[ Pobierz całość w formacie PDF ]
charytatywnej niż do niej samej. Traktowali ją jak kolejny obowiązek wynikający z
faktu, że należą do rodziny panującej.
Cóż, czegóż innego mogła się spodziewać? Pomoc księcia oznaczała, że
problem uchodzców stanie się szerzej znany. Dowiedzą się o nim tysiące ludzi, a
wobec tego faktu motywy jego postępowania nie powinny być dla niej istotne.
Podobnie jak jego wygląd. Albo urok. Albo dotyk.
- 32 -
S
R
Nie może teraz o tym myśleć. Powinna się skupić na tym, co mówi Sophie.
Lepiej podziwiać rzezbione małpy zdobiące pokoje, niż myśleć o lwie, który drzemie
w ich właścicielu.
W końcu Sophie skręciła za róg korytarza i otworzyła podwójne drzwi
luksusowo urządzonej sypialni. Zciany wyłożone były grubym, beżowym
adamaszkiem, którym przykryto także łóżko. A raczej ogromne łoże z baldachimem.
Baldachim zawieszony był na takiej wysokości, że Jennifer zastanowiła się, jak
ktokolwiek może się tam dostać, by go oczyścić z kurzu. Jak należało się spodziewać
po sypialni w królewskim zamku, z sufitu zwieszał się ogromny kandelabr.
- To będzie pani pokój - oznajmiła Sophie. - Rozumiem, że wziąwszy pod
uwagę fakt, iż kolacja nie skończy się przed północą, jest pani przygotowana na to, że
będzie tu nocować.
- Szczerze mówiąc, nie sięgałam myślą tak daleko - przyznała Jennifer. -
Myślałam tylko o wieczorze.
Ponadto, która normalna amerykańska dziewczyna mogłaby zakładać, że spędzi
noc w królewskim pałacu? Nie mówiąc już o tym, że jej gospodarzem będzie
seksowny książę?
- Aazienka jest tam. - Sophie wskazała drzwi dyskretnie ukryte w pokrytej
materiałem ścianie, a potem odwróciła się i wskazała podobne drzwi po drugiej stro-
nie. - Tu jest garderoba. Znajdzie w niej pani wszystkie przybory toaletowe i całą
kolekcję nocnych koszul. - Sekretarka przeszła w przeciwległy kąt pokoju i otworzyła
kolejną parę drzwi. - Tutaj przyjmie pani fryzjerkę i stylistkę - dodała.
Zaprosiła gestem Jennifer, by weszła do pokoju. Stała w nim brązowa sofa, a
obok niej stolik, na którym dostrzegła dzban z wodą i misę świeżych owoców. Po
lewej stronie był wspaniały, ozdobiony rzezbami kominek.
Jennifer obejrzała umeblowanie pokoju, po czym jej wzrok spoczął na
wiszącym nad kominkiem ogromnym olejnym portrecie. Przedstawiał księcia
Antony'ego w wieku kilkunastu lat. Był ubrany w formalny strój i wyglądał wspaniale.
Nie mogła nadziwić się pewności siebie, dostojeństwu i urodzie, jakie emanowały z
jego postaci, choć najwyrazniej był wówczas bardzo młody. Przez chwilę wyobraziła
- 33 -
S
R
sobie, jak odgarniając poły płaszcza wsiada na konia, unosi ją i odjeżdża do
królewskiego, choć oddalonego od pałacu ukrycia.
Nie, żeby chciała, aby porwał ją jakikolwiek książę, nie mówiąc już o żądnym
sławy, gorliwie wykonującym swe obowiązki księciu Antonym. Woli już robić to, co
do niej należy.
Odwróciła się i dostrzegła pomalowaną w pastelowe kolory szafę, stojącą pod
przeciwległą ścianą. W pobliżu ogromnego okna stała toaletka z pięknie oprawionym
lustrem.
Ten pokój nadawał się dla królowej. Jennifer zastanawiała się, czy matka
Antony'ego kiedykolwiek w nim przebywała. A może tu właśnie książę umieszczał
swoje kobiety? Oczami duszy dostrzegła Danielę Heit leżącą we wdzięcznej pozie na
sofie, ubraną w jeden z tych przezroczystych peniuarów, które pokazywała na wybie-
gach Paryża i Mediolanu.
Odepchnęła od siebie ten obraz, zła, że w ogóle jej to przyszło do głowy. Co ją
może obchodzić, że książę zaprasza tu kobiety?
- Za pół godziny zostaną przyniesione suknie, ma więc pani czas, by się
rozgościć - powiedziała Sophie, odsłaniając szerzej zasłony okna. - Wrócę przed
kolacją, żeby zaprowadzić panią do sali balowej.
Odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia. Jednak przed samymi drzwiami
zatrzymała się i odwróciła w jej stronę.
- Jeszcze jedno, panno Allen.
- Proszę mi mówić Jennifer.
- Więc, Jennifer, gdybyś czegokolwiek potrzebowała, czegoś do jedzenia,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]