[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Matt uśmiechnął się szeroko.
Patrzą na ciebie, ponieważ wyglądasz prześlicznie. Wino zdradliwymi gorącymi strumyczkami rozlewało
się po jej żyłach. Zaczynała się czuć wspaniale. Matt poprosił o rachunek. Imogena wyjęła portmonetkę.
Pozwól mi zapłacić, proszę, pozwól.
Nie ma mowy pokręcił głową.
Gdy wyszli na zalaną słońcem ulicę, zachwiała się lekko. Matt wziął ją pod rękę.
Chodz, dziecino, mamy coś do załatwienia.
Imogena widziała w przelocie swoje odbicie w szybach wystawowych. Bogacze na swoich jachtach nie budzili
już w niej strachu. Nie posiadała się z radości.
Jestem chyba trochę wstawiona powiedziała.
Zwietnie roześmiał się Matt, skręcając energicznie do butiku.
Przyglądała się oszołomiona, jak szpera w leżących na ladzie kostiumach bikini.
Jeśli to dla Cable odezwała się to z pewnością w tym czerwonym będzie jej ślicznie.
To nie dla Cable powiedział, kierując ją ku jednej z przymierzalni lecz dla ciebie.
Och nie! Jestem zbyt gruba!
Jilly Cooper / Imogena / 72
Pozwól, że sam osądzę. Matt podał jej bladoniebieskie bikini i zasunął kotarę.
Co, do diabła! pomyślała Imogena, czkając lekko. Włożyła bikini i stanęła zdumiona, gapiąc się na
siebie. Z lustra uśmiechała się do niej jedna z tych pięknych, zgrabnych blondynek, które spacerowały po plaży
w Port-les-Pins. Tyle że brzuch miała nie opalony. Czy to naprawdę ona? Wydała okrzyk zachwytu.
Matt odsunął kotarę i aż gwizdnął z podziwu.
Niezle, jak na początek powiedział.
Ale ja praktycznie się z niego wylewam.
Obrzydliwość. Przesunął powoli ręką po jej brzuchu. Musisz poświęcić na to trochę dodatkowego
czasu. Teraz przymierz to.
Wszystko, co jej podawał sukienki, spodnie. bluzki, kostiumy plażowe było w pastelowych odcieniach
błękitu, zieleni i różu. Miało to zniwelować ostatni ślad szkarłatu w jej opaleniznie.
Z głośnika dobiegały dzwięki starego przeboju:
You re just too good to be true, Can t take my eyes off you [...] śpiewał Andy Williams.
Wyjął te słowa z moich ust powiedział Matt. W jego głosie wciąż dzwięczała ta sama kpiąca nutka, ale
w oczach znów wyczytała aprobatę i jeszcze coś, co sprawiło, że serce zaczęło jej szybciej bić w piersi.
Gdy wkładała jabłkowo zieloną sukienkę w białe stokrotki. zastawiając się, jakim cudem instynktownie
wybierał to, w czym było jej najbardziej do twarzy, usłyszała nagle za kotarą jakieś okrzyki.
Matthieu, mon yieux!
Antoine, mon brave! po czym nastąpił potok słów wymawianych z podnieceniem w języku francuskim.
Imogena wychyliła głowę zza kotary i zobaczyła, że Matt trajkocze jak szalony z najpaskudniej wyglądającym
Francuzem, jakiego kiedykolwiek w życiu widziała. Miał na sobie nieskazitelnie skrojony żółty garnitur w błysz-
czące prążki. szarą koszulę i różowy gozdzik w butonierce. Pierścienie lśniły na jego palcach, złote kolczyki w
uszach. Rozsiewał wokół siebie zapach perfum, w ustach trzymał wielkie cygaro. Młodą ciemną twarz o
cygańskiej urodzie okalały niemal zupełnie siwe włosy.
Nagle jego czarne oczy wypatrzyły Imogenę.
Ona jest z tobą. Matthieu? Co za piękna dziewczyna!
To Imogena - przedstawił ją Matt.
Prześliczna wymruczał Antoine, wskazując na zieloną sukienkę. Wygląda pani jak łąka,
mademoiselle. Chętnie bym się na niej wytarzał.
Imogeno, moje dziecko westchnął Matt. . Niestety, to Antoine de la Tour, playboy całego zacho-
dniego świata. W antraktach rozwiązłego życia kręci filmy.
Jesteśmy starymi przyjaciółmi wyjaśnił Antoine. Byliśmy razem w Oxfordzie. Mówił po
angielsku płynnie. z silnym jorkszyrskim akcentem. Moja niania pochodziła z Yorkshire. Uczyła mnie an-
gielskiego, a przy okazji wielu innych rzeczy. Odtąd mam słabość do dziewcząt z Yorkshire.
Trzymaj łapska z dala od niej - powiedział Matt. To nie moja dziewczyna. Pożyczyłem ją tylko na
jeden dzień. Powiedz mi lepiej, czy wiesz coś o Braganzim?
Widziałem go raz w Marsylii odrzekł Antoine. Księżnę również, cóż to za piękna kobieta!
Jak mógłbym go zobaczyć? spytał Matt.
Nie da rady, jego dom to istna forteca.
W tym momencie podeszła do nich, kołysząc biodrami. rudowłosa kobieta z naręczem jedwabnych bluzek. Od-
maczała się tak bujnymi kształtami, że Imogena wyglądała przy niej jak Twiggy.
Jilly Cooper / Imogena / 73
To Mimi przedstawił ją Antoine. Dobra dziewczyna, ale nie mówi po angielsku.
Podał jej swój portfel, ona zaś, uśmiechnąwszy się do niego czarująco, pofalowała do kasy.
Spójrzcie na te biodra westchnął Antoine. Ale z drugiej strony zawsze przedkładam ilość nad jakość.
Jej ojciec jest największym producentem bidetów we Francji. Sfinansuje mój następny film.
A o czym będzie ten film? spytała Imogena, zastanawiając się, gdzie zniknął Matt.
Kręcę historię o Hannibalu w Alpach. Sprowadzamy sto słoni z Afryki. Mimi zagra niedużą rolę niewol-
nicy Hannibala.
Na pewno będzie w niej znakomita - powiedziała Imogena.
Pojawił się Matt i wręczył jej wypchaną plastykową torbę z uszami. Imogena zajrzała do środka i osłupiała.
Ależ, Matt, nie mogę tego przyjąć. Byłam pewna, że tylko się wygłupiamy. Wszystkie te rzeczy muszą
kosztować majątek. Nie możesz mi ich po prostu podarować!
To dla dobra sprawy powiedział Matt. Wez pod uwagę, że wszystkie są prezentem od kasyna w
Port-les-Pins. Chodzmy pożegnać Antoine a dodał, zanim zdążyła znów zaprotestować.
Przed butikiem stał otoczony gapiami ogromny fiołkowo różowy rolls-royce z przydymionymi szybami. Mimi,
dwa dogi oraz koza oglądali telewizję na tylnym siedzeniu.
Wysoki przylizany Murzyn w białym garniturze i ciemnych okularach otworzył przed Antoine em drzwi.
To Rebel przedstawił go Antoine. Mój goryl i przyjaciel. Chcę, żeby zagrał Cezara w moim filmie.
Ale on mówi, że granie białego dyktatora kłóci się z zasadami Black Power. Będziemy dziś wieczorem w Port-
les-Pins. Au revoir, mes petites i usiadł na tylnym siedzeniu obok Mimi i całej menażerii.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]