[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ktoś jest, kto mnie wołasz w nocy, o takiej godzinie?
Panie, jestem Tristan; przynoszęć pismo, zostawiam je tutaj, na kracie okna. Każ przywiązać odpowiedż do
ramienia Czerwonego Krzyża.
Na Boga, miły siostrzeńcze, czekaj!
Rzuca się na próg i po trzy razy woła w noc ciemną:
Tristanie! Tristanie! Tristanie, synu mój!
Ale Tristan uciekł. Dopadł koniuszego i lekkim skokiem dostał się na siodło.
Szalony rzekł Gorwenal śpiesz się, umykajmy tą drogą!
Dotarli wreszcie do pustelni, gdzie ich oczekiwał pustelnik pogrążony w modłach i Izolda płacząca.
29
XI
SZALONY BRÓD
Oyez, vous tous que passez par la voie,
Venez ça, chascun de vous voie
S'il est doulour fors que la moie.
C'est Tristan que la mort mestroie.10
Zmiertelna pieśń
Marek kazał obudzić kapelana i podał mu list. Kleryk złamał wosk i skłonił się najpierw królowi imieniem
Tristana, po czym bystro odcyfrowawszy pisane słowa zdał mu sprawę z tego, co Tristan pisze. Marek wysłuchał
nie mówiąc słowa i weselił się w sercu, miłował bowiem jeszcze królowę.
Zwołał imiennie co najmożniejsze baroństwo i kiedy się wszyscy zgromadzili, zamilkli, a król przemówił:
Panowie, otrzymałem to pismo odręczne. Jestem królem nad wami i wyście moi wierni lennicy. Wysłuchajcie,
co pisze, a potem radzcie, proszę was o to, skoro winni mi jesteście radę.
Kapelan wstał, rozwinął pergamin obiema rękami i stojąc przed królem rzekł:
Panowie, Tristan przekazuje najpierw pozdrowienie i miłość królowi i całej baronii. Królu dodaje kiedy
zabiłem smoka i zdobyłem córkę króla Irlandii, mnie to ją dano; byłem mocen zatrzymać ją, ale nie chciałem;
powiodłem Izoldę w twoje strony i oddałem tobie. Mimo to ledwie pojąłeś ją za żonę, zausznicy zyskali u ciebie
wiarę w swoje łgarstwa. W gniewie swoim, miły wuju, panie mój, chciałeś nas oboje spalić bez sądu, ale Bóg
powziął współczucie; błagaliśmy Go, ocalił królową i był w tym sprawiedliwy. Ja także, skacząc z wyniosłej
skały, wyszedłem cało dzięki mocy boskiej. Cóż uczyniłem od tego czasu, co można by zganić? Królową
wydano trędowatym, przyszedłem jej z pomocą, uprowadziłem ją; żali mogłem chybić w potrzebie tej, która
omal nie umarła niewinnie z mej przyczyny? Uciekałem z nią przez lasy: zaliż, aby ci ją oddać, mogłem wynijść
z lasu i zstąpić w równinę? Nie nakazałżeś, aby nas ujęto żywych lub umarłych? Ale dziś, jak wówczas, gotów
jestem, miły królu, dać zakład i przeciw każdemu, kto zechce, podtrzymać bitwą, iż nigdy królowa nie żywiła
dla mnie ani ja dla królowej miłości, która by ci była obrazą. Nakaż walkę; nie odtrącam żadnego przeciwnika i
jeśli nie zdołam dowieść swego prawa, każ mnie spalić w oczach ludzi. Ale skoro odniosę tryumf i jeśli ci się
podoba wziąć z powrotem Izoldę o jasnej twarzy, żaden z baronów nie będzie ci służył lepiej ode mnie; jeżeli
natomiast nie dbasz o me służby, przebędę morze, pójdę ofiarować się królowi Gawii albo królowi Fryzji i nie
usłyszysz nigdy mego imienia. Królu, rozważ to, a jeśli nie zgadzasz się na żadne jednanie, odprowadzę Izoldę
do Irlandii, skąd ją wziąłem, i będzie królową w swoim kraju.
Kiedy baronowie Kornwalii usłyszeli, że Tristan wydaje im bitwę, rzekli wszyscy do króla:
Królu, wez królową z powrotem, to szaleńcy oczernili ją przed tobą. Co do Tristana, niechaj idzie, jak się
ofiaruje, wojować w Gawii lub przy boku króla Fryzów. Nakaż, aby ci przywiódł Izoldę w oznaczonym dniu i
rychło.
Król zapytał po trzykroć:
%7łali nikt nie podnosi się, aby obwiniać Tristana? Wszyscy milczeli. Wówczas rzekł kapelanowi:
Wygotuj zatem pismo jak najśpieszniej; słyszałeś, co trzeba w nim pomieścić, a krzątaj się żywo; Izolda zbyt
wiele wycierpiała w swoich młodych leciech! I niechaj pergamin powieszą na ramieniu Czerwonego Krzyża dziś
przed wieczorem; śpiesz się!
Dodał:
Powiedz jeszcze, że przesyłam obojgu pozdrowienie i miłość.
Około północy Tristan przebył Białą Równinę, znalazł pismo i przyniósł je zapieczętowane do pustelnika
Ogryna. Pustelnik wyłożył mu litery. Marek godził się za radą baronów przyjąć z powrotem Izoldę, ale nie
życzył zatrzymać Tristana jako lennika; skoro od dziś za trzy dni, przy Szalonym Brodzie, odda królowę w ręce
króla Marka, należy mu wędrować za morze.
Boże rzekł Tristan jakaż żałoba stradać ciebie, miła przyjaciółko! Trzeba wszelako, skoro ci mogę
oszczędzić cierpienia, które znosiłaś z mojej przyczyny. Kiedy przyjdzie na nas chwila rozłączenia, dam ci
upominek, zakład mej miłości. Z nieznanego kraju, dokąd się udaję, poślę ci posłańca; powie mi twoje
pragnienie i na pierwsze wezwanie z ziemi dalekiej przybiegnÄ™.
10
Słuchajcie wszyscy, co tędy przechodzicie,
Sam tu, niech każdy z was baczy,
Czy jest ból większy niż mój!
Oto Tristan, nad którym śmierć włada.
(Przeł. Z. Czerny)
30
Izold westchnęła i rzekła:
Tristanie, zostaw mi Aapaja, swego psa. Nigdy najcenniejszy ogar nie będzie zażywał większej czci i pieczy.
Ilekroć go ujrzę, przypomnę sobie ciebie i będę mniej smutna. Przyjacielu mój, mam pierścień z zielonego
jaspisu, wez go przez miłość dla mnie, noś na palcu; jeśli kiedykolwiek poseł będzie twierdził, iż przybywa od
ciebie, co bądz by czynił lub mówił, nie uwierzę mu póty, póki nie pokaże tego pierścienia. Ale skoro go
zobaczę, żadna powaga, żaden zakaz króla nie przeszkodzą mi uczynić tego, co zlecisz, będzieli to rozsądek czy
szaleństwo.
Miła moja, daję ci psa.
Miły mój, wez ten pierścionek w odpłatę.
I oboje ucałowali się w usta.
Owóż zostawiwszy kochanków w pustelni Ogryn powędrował o kuli aż do Mont; nakupił tam siwego futra,
sukna lśniącego, gronostaju, płócien jedwabnych, purpury, szkarłatu i muślinu bielszego niż kwiat lilii, i dzianeta
przybranego w rząd pozłocisty, idącego łagodnym truchtem. Ludzie śmiali się widząc go, jak na te osobliwe i
wspaniałe zakupy trwoni długo ciułane grosze. Ale starowina władował na rumaka kosztowne materie i wrócił
do Izoldy.
Królowo, odzienie twoje opada w strzępach; przyjm te podarki, iżbyś była piękniejszą w dniu, w którym udasz
się do Szalonego Brodu. Lękam się, iż nie zdadzą ci się piękne; nie jestem biegły w dobieraniu takowych
strojów.
Tymczasem król kazał okrzyczeć w Kornwalii nowinę, iż za trzy dni przy Szalonym Brodzie uczyni jednanie z
królową. Damy i rycerze udali się tłumnie na to zgromadzenie; wszyscy pragnęli ujrzeć królowę Izoldę, wszyscy
kochali ją z wyjątkiem trzech zdrajców będących jeszcze przy życiu.
Ale z tych trzech jeden umrze od miecza, drugi zginie przeszyty strzałą, trzeci utopiony; zasię, co się tyczy
leśnego, Perynis, szczery, jasnowłosy druh, zatłucze go kijami w lesie. Tak Bóg, który nienawidzi wszelkiego
przebrania miary, pomści kochanków na ich nieprzyjaciołach!
W dniu naznaczonym na zgromadzeniu u Szalonego Brodu łąka lśniła się daleko, cała zasłana i ozdobiona
pięknymi, bogatymi namiotami baronów. W lesie Tristan jechał wraz z Izoldą i w obawie zasadzki przywdział
pancerz pod łachmany. Tak oboje ukazali się na skraju lasu i ujrzeli króla Marka pośród baronów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]