[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystkich dziennikach telewizyjnych. Samochód wpadł na barierkę, kilka razy
przekoziołkował i został zgnieciony na placek, tak samo jak jej mama i tato.
Podczas pogrzebu rodziców kościół tłumnie wypełnili członkowie kongregacji, którzy
znali Hoytów przez całe życie, sąsiedzi, przyjaciele. Ich pełne wrogości i skrywanej
niechęci spojrzenia niemal parzyły Bonnie w kark. Ale łatwo się z tego otrząsnęła,
odebrała skromne dziedzictwo - tandetny domek, który natychmiast sprzedała, i kilka
tysięcy dolarów z konta bankowego.
Pojechali z Jimmym na Bahamy i spędzili tam parę tygodni. Kupili sobie nowe ubrania,
grali w kasynach. To był najlepszy czas w ich życiu. Bon- nie nigdy już nic wróciła do
Gainesyille.
Jimmy wynajął przyczepę mieszkalną w pobliżu bazy marynarki, ale rzadko tam bywał.
Wydawało się, że ciągle ma służbę i Bormie litowała się, że musi tak ciężko pracować.
Przyczepa stała nie na kempingu, lecz na oddalonej od wszystkiego leśnej polance. To
się Bonnie nie podobało. Czuła się tu bardzo osamotnioną mimo że był przy niej Clyde.
Okropnie się nudziła. Jezdziła buickiem po zakupy, za jedyne towarzystwo mając
swojego czarnego pieska w czerwonej apaszce. Ludzie zatrzymywali się i machali do
niej i do pieska, ale nie zaprzyjazniła się z nikim. A Jimmy nie był dobrym mężem.
Dowiedziała się całej prawdy, gdy któregoś dnia weszła do baru w Pensacola i wdała się
w rozmowę z barmanką, kobietą w jej wieku, Vereną Noble.
Znam tu wszystkich, to dlaczego ciebiejeszcze nie widziałam? zdziwiła się Verena,
podając Bonnie mrożony napój.
Niedawno przyjechałam. Bonnie spojrzała ponuro na barmankę. Była ładna i
zgrabna, wyglądała seksownie w głęboko wydekoltowanej sukience, która obciskałająjak
druga skóra. Znasz faceta, który nazywa się Jimmy yictor? spytała, gdy już
wymieniły parę uprzejmości.
Verena przewróciła oczami.
No pewnie. Przychodzi tu prawie każdego wieczoru, a kobiety zmienia najrzadziej raz
na tydzień. Widać, że je lubi.
Z piersi Bonnie wyrwał się jakiś pisk.
Hej, chyba nie powiedziałam nic złego? zmartwiła się Verena. To nie jest
przypadkiem twój facet, co?
Bonnie nie odpowiedziała. Wyszła z baru, kupiła sobie czarną sukienkę, wydekoltowaną
tak samo jak sukienka Vcreny, i poszła potańczyć. Tę noc spędziła z poderwanym
dopiero co mężczyzną i było jej dobrze. Gdy raz się czegoś doświadczy, potemjest
łatwiej, pomyślała. Bez trudu znajdowała nastepnych mężczyzn. Wszyscy byli bardzo
chętni, gonili za nią jak napalone psy.
109
Teraz, siedząc w pociągujadącym napółnoc, z powrotem do San Francisco, Lawie
rozbawiło to adekwatnic porównanie. Jej kochanek był jak pies i zmarł jak pies.
Po pogrzebie Jimmy ego opuściła Florydę i pojechała buickiem na zachód tak daleko,
aż wyczerpała się jej benzyna.
Znalazła się w małym miasteczku w Południowej Karolinie. Wstąpiła do drogerii i kupiła
miedzianą farbę do włosów, potem weszła do McDonalda, gdzie zamówiła Big Maca dla
siebie i zwykły hamburger dla Clyde a. Zjedli je, siedząc na przednich fotelach buicka, a
potem pojechali do motelu. Następnego dnia rano Bonnie wyszła ze swojego pokoju z
miedzianorudą fryzurą i ruszyła w dalszą drogę, kierując się do Kalifornii.
Rozdział XXXV
W Falcon City w Teksasie w toalecie restauracji znalazła torebkę Laurie Martin.
Przejrzałają I spostrzegła kartę ubezpieczenia społecznego. Stłiuniła w sobie
pokusęwzięcia siedemdziesięciu dolarów; w tym małym mieście byłoby to zbyt
ryzykowne. Poza tym numer ubezpieczenia przyda jej się pózniej. Starannie go zapisała i
dopiero potem oddała torebkę kelnerce.
Sprzedała buicka, bo wiedziała, że Jimmy łatwo by go wyśledził. Potem wykonała
sprytne posunięcie, przyłączając się do miejscowej kongregacji, gdzie szybko wypatrzyła
osoby mające pieniądze.
Wydawałojej się zabawne, że kościół jest najlepszym miejscem na zarzucenie wędki.
Pan ułatwiał jej sprawę, myślała, alejak radować się z tego będzie szatan.
Boss Harmon jezdził w wózku inwalidzkim. Nie na darmo nazywano go Bossem . W
swoim czasie założył przynoszący ładne zyski salon samochodowy, ten sam, w którym
sprzedała buicka. Teraz prowadził go jego syn. Dzięki seksownemu wyglądowi w
obcisłej czarnej sukience i w pantoflach na wysokich obcasach, co podpatrzyła u Vereny
dostała pracę kelnerki w miejscowej restauracji specjalizującej się w stekach.
Bossjadał tam regularnie. Z czasem, dzięki coniedzielnym spotkaniom w kościele, gdzie
nosiła skromniejsze ubranie, utorowała sobie drogę do jego serca.
Przy każdym spotkaniu krzątała się wokół Bossa, rozmawiała z nim, uważnie slnchała
jego ględzenia, klepała go serdecznie po starczej dłoni, gładziła po przerzedzonych,
siwych włosach, zapalała mu papierosy i nigdy nie wypominała okropnego kaszlu, co z
upodobaniem robili jego syn i synowa. Nawet wycierała mu usta serwetką, gdy przysypiał
przy kolacji.
Boss pokornie oświadczył, że nie może już bez niej żyć. Ona roześmiała się i
powiedziała: skoro tak, to może byśmy się pobrali, wtedy nie będzie musiał żyć bez niej.
Bo inaczej - dodała może zechcę ruszyć w kolejną podróż! .
Pobrali się w trzy tygodnie po tej rozmowie. Ona miała na sobie białą jedwabną suknię i
wysokie białe szpilki, kupione w drogim butiku w San Antonio. Zawsze marzyła o
tradycyjnym ślubie. Pod długim welonem jej rude włosy, opadające na nagie ramiona,
110
wydawały się jeszcze bardziej rude. Niosła bukiet róż w prawie idealnie takim samym
odcieniu miedzi. To był jej dzień, nawet jeśli nie przybyli żadni goście, a pan młody ubrał
się w stary smoking, który zwisał z jego chudego ciała, a poza tym musiał być wieziony
na wózku przez pielęgniarza, Frankiego Vargasa, którego zwolnił zaraz po miodowym
miesiącu.
Miesiąc miodowy. Co to była za farsa! Ona, Boss Harmon i Frankie Vargas w Nowym
Orleanie. Boss nie miał ochoty na nic prócz oglądania telewizji w ich luksusowym
apartamencie w hotelu Windsor Court. Mogłaby tam mieszkać do końca życia. Kochała
luksus, dobrą obsługę, te wszystkie Dzień dobry, madame i Czy mogę pani jakoś
pomóc, madame? . Wciągu dnia szła na miasto i wydawała pieniądze Bossa na nową
garderobę. Wieczorami karmiła swojego starego młodożeńca przecieraną zupką(j ego
zęby nie potrafiły już dać sobie rady ze stekami). Uszczęśliwiała go potem ustami lub
ręką, bo tylko tyle mógł mieść, ona zresztą też. Niemal przy tym wymiotowała, ale cały
czas starała się myśleć, że przynajmniej dostaje coś w zamian. Dawała sobie całkiem
dobrze radę. Sam był sobie winien, że nie może już szczytować, bo przecież robiła, co
mogła.
Potem Frankie kapał Bossa i kładł do łóżka i wtedy wychodzili razem na miasto. Z
radości robiło im się czerwono przed oczami, tak czerwono, jak czerwona była jej głowa,
żartował Frankie. Zresztą, w łóżku, przekonał się, że Bonnie nie jest z natury rudowłosa.
Oczywiście po tym epizodzie Frankie musiał odejść. Bonnie nie życzyła sobie żadnych
plotek po powrocie do Falcon City. I tak miała już dość kłopotów z Lorettą i Beau. Nie
zamierzała dostarczać im dodatkowej amunicji. Zaczęła wszystkim mówić, że sama się
zajmie mężem.
Tego właśnie Pan oczekuje od dobrej żony wyjaśniła uroczyście pastorowi w
pierwszą niedzielę po powrocie.
Nie zrezygnowała również z pracy w restauracji. Nie będziecie mogli utrzymywać, że
wyszłam za Bossa dla pieniędzy powiedziała Beau i Loretcie. Prawda była taka, że
już planowała, żeby zapewnić sobie alibi. Na razie miała nowe nazwisko i nową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]