[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nigdy nie będę wielką artystką i że marnuję czas. To
samo powiedział kiedyś mojej matce, tylko że ona mu
uwierzyła.
A ty nie, pomyślał Daniel. Jego serce wypełniło się
dumą. Nic dziwnego, że była taka odważna.
 A co myśli o tobie teraz?
 Już ci mówiłam. Uważa mnie za rzemieślnika.
 Widział twoje prace?
 To niczego nie zmienia. Widział prace mojej
matki, a mimo to nakłonił ją do przerwania kariery.
 Może nie były...
 Nie wytrzymywały porównania. Na pewno nie.
Ale nie o to chodzi.
Przeniosła wzrok z jego twarzy na coś za jego
plecami. Odwrócił się na krześle i zauważył, że
wpatrywała się w kominek, a właściwie w obraz
stojący na półce nad kominkiem.
Daniel zdjął serwetkę z kolan.
 To twój obraz?  zapytał, podchodząc bliżej.
Lara stanęła za nim.
98 Carrie Alexander
 Mojej matki.
To była akwarela. Półabstrakcyjna scena uliczna,
kolorowa i pełna życia, ale niedokładnie wykonana
i w przestarzałym stylu. Nawet on mógł to stwier-
dzić.
 Nie musisz nic mówić. Wiem, że to nie jest...
 Wzięła głęboki oddech i uniosła ręce w ironicznym
geście  sztuka przez duże S.
Dotknął jej ramienia. Wsunął ręce do kieszeni jej
szlafroka.
 Może twoja matka też o tym wiedziała.
 Może, ale ja widuję jej twarz, kiedy ojciec
pokazuje dziennikarzom swój kolejny akt lub, co
gorsza, jedną ze swoich głupiutkich modelek. Wiem,
jak pieczołowicie troszczy się o swoje stare obrazy.
 Lara odwróciła się i odgarnęła włosy z twarzy.
 Wystarczy już. Kolacja nam stygnie.  Wróciła do
stołu, spoglądając na niego znacząco.  To prawie
seans psychoanalizy.
 To twoje oczy. Zdradzają wszystkie tajemnice.
Chcę wiedzieć, co się za nimi dzieje.
 Jestem bardzo prostym stworzeniem. Chcę je-
dzenia, schronienia, wygody i...  pokazała mu czu-
bek języka  naprawdę dobrego seksu.
 Bez zobowiązań.
Daniel również wrócił do stołu, zawiązując nieco
mocniej pasek szlafroka. Lara uniosła kąciki ust
w uśmiechu.
 Więc się zrozumieliśmy.
Nie bardzo. Najwyrazniej nie czuła do niego tego,
co on czuł do niej. Nie wątpił, że o tym wiedziała, ale
W ogniu namiętności 99
kierowała się w przeciwną stronę. Chociaż tego
popołudnia udało mu się ją złapać, najwyrazniej
osaczenie jej uczuć było dużo trudniejsze. Wymyka
się, myślał, podziwiając jej urodę zza stołu. Czy to
właśnie tak go w niej intrygowało?
Któregoś dnia zdobędzie ją  naprawdę zdobędzie
jej ciało i duszę.
Posiąść ją, zatrzymać, kochać I nigdy nie pozwolić
odejść, postanowił sobie.
Nawet jeżeli to oznaczało złamanie wszystkich jej
zasad. Przypomniał sobie jej satynowy pocałunek,
erotyczne zaproszenia szeptane do ucha: jeśli mnie
złapiesz, możesz mnie mieć.
Chyba jednak jeszcze nie dochodziło do niej, jak
bardzo pragnęła być złapana.
Rozdział siódmy
 Musisz chwycić delikatnie...
Daniel zmrużył oczy.
 Myślisz, że nie wiem?
 ...wsunąć go do środka...
 Hmm. Jak mi idzie?
 Niezle  Lara oblizała usta.  A teraz potrzyj.
Ostrożnie.
 W tę i z powrotem?
 Za mocno! Potłuczesz!
Zniecierpliwiona Lara wyjęła mu z dłoni okrągłą
szczotkę i kruchy kieliszek do wina.
 Nie możesz dać mi czegoś łatwiejszego? Jak
talerze?
 Najpierw trzeba umyć kieliszki.  Otarła czoło
wierzchem dłoni.  Jeżeli nie wymyje się ich dokład-
nie, bakterie...
Daniel ucałował ją w wilgotny policzek, przy czym
musnął nosem jej ucho. Przygryzł jego brzeg, wsuwa-
W ogniu namiętności 101
jąc język w jego różowe zakamarki. Kosmyk jej
włosów połaskotał go tak, że kichnął, dmuchając w jej
ucho ciepłym powietrzem.
 Puść mnie już.  Lara roześmiała się.
Złapał ją w pasie, mocząc kaszmirowy szlafrok.
 Mam trzymać delikatnie...
Przesunął się za nią, po czym objął ja w talii, by
rozluznić węzeł paska.
 Może powkładałbyś naczynia do zmywarki?
Wsunął rękę pod szlafrok.
 Wsunąć do środka...  czubkiem palca dotknął jej
pępka.  Potrzyj ostrożnie...
 Przestań  mruknęła Lara, instynktownie jednak
poruszając biodrami.
Położył dłoń na jej płaskim brzuchu i zaczął
przesuwać ją od jednego biodra do drugiego i coraz
bardziej w dół. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl