[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kreowanego obrazu tworzonego przez ludzi. Zaakceptuj rzeczy takimi jakimi one są,
a zapewniam cię, że będziesz sypiać o wiele lepiej.
 Albo odwrotnie, mruknął. Jesteś w połowie człowiekiem, ale nie myślisz w ogóle,
jak my, prawda? Kiedy cię spotkałem na początku, myślałem że rozumiem cię lepiej
niż innych agentów OIA...
Teraz zastanawiam się, czy to że jesteś w połowie człowiekiem a w połowie Sidhe
nie sprawia, że jesteś jeszcze bardziej dziwna niż Sidhe pełnej krwi.
Słuchałam go jednocześnie obserwując padający na zewnątrz deszcz i mijających nas
przechodniów.
 Dlaczego? Ponieważ nie chcę iść z tobą do łóżka? Spytałam.
Ignorując moje pytanie, mówił dalej:
 Naprawdę myślisz, że wszystko sprowadza się do tego? Myślę, że
przedstawiłem ci fałszywy obraz, przepraszam. To prawda, pragnę cię, jesteś
seksowna i nie jestem nieczuły na twój urok. Przynajmniej jestem szczery.
Jednak nie ma to nic wspólnego z tym, co powiedziałem (przy czym zmienił
swoją pozycję i zmrużył oczy). Dam ci przykład: jak tylko nekromanta
wykonał swoją pracę, nawet nie mrugnęłaś okiem. Dla ciebie to było całkiem
normalne. Zaczynam myśleć, że tkwię po uszy w czymś czego do końca nie
rozumiem. Zamilkł na chwilę, po czym dodał: Myślałem nawet o mojej
rezygnacji. Nie wiem czy wytrzymam dłużej. Wstrząsy występują jeden po
drugim.
Nie do końca zastanawiając się nad tym co chcę powiedzieć, pochyliłam się w jego
stronę mówiąc:
 Nie możemy sobie pozwolić na utratę ciebie, Chase. To ty stworzyłeś oddział ISC.
Jesteś naszym największym zwolennikiem! Potrzebujemy cię, a teraz nawet bardziej
niż kiedykolwiek przedtem. Naprawdę chcesz, żeby twój szef zajął twoje miejsce i
zniszczył wszystko co udało ci się stworzyć?
Ten argument musi zadziałać. Wiedziałam że musi. Choć Chase teraz narzekał to
wiedziałam że kocha swoją pracę. To Devins był dupkiem do potęgi, oboje o tym
wiedzieliśmy. Już podczas naszego spotkania miałam wielką ochotę ciut nim
wstrząsnąć.
 Dziękuję, powiedział szorstko. Nie martw się, dam sobie rade. Więc, co
znalazłyście?
Opowiedziałam mu o Skrzydlatym Cieniu i pieczęciach duchowych. Po wysłuchaniu
mnie, wyglądał jakby mu przybyło z dziesięć lat w pięć minut.
 OIA to wszystko przed nami zataiła?
Potrząsnęłam głową.
 Nie sądzę. Nie są na tyle sprytni. OIA jest powolna, wezmy na przykład całą
biurokrację i formalności z nią związane.
W czym Strażnicy Des'Estar nie mają im nic do pozazdroszczenia. Z biegiem lat Sąd
i Korona pozostawiły wojsko samemu sobie. Monarchia stała się leniwa i
samowystarczalna. Dowództwo wojskowe jeszcze bardziej.
 Większość agentów jakich poznałem wydaje się mieć wymagane kwalifikacje,
zajmując swoje stanowiska, odparł Chase.
 Chase, istnieje różnica między agentem i wojownikiem.
Agenci których znam traktują swoją pracę poważnie, ale nie są żołnierzami. Ani my.
Jakby tego było mało, Centrala nas spowalnia. Mój ojciec jest częścią Gwardii.
Niejednokrotnie był świadkiem apatii otoczenia. Był z nas bardzo dumny, kiedy
poszłyśmy w jego ślady wstępując do OIA. Ale wierz mi, nawet on przyznaje że na
chwilę obecną nie jesteśmy gotowi pokonać Skrzydlatego Cienia jeśli ten zaatakuje,
nikt z nas nie jest gotów.
Uwierz mi. Demony są w stanie połknąć nasze czołgi i karabiny maszynowe bez
mrugnięcia okiem. Ponadto są ich tysiące, Chase, tysiące!
Chase obserwował mnie w milczeniu popijając swoją kawę, gdy na nowo podjął
temat.
 Co możemy więc zrobić? Jeśli wszystko, co mówisz jest prawdą, to nasze dwa
światy są w niebezpieczeństwie.
Marszcząc brwi, raz jeszcze pomyślałam o wszystkim co powiedział mi Trillian.
 Poczekaj, to nie jest najgorsze. Jeśli nasze zródła mówią prawdę, OIA może
wkrótce nie będzie w stanie nam pomóc. Coś się święci, chciałabym wiedzieć co.
(Na raz mój żołądek przypomniał mi, że od śniadania nie miałam nic w ustach).
 Poczekaj, zaraz wracam, powiedziałam.
Po chwyceniu torby, kierując się w stronę barku, zastanawiałam się na co miałabym
ochotę. Kanapka z tuńczykiem i karmelem oraz mięta wydawały się dobrym
wyborem.
Zapłaciwszy, zauważyłam duże zainteresowanie swoją osobą, kilka głów skierowało
się w moją stronę, patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami i opadającymi
szczękami ze zdziwienia. Uśmiechnęłam się do nich bezmyślnie po czym wróciłam
do naszego stolika. Podczas gdy siadałam, Chase pokręcił głową.
 Co? Nie lubisz tuńczyka? Spytałam.
 Obie z Delilah pochłaniacie jedzenie jakbyście były wygłodniałe. Czy nie dają
wam jeść w Zwiecie Wróżek? Przy czym mrugnął do mnie, a ja zdałam sobie
sprawę, że się ze mną drażni.
 Nasz metabolizm rożni się znacznie od waszego dlatego potrzebujemy znacznie
więcej, odparłam, połykając kawałek mojej kanapki.
Przewróciłam oczami z rozkoszy. Tuńczyk był tak dobry jak naori, ryba którą
zwykłam jadać w moim świecie. Martwiła mnie trochę zawarta w niej rtęć. Na
szczęście dla nas, nasz organizm potrafił sobie z nią radzić usuwając ją z naszej krwi.
 Wiele kobiet chciałoby być na twoim miejscu, odparł.
 Gdyby więcej ćwiczyły zamiast przejmować się wszystkim, miały by się dużo
lepiej, odpowiedziałam. Naprawdę nie rozumiem dlaczego wszyscy chcą wyglądać
tak samo, zamiast zaakceptować siebie takim jakim się jest. W moim świecie
występują wróżki we wszystkich kształtach, różnej wielkości i we wszystkich
kolorach. Dla nas piękno przerasta wygląd. Nie mogę uwierzyć, jak dużo jest ludzi na
Ziemi, którzy nie są zadowoleni ze swojego wyglądu. To naprawdę smutne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl