęśliwi.
Plan brzmiał rozsądnie. Najważniejsze, że Lizzy zachowa stanowisko.
- Mam nadzieję, że się uda, bo kiedy się rozstaniemy, również mogą mnie
zwolnić. Co wtedy?
- Przyjmę cię do pracy w hotelu. Nie bój się, cokolwiek się zdarzy, nie po-
zwolę, żebyś została bez pracy. Obiecuję!
Patrzył na nią z takim oddaniem i czułością, że nie mogła się dalej na niego
gniewać. Prawdę mówiąc, sama była sobie winna, że tak sobie skomplikowała ży-
cie. Ethan bardzo się postarał, aby zwrócić na siebie uwagę, ale wiele razy mogła
zakończyć ich znajomość, a tego nie zrobiła.
- Nie musimy się już ukrywać - zauważyła.
- Właśnie! Ludzie powinni nas widywać, dzięki czemu nasza historia będzie
bardziej wiarygodna.
Lizzy nie podobało się to, że Ethan traktuje całą sprawę jak sport, miłą roz-
rywkę. Po namyśle stwierdziła jednak, że nie mógł zrobić tego wszystkiego tylko
dlatego, aby odgonić widmo rutyny. Dla niej to też była szansa. Kto wie, może tych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]