[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do jej policzka.
Czuł pod palcami jej puls na przytrzymywanych nadgarstkach, bicie jej serca, gdy przytulał
się klatką piersiową do jej smukłych pleców i członkiem do zagłębienia między pośladkami.
- Jeden z nich sprawił ci rozkosz. - Victoria była uparta.
 Niech ją cholera!" - pomyślał.
- Tak - zgodził się łagodnie.
Pierwszy mężczyzna sprawił mu ból, drugi - rozkosz.
Gabriel zdołał wytrzymać ból. Nie wytrzymał rozkoszy. To go na zawsze zbrukało.
Victoria o tym wiedziała. Została przysłana przez mężczyznę, który stopniowo zdejmował z
anioła warstwę po warstwie, póki nic już nie zostało.
Anioły nikogo o nic nie proszą, tymczasem on zmusił Gabriela do błagania.
Victoria nie dawała za wygraną- chciała zobaczyć, dotknąć, stać się częścią Gabriela, częścią
człowieka, który od dawna trzymał wszystkich na dystans.
- Chcę wiedzieć!
Gabriel też chciał niegdyś wiedzieć... jak to jest, kiedy je się nie dla zaspokojenia głodu, lecz
dla przyjemności. Chciał wiedzieć, jak to jest, kiedy buty i ubranie nie tylko chronią przed
chłodem, ale także służą elegancji. Chciał wiedzieć, jak to jest, kiedy ma się dom, miejsce, o
które nie trzeba walczyć z innymi żebrakami.
Ciekawość zabiła miłość. Nadzieję...
Gabriel obrysował czubkiem języka ucho Victorii; jego członek doskonale wpasował się w
zagłębienie między jej pośladkami. Po czubku penisa spływały łzy, których nie mógł
wypłakać,
- Co chcesz wiedzieć, Victorio?
- Chcę wiedzieć, co on ci zrobił.
Wspomnienie przebiło się przez gorącą wodę i delikatną skórę Victorii. Ból. Rozkosz.
- Widziałaś przez weneckie lustro, jak mężczyzni pieprzą się mężczyznami. - Gabriel
dmuchnął jej do ucha. - Mam ci powiedzieć, jak to jest, kiedy ktoś pieprzy cię od tyłu?
Chcesz, żebym ci wyjaśnił, jak czuje się gwałcony?
Policzek Victorii przylegał do zroszonej miedzi
- Wiem, jak to jest, kiedy chce się odczuć bliskość drugiego człowieka, Gabrielu, stanowić z
nim jedność.
Poprzedniej nocy stanowili jedność.
Ponura prawda dotarła do Gabriela; poczuł, że za chwilę wy buchnie.
Nigdy nie stanowił z nikim jedności, jeśli nie liczyć jednego mężczyzny.
Michaela. Tylko Michaela.
Przez chwilę Gabriel myślał, że on też może być aniołem. Drugi mężczyzna pokazał mu, kim
naprawdę jest Con. Fumier.
- Ten człowiek bardzo cię zranił, Gabrielu. - Para buchnęła Victorii w twarz. - Chcę wyleczyć
twoje rany.
Gabriel zastanawiał się, czy mężczyzna lub mężczyzni, z którymi przespał się John, zranili
jego ciało i duszę. Czy Anne wyleczyła rany Michaela?  Kto pocieszy ciebie... Gabrielu?"
Nikt. Jamais. Nigdy. Gabriel nie zasługiwał na pocieszenie.
- W jaki sposób chcesz wyleczyć moje rany, Victorio? - rzucił Gabriel od niechcenia, dzieląc
się z nią oddechem, żarem i wodą, która spadała z prysznica na jego ciało. - Pozwalając,
żebym cię zgwałcił?
- Chcę, żebyś mi pokazał, co on ci zrobił.
Woda spływała z nosa Gabriela na policzek Victorii, wciskała się między ich ciała i
wirującym strumyczkiem obmywała jego członek.
- O którym mężczyznie mówisz, Victorio?
- Chcę wiedzieć, co zrobił mężczyzna, który cię skrzywdził. - Głos Victorii odbił się echem
w miedzianej kabinie, drażniąc Gabriela, elektryzując go. - Chcę, żebyś mi pokazał, w jaki
sposób zmusił cię do błagania o rozkosz. Chcę, żebyś mnie też do tego zmusił, Gabrielu.
Gabriel wcale nie błagał o rozkosz - błagał o uwolnienie. Potem błagał o śmierć.
Nie chciał, żeby Victoria o cokolwiek błagała - wystarczyło, że miała błękitne oczy, w
których czaił się głód.
- Wiesz, w jaki sposób gwałci się mężczyzn, Victorio? - mruknął Gabriel prowokacyjnie,
wciskając nabrzmiały członek głębiej między jej pośladki.
Koniuszek penisa pulsował przy każdym oddechu, każdym uderzeniu serca. Woda obmywała
ich ciała.
Tak łatwo byłoby ją zabić...
- Wiem- odparła Victoria, przekrzykując dudnienie wody.
Nie wiedziała. Nie gwałci się ciała - gwałci się duszę.
Gabriel obrócił się, sięgnął po słoiczek, który Victoria postawiła na obudowie umywalki,
włożył palce do środka. Gdy je wyjął, były pokryte grubą warstwą białego kremu.
Woda zalała palce, zalała krem.
Część jego ciała, lecz jakże odległą.
Jednak Gabriel chciał poczuć bliskość tej kobiety, stanowić z nią jedność.
- Chcesz wiedzieć, co wtedy czułem, Victorio? - drażnił się z nią. Zabijając ją. Zabijając
siebie. - Chcesz wiedzieć, jak to jest, kiedy ktoś pieprzy cię od tyłu?
- Tak.
Victoria uniosła głowę, woda wlała jej się do ust, połknęła ją, przezwyciężyła strach. Nadal
trzymała ręce na miedzianej ścianie, co świadczyło o jej dobrowolnym poświęceniu.
- Chcę wiedzieć, co wtedy czułeś.
Gabriel wcale tego nie chciał.
Nie chciał, by jakakolwiek kobieta wiedziała, co wówczas czuł. Niechciał, by ktokolwiek
kiedykolwiek dowiedział się, co wówczas czuł.
Odsunął się nieco od Victorii i posmarował zimnym, śliskim kremem cały członek. Czuła
dotyk jego dłoni i palców na swoim ciele.
Gabriel zdecydowanym ruchem ujął członek i pokremowanym czubkiem zatoczył kółko na
pośladkach Victorii. Zlizgał się, przerwał, wabił, czarował.
- Czy tego właśnie chcesz, Victorio? - warknął. - Dziwko nie tylko z postępowania, ale i z
natury?
Victoria napięła mięśnie. Nie była przygotowana ani na rozkosz, ani na ból.
Poprzedniej nocy Gabriel nie pozbawił jej dziewictwa, jedynie rozciągnął cienką błonkę, by
wsunąć najpierw jeden palec, potem drugi i trzeci.
Nie rozerwał błony ani palcami, ani członkiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl