[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nawet. Kiedy jedna z pracownic sklepu poszła do niej spytać, co się stało, mieszkanie było puste.
Wyprowadziła się, nie zostawiając nowego adresu.
Allie milczała.
Bob rozparty na kanapie, po tych słowach usiadł prosto.
Pięć lat temu na wiosnę powtórzył. W tym samym czasie, gdy napadnięto na
furgonetkę. Możesz mieć rację, Jupe. Pani Macomber mogła być kobietą, która odjechała
samochodem przestępców. Jestem ciekaw, gdzie była w okresie między opuszczeniem Teepee ,
a przybyciem do Twin Lakes.
Czy się gdzieś ukrywała? podsunął Pete.
Nie wyciągajmy pochopnych wniosków powiedział Jupe. Może być jakieś inne
wyjaśnienie. Proponuję przejść się do niej. Może nam się uda nakłonić ją do powiedzenia czegoś
więcej o Phoenix i o tym, co się wydarzyło tamtej wiosny.
Subtelne przesłuchanie podsumował Pete. Ty to dobrze robisz, Jupe. Chodzmy!
Uważam, że jesteście świnie! oświadczyła Allie.
Okay, nie musisz iść z nami powiedział Pete.
O, właśnie że pójdę. Chcę zobaczyć wasze głupie miny, kiedy się przekonacie, że nie
macie racji.
Lecz gdy Allie i Trzej Detektywi przeszli na drugą stronę drogi, okazało się, że subtelnego
przesłuchania nie będzie. Ciężarówki pani Macomber nie dostrzegli na podjezdzie i nikt nie
odpowiedział na ich pukanie.
Prawdopodobnie pojechała do miasta stwierdziła Allie. Zostawię jej kartkę na stole
w kuchni, żeby przyszła na drugie śniadanie. Magdalena nie będzie miała nic przeciw temu.
Weszła do domu, za nią chłopcy.
Proszę pani! zawołała, a nie doczekawszy się odpowiedzi, poszła do salonu w
poszukiwaniu jakiegoś kawałka papieru. Detektywi czekali w kuchni, która nie była już tak
czysta, jak poprzedniego dnia. Na piecu stały brudne garnki, a w zlewie piętrzyły się nie umyte,
wyraznie od wczoraj, talerze.
Myślę, że pani Macomber wybiera się w podróż! zawołała Allie.
Skąd wiesz? zapytał Jupe, wchodząc do salonu.
Allie wskazała, widoczną przez otwarte drzwi, sypialnię. Na łóżku leżała mała walizka i były
rozrzucone różne części garderoby.
Jupe podszedł do drzwi sypialni. Przyjrzał się pokojowi i powiedział:
Myślę, że już wyjechała!
Coo? Pete stanął za nim.
Jupe wskazał otwartą szafę.
Wszystkie rzeczy są z niej wyjęte. I popatrz na te wysunięte szuflady komody. Są puste.
Chłopaki, ona wyjechała i myślę, że uczyniła to w pośpiechu!
Co ty mówisz? zapytała Allie.
Wszystko na to wskazuje odparł Jupe. Widziałeś wczoraj ten dom. Panował tu
porządek jak w pudełeczku. Czy pani Macomber jest taką osobą, która wyjeżdżając, zostawia
otwarte szuflady, zbędne rzeczy i walizkę na łóżku, i brudne naczynia w zlewie? Nigdy chyba,
że bardzo się spieszy albo nie ma wyboru!
A może ją porwano! wykrzyknęła Allie. Ten facet, który zabrał jej wczoraj
jedzenie... Może zobaczyła go, więc...
Więc ją porwał, pakując najpierw jej rzeczy dokończył Jupe. Trudno w to uwierzyć.
Może pojechała na wakacje rozważał Pete.
Wątpię powiedział Jupiter. Gdyby jechała na wakacje, nie zostawiałaby takiego
bałaganu. I nic wczoraj nie mówiła o wakacjach.
Może jakaś nagła sprawa rodzinna odezwał się Bob. Mogła dostać telefoniczną
wiadomość już po naszym wyjściu.
Jupe ze zmarszczonym czołem szczypał dolną wargę.
Jak dotąd jest to najbardziej prawdopodobne przypuszczenie, Bob! Jest jednak jeszcze
jedna możliwość. Pani Macomber postanowiła wyjechać, ponieważ znalazłeś tę gazetę z
Phoenix.
Ależ ona nie wiedziała, o czym w niej piszą żachnęła się Allie.
Mówiła, że gazety leżały już tutaj, kiedy kupiła posiadłość.
Możliwe przyznał Jupe. Ale gdyby brała udział w napadzie i gdyby wpadł jej w oko
tytuł artykułu, wiedziałaby, o czym piszą. A wtedy zrozumiałaby, że może być z nią krucho, bo
ty, Allie, musiałaś jej powiedzieć, że grzebiemy w przeszłości zmarłego przestępcy! Nie trzeba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]