[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z trzaskiem. Tym razem do środka wpadła dwójka roz-
czochranych dzieciaków, dziewczynka i chłopiec. Ubrane
w niebieskie blezery, zapewne szkolne mundurki, trzy-
mały pod pachą książki.
Na widok Jade zatrzymały się jak wryte.
- Cześć - powiedziała dziewczynka. Miała jasne
oczy i rumianą niczym jabłko cerę.
Chłopiec, wyższy, lecz uderzająco podobny do siostry,
po prostu stał i przyglądał się Jade bez słowa.
Jack zrobił krok do przodu.
- Panno Barclay - odezwał się - chciałbym, żeby pa-
ni poznała moje dzieci. To Andy, a to Ashley.
Jade dotknęła końcem palca policzków dzieci. Były
wprost prześliczne, ich oczy błyszczały inteligencją i uf-
S
R
nością. Znać było, że otaczane są miłością i rozpiesz-
czane.
- Panna Barclay będzie robić zakupy dla Natalie -
wyjaśnił Jack.
- To pani też ją zna? - zainteresował się Andy.
- Nie - sprostował ojciec - panna Barclay prowadzi
taką firmę, która kupuje różne rzeczy dla osób, które nie
mają czasu zrobić tego osobiście.
- O rany! - oczy Ashley zrobiły się wielkie jak spod-
ki. - Kupowanie prezentów to pani praca?
- Prezentów nie dla siebie, niestety. - Jade roześmia-
ła się i zwróciła ponownie do ojca dziewczynki: -
Czy w sklepie będą wiedzieli, w jakim przedziale ma
być cena?
- Cena? To nie ma znaczenia. Natalie była strasznie
wściekła.
- Rozumiem. Będę informować pana o wszystkim,
panie O'Brian - powiedziała, po czym pożegnała się
i wyszła.
Jack patrzył na nią przez chwilę z zainteresowaniem,
a kiedy zamknęła drzwi, wskazał na długi stół, przy któ-
rym dzieci często odrabiały lekcje, czekając aż on skoń-
czy pracę, i powiedział:
- Siadajcie, bo potrwa jeszcze z półtorej godziny, za-
nim dostaniecie coś do jedzenia. Mam robotę, więc nie
marudzcie.
Andy usłuchał polecenia, natomiast Ashley poszła za
ojcem do jego biurka i wgramoliła się tacie na kolana.
- Nie wiedziałam, że można płacić za robienie za-
kupów.
S
R
- Zabawne, no nie? - Powstrzymał się przed sięg-
nięciem po sprawozdanie, nad którym pracował. Miał
wrażenie, że Ashley coś ważnego chodzi po głowie.
- Jane jest śliczna.
- Jade. Ona ma na imię Jade - poprawił.
- Zabawne imię.
- Właściwie to tak nazywa się śliczny zielony kamień.
Jade znaczy  nefryt", wiesz o tym?
- Skała?
- Nie, kamień, taki jak u jubilera.
- Ach, rozumiem. - Ashley przytknęła małą rączkę
do policzka. - I ona dotyka mnie zupełnie jak mama.
- Naprawdę? - Domyślał się, do czego to zmierza,
postanowił więc od razu rozwiać wszelkie nadzieje. Trud-
no, czasami trzeba być twardym wobec własnych po-
ciech. - Nie sądzę, żeby miała dzieci, poza tym pewnie
już nigdy się z nią nie spotkam.
Ugryzł delikatnie małą w ucho, wyszczerzył zęby
i zaczął udawać wycie wilka. Ashley zaśmiała się wesoło,
lecz nie dała się wywieść w pole.
- Potem się pobawimy. Dlaczego nie chcesz się już
z nią zobaczyć?
Jack westchnął i wyjaśnił cierpliwie, że Jade kupiła
nie to, co zamawiał, i pomieszała zamówienia.
- Ale mnie i Andy'emu zawsze dajesz jakieś dodat-
kowe szanse.
- Jej też dałem. Poszła właśnie po nowe zakupy, żeby
naprawić swoją pomyłkę. Mimo to nie zamierzam się
z nią spotykać, chyba że znów coś poknoci i będę musiał
na nią nawrzeszczeć.
S
R
- Fakt, w tym jesteś dobry - odezwał się Andy ze
swojego kąta.
Ojciec rzucił mu grozne spojrzenie, po czym roześmiał
się niby beztrosko i postawił córkę na nogi.
- No, dzieciaki, jeszcze sobie pogadamy. Teraz na-
prawdę muszę trochę popracować, bo inaczej nie zdążymy
nic zjeść przed moim spotkaniem z Natalie.
Ashley, patrząc prosto w oczy ojca, zaproponowała
coś zgoła innego.
- Mógłbyś odwalić szybko całą robotę, potem zabrać
nas na kolację, a o Natalie zapomnieć.
- Lubię Natalie - zaoponował.
Dziewczynka przyjrzała mu się uważnym dorosłym
wzrokiem, który zawsze przyprawiał go o dreszcz.
- Nie ma sprawy - powiedziała w końcu i poszła do
swojego stołu, a on pogratulował sobie, że po raz kolejny
załagodził sprawę.
Była to jednak radość przedwczesna.
S
R
ROZDZIAA PITY
Natalie wyczuła paczuszkę z upominkiem, schowaną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl