[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wepchnął się w nią, ale nie doznała żadnych przyjemności z tego aktu.
Pózniej jej samotność wróciła dziesięciokrotnie silniejsza gdy on
natychmiastowo zasnął, nie pozostawiając jej kogoś do rozmowy. Starała
się przekonać, że będzie lepiej, że było to niezręczne ponieważ był to jej
pierwszy raz, ale nic się nie poprawiło. Nie wydawał się przejmować tym
czy doświadcza jakiejś przyjemności, a dwie sekundy gry wstępnej nigdy
nie nastrajały jej.
Po trzech tygodniach, cierpliwość Samanthy się wyczerpała. Opuściła
miasto bez słowa, po prostu spakowała się i odeszła. Zadzwoniła do pracy,
powiedziała, że nie wraca i przejechała trzy stany. Nigdy nie widziała ani
nie słyszała o nim więcej.
- Czy zrobiłam coś nie tak? - spytała gdy Jason nie otwierał oczu, po
prostu nadal opierał się o nią. Powoli jego powieki się uniosły i spojrzał jej
w oczy. Był wystarczająco blisko by widziała małe plamki zieleni w jego
jasno żółtych oczach gdy próbował przywrócić im ludzki wygląd.
- Byłaś idealna. Jesteś idealna. Ale jeśli nie przestaniemy, zrobię coś czego
będę pózniej żałował. Nie mam zamiaru wziąć cię na masce samochodu.
Gdy będziemy ze sobą spać, będzie to w łóżku... przynajmniej pierwszy
raz.
- Nie kłopocz się. - skupiając się na słowie "żałować", Samantha
odepchnęła go. Nie potrzebowała jego litości. Zbyt wiele ludzi żałowało
jej istnienia. Nikt inny nie dołączy do tej listy jeśli to będzie od niej
zależeć.
Zobaczyła szok na jego twarzy gdy obniżał ją aż jej stopy dotknęły ziemi.
- Nie chciałabym żebyś robił coś czego będziesz 'pózniej żałować'. -
Samantha użyła palców do zacytowania go. poruszyła się żeby otworzyć
drzwi by wyciągnąć zakupy, ale ponownie znalazła się odwrócona i
przyparta do auta przez duże, twarde ciało.
- Nie rób błędu, Samantho. Pragnę cię tak bardzo, że ledwie mogę
logicznie myśleć. - Jason potarł biodrami o jej, otwarła szeroko oczy gdy
poczuła masywne wybrzuszenie jego erekcji przyciskające się do niej. -
Będziemy uprawiać seks i gdy to zrobimy nie będzie żalów po żadnej ze
stron. Ale gdy cię wezmę, zdecydowanie nie będzie to w miejscu
publicznym gdzie każdy może nam przeszkodzić.
Samantha rozejrzała się, nagle zdając sobie sprawę, że stoją na parkingu.
Wzięła głęboki wdech i spojrzała z powrotem na Jasona.
- Oh. - nie wiedziała co jeszcze powiedzieć. co dziewczyna ma powiedzieć
po tym jak najprzystojniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek poznała,
pocałował ją do utraty zmysłów i następnie oświadczył, że w najbliższej
przyszłości będą uprawiać seks?
****
Była czarująca, zarumieniona pożądaniem i gniewem. Jason wytrącił ją z
równowagi i wiedział o tym. Jej policzki były nadal lekko zabarwione na
różowo, a oczy błyszczały od pocałunku. Lubił wytrącać z równowagi
Samanthę. Jason zatknął kosmyk włosów za jej ucho, pozwalając palcom
przenieść się w dół policzka. Jej skóra była jak aksamit. Zastanawiał się
czy wszędzie była miękka.
- Chodz, pomogę ci wnieść zakupy. - powiedział Jason. niechętnie się
cofając. Otworzył drzwi auta by wziąć jej zakupy i odkrył tylko jedną
torbę na tylnym siedzeniu. - Czy masz więcej torb w bagażniku?
- Uh, nie. Kupiłam tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy.
Zerkając do torby zobaczył plasterki indyka, torebkę szwajcarskiego sera,
pudełko herbaty rumiankowej i bochenek chleba. Spojrzał na nią ciekawie.
- Tylko tyle kupiłaś?
- No i? Powiedziałam ci, ze kupiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Wrócę
jeśli będę musiała.
Potrząsnął głową i zaczął iść w stronę jej drzwi. Chwilę zajęło mu zdanie
sobie sprawy, że ona za nim nie idzie. Jason spojrzał do tyłu w samą porę
by zobaczyć jak Samantha próbuje wyciągnąć dużą walizkę z bagażnika.
- Samantha! - krzyknął i patrzył jak podskakuje, upuszczając walizkę do
bagażnika. Odsunęła włosy z oczy i spojrzała na niego.
- Co?
- Myślałem, że mówiłaś, że to wszystko. - wykrzyknął. Wepchnął torbę
zakupów w jej ręce, przeszedł obok niej i z łatwością wyciągną walizkę z
bagażnika.
- Nie, powiedziałam, że nie mam więcej zakupów.
Zerknął na nią gdy gderała. Próbował przytrzymać się swojej frustracji, ale
wybuchnął śmiechem widząc dąs na jej twarzy. Boże, ona jest czarująca.
W końcu uśmiechnęła się razem z nim.
- Okay, może powinnam wspomnieć o bagażu. Będzie o wiele łatwiej jeśli
ty wniesiesz go po schodach.
Jason odprowadził ją do głównych drzwi i czekał aż je odblokuje. Zniósł
bagaż po schodach i położył w jej mieszkaniu tuż przy drzwiach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl