[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rację. Kiedy zaufał mi pięć lat temu i zdradził swój plan, który dzisiaj się wypełnił,
potwornie ryzykował. Lecz wiedział, że czynimy zło. Wiedział, że idea, którą wpajano
nam od dzieciństwa jest zła. Wiedział, że ojciec, wysyłając mnie przed pięciu laty,
abym zgładził Eberharda Linka, czynił zle. I szybko mnie przekonał, Iosifie. Dotarł do
mojego serca. Odtąd poświęciłem wszystko, by spełniło się to, co dzisiaj
dokończymy.
Jesteście tylko garstką buntowników, a Ader Rode zginął od mojego miecza.
Wiem, dlatego wysłałem ci wiadomość, jak mnie znalezć. Zginął za wielką
sprawę. A garstka jak to ująłeś to niezbyt trafnie dobrane słowo. Dzisiaj są nas
setki. Setki tych, którzy wierzą, że bractwo musi przejść przez czyściec i
wykorzystać swoją siłę, by czynić prawdziwe dobro, Iosifie. Prawdziwe dobro!
Rada ci na to nie pozwoli!
Dawnej Rady już nie ma. Część mistrzów została odsunięta, część wybrała
śmierć. Gdybym tylko mógł inaczej& ale nie było innego wyjścia.
A nowa Rada wybierze ciebie wycedził przez zęby Punin.
Tak chciał Ader Rode.
Iosif wyprostował się dumnie.
Zanim zginę& powiedz mi, jak udało ci się zbliżyć do Kapłana?
Znalazłem go już w Wiedniu, którędy chciał dotrzeć do skarbu Jednego Oka.
Musiałem ukryć wszystkie meldunki z różnych miejsc jego pobytu i chronić, zanim
nie dotrze do Pielgrzyma, skąd go zabrałem.
Na lotniskach, na granicach& wszędzie twoi ludzie.
Tak, Iosifie. A ty jesteś ostatnim, który może stanąć mi na drodze. Wiedziałem,
że nie uciekniesz. Wiedziałem, że przyjedziesz tu, choćby ojciec, z którym, jak
podejrzewam, jednak się skontaktowałeś, zabronił ci tego. Nawet ostatniego jego
rozkazu nie wykonałeś.
Bo warto za niego zginąć. Punin zacisnął wargi i zęby tak mocno, że w rogu
ust pojawiła się strużka krwi. Marzyłem, aby umrzeć z jego ręki. Wskazał
Kapłana. Ale widać co innego mi pisane.
Możliwe. Ojciec również będzie czekał na mnie w zamku, choć pewnie błagałeś
go, by się ratował. Wbrew temu, co myślisz, kochałem cię jak brata, dlatego mówię o
tym wszystkim, zanim spotka nas przeznaczenie.
Nie, Luigi. Mówisz to, bym jeszcze bardziej cierpiał, i dobrze o tym wiesz. Iosif
podniósł miecz i ruszył z impetem na przeciwnika. Balea skontrował kilka ciosów, ale
wiedział, że dzisiaj Punin go nie pokona. Czekał na dogodny moment, sparował
kolejne cięcie, cofnął się o krok, korzystając, że osłabiony przeciwnik zachwiał się, i
wbił ostrze prosto w serce Iosifa. Gdy tylko aurelita osunął się na trawę, Balea rzucił
miecz i objął umierającego żołnierza.
Wybacz, bracie szepnął, przytulając jego głowę do siebie. Ale nie mogę cię
zabrać tam, gdzie teraz idę.
Możliwe, że Iosif Punin zdążył jeszcze usłyszeć te słowa.
Kiedy Kapłan skończył modlitwę za duszę aurelickiego żołnierza, za oknami
samochodu, na horyzoncie pojawił się czarny, kostropaty zarys zamku Chatillon.
Zostało jeszcze najwyżej piętnaście minut drogi.
Jak wam się udało to zrobić? spytał nagle Krzysztof.
Słucham? Luigi wyrwał się z zamyślenia.
Jak udało wam się obalić stary porządek, oparty w dodatku na religijnej
doktrynie? Tak szybko, w tak zorganizowany sposób, to niezwykłe.
Balea uśmiechnął się z dumą.
Cała historia świata składa się z takich zdarzeń. Podstawowa zasada dziejów
każda wielka potęga musi kiedyś upaść. Starożytna Grecja, Aleksander Macedoński,
Rzym, Napoleon, nawet sowiecka Rosja. Władcy i rządy upadały, zastępowały je
nowe bardziej lub mniej postępowe, ale to pchało wszystko naprzód. Jeśli myślisz,
że coś, na przykład system władzy, jest tak wielkie, potężne, że nigdy nie da się go
pokonać, to właśnie wtedy możesz przyjąć za pewnik, że proces ten nastąpi
niebawem. Nauczył mnie tego Rode, a ty, mając wiedzę, o której nikomu z nas się nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]