[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie ulegała zniszczeniu.
Ogień oślepiał go i parzył. Zamknął oczy i osłonił ręką twarz.
 Kto to?  spytał.
 Jah  powiedział głos.
 No tak  jęknął zdumiony Herb Asher. Bóg wzgórza komunikował się z nim
otwarcie, bez pośrednictwa elektroniki.
Herb Asher doznał dziwnego uczucia własnej nicości i nadal zasłaniał twarz.
 Czego chcesz?  spytał.  Przecież jest pózno. To jest moja pora snu.
 Obudz się  powiedział Jah.
 Miałem ciężki dzień.  Asher był przestraszony.
 Rozkazuję ci zająć się tą chorą kobietą  mówił Jah.  Jest zupełnie sama. Jeżeli
nie pośpieszysz jej z pomocą, spalę twoją kopułę z całą aparaturą, a także cały twój do-
bytek. Będę cię przypiekał, aż się zbudzisz. Nie obudziłeś się jeszcze, ale ja sprawię, że się
obudzisz, wstaniesz ze swej koi i pójdziesz jej pomóc. Pózniej powiem jej i tobie dlacze-
go, ale do tego czasu nie macie wiedzieć.
 Myślę, że zwracasz się do niewłaściwej osoby  powiedział Asher.  Powinieneś
chyba porozmawiać z MED-em, to ich odpowiedzialność.
W tym momencie do jego nozdrzy dotarł kwaśny swąd i z przerażeniem zobaczył, że
jego konsola spłonęła do szczętu, zmieniając się w kupkę popiołu.
O cholera, pomyślał.
 A jeżeli jeszcze raz skłamiesz jej na temat przenośnego powietrza  mówił Jah
 to uszkodzę cię okrutnie i będziesz nadawał się do naprawy, podobnie jak ten sprzęt.
A teraz zniszczÄ™ twoje kasety z LindÄ… Fox.  W jednej chwili sza4àa, w której Herb
Asher trzymał kasety audio i wideo, zaczęła płonąć.
 Błagam!  zawołał.
Płomienie zniknęły. Kasety stały nie uszkodzone. Herb Asher wstał z koi i podszedł
do sza4ài. DotknÄ…Å‚ jej i poÅ›piesznie cofnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™; sza4àa byÅ‚a piekielnie gorÄ…ca.
 Dotknij jej jeszcze raz  rozkazał Jah.
 Za nic  powiedział Asher.
25
 Masz wierzyć swojemu Panu i Bogu.
Asher wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ i stwierdziÅ‚, że tym razem sza4àa jest chÅ‚odna. PrzesunÄ…Å‚ palca-
mi po plastykowych pudełkach kaset. One też były chłodne.
 Niech to licho  powiedział zdumiony.
 Puść jedną z kaset  rozkazał Jah.
 Którą?
 Wszystko jedno.
Asher wybrał na chybił trafił kasetę, umieścił ją w odtwarzaczu i włączył głośniki.
 Zlikwidowałeś moje kasety z Fox  powiedział.
 Uczyniłem to  stwierdził Jah.
 Na zawsze?
 Dopóki nie pośpieszysz na pomoc tej chorej kobiecie i nie zajmiesz się nią.
 Teraz? Pewnie śpi.
 Siedzi i płacze  powiedział Jah.
Poczucie własnej małości nasiliło się w nim i Herb Asher ze wstydu zamknął oczy.
 Przykro mi  powiedział.
 Jeszcze nie jest za pózno. Jeżeli się pośpieszysz, możesz zdążyć na czas.
 Jak to  na czas ?
Jah milczał, ale w umyśle Herba Ashera pojawił się obraz przypominający hologram;
był kolorowy i trójwymiarowy. Rybys Rommey siedziała przy stole kuchennym w nie-
bieskim szlafroku, na stole stała buteleczka z lekarstwem i szklaneczka wody. Rybys sta-
nowiła obraz rozpaczy, z brodą opartą na pięści, w której zaciskała chusteczkę.
 WÅ‚ożę skafander  powiedziaÅ‚ Asher i otworzyÅ‚ drzwi sza4ài. Jego zakurzony,
dawno nie używany skafander wypadł na podłogę.
W dziesięć minut pózniej stał przed kopułą w niezgrabnym skafandrze, omiatając
latarką krąg zamarzniętego metanu pod sobą. Drżał z zimna, które odczuwał nawet
przez skafander, co, jak sobie uświadomił, było złudzeniem, gdyż kombinezon zapew-
niał absolutną izolację. Co za przeżycie, myślał, rozpoczynając marsz w dół po zboczu.
Wyrywają mnie ze snu w środku nocy, moja aparatura spalona, moje taśmy skasowane,
większość całkowicie zniszczona.
Kryształki metanu skrzypiały mu pod butami, kiedy schodził ze wzgórza, kierując się
na automatyczny sygnał nadawany z kopuły Rybys Rommey, sygnał go poprowadzi. Te
obrazy w mojej głowie, myślał. Obraz kobiety, która chce sobie odebrać życie. Dobrze,
że Jah mnie obudził. Pewnie by to zrobiła.
Był nadal przestraszony i idąc śpiewał sobie stary marsz bojowy Partii
Komunistycznej.
26
Ten, co o wolność bił się,
Kraj musiał rzucić swój, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl