[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uleciały jej z głowy.
Sam zdumiał się, jak bardzo filigranową istotą była Kiera. Była dość
wysoka jak na kobietę, ale miała delikatną strukturę kości, zaokrąglenia
miękkie i gładkie, a piersi jędrne i okrągłe. Jej palce na jego plecach
poruszyły się niespokojnie, kiedy dotknął ustami dziurki w jej brzuchu. A
gdy sunął językiem po jej ciepłej gładkiej skórze, wiła się pod nim.
Jej słodki smak wprowadził go na sam skraj napięcia, ale
powstrzymał się, chcąc dłużej czerpać z niej tę słodycz. Kiera pochyliła się
ku niemu, ułatwiając mu odpięcie stanika. Gdy wziął do ust jej stwardniałą
brodawkę, jęknęła, wplatając palce w jego włosy. Ssał po kolei jej piersi,
drażniąc językiem i zębami szczyt każdego sutka. Pożądał jej ciała do
szpiku kości. Uspokój się, powtarzał sobie. Spróbuj się kontrolować.
Wtedy ona poruszyła biodrami i wyszeptała jego imię.
Och, do licha z tym.
Odpiął guzik przy jej spodniach, a następnie suwak. Każdy oddech
parzył mu płuca. Pomyślał, że jeśli nie znajdzie się w niej natychmiast, to
chyba oszaleje. Wsunął palec pod koronkę i powędrował do jej wilgotnego
i ciepłego miejsca między udami. Wbiła mu paznokcie w plecy.
- Zdejmij... ubranie - szepnęła i znów sięgnęła do jego paska.
Odsunął jej ręce, wiedząc, że nie może pozwolić na to, by go
dotknęła.
76
RS
- Ty pierwsza.
Jednym płynnym ruchem ściągnął z niej spodnie i bieliznę i
natychmiast przywarł ustami do jej ust. Nie mogła się poruszyć, nie mogła
prawie oddychać i pomyślała, że chyba za chwilę umrze, jeśli on się nie
pospieszy. Całe ciepło umiejscowiło się teraz między jej nogami.
Rozpaczliwie chciała go dotknąć, ale przytrzymał jej rękę. Podniecał ją.
Ekscytował jak dotąd żaden mężczyzna.
- Nie mogę tego znieść - jęknęła, gdy ustami pieścił jej szyję. - Sam,
proszę.
Beznadziejnie i niezwykle zagubiona w uczuciach, nie była w stanie
myśleć, czuła tylko wędrówkę jego ust, zębów i języka po swoim ciele.
Drżała z podniecenia i wyginała się ku niemu, prosząc, by ją posiadł.
Gdy wreszcie spełnił jej prośbę, oplotła go ramionami i nogami.
Czuła go głęboko w sobie i rozkoszowała się jego siłą i łagodnością.
Poruszała się pod nim rytmicznie, dając się wieść tam, dokąd chciał ją
zabrać, w miejsce, do którego przynależała. Krew pulsowała jej w
skroniach. Wkrótce okrzyki wyzwolenia wydobyły się z głębi ich piersi.
Opadł na nią, przyciskając ją do materaca. Zamknęła oczy, otoczyła
jego szyję ramionami i uśmiechnęła się.
Powrót do rzeczywistości zajął Samowi kilka minut. Z
przyspieszonym jeszcze oddechem przetoczył się na plecy, pociągając ją
za sobą. Leżała na nim jak szmaciana lalka, z głową na jego ramieniu, z
piersiami przyciśniętymi do jego torsu. Cienka warstwa potu pokrywała
ich ciała. Powoli powracali do rzeczywistości. Byli w jego sypialni, w jego
łóżku, a ich ubrania leżały rozrzucone na podłodze. Zesztywniał, kiedy
zobaczył na jej ramionach ślady po swoich rękach.
77
RS
- Czy sprawiłem ci ból? - spytał zaniepokojony.
- Ból? - wymamrotała, nie poruszając się.
- Byłem trochę brutalny. - Czuł się jak idiota, który stracił nad sobą
kontrolę. - Powinienem bardziej uważać.
- A czy ja się zachowywałam tak, jakbym tego chciała? -spytała.
Delikatnie pogładził palcem ślady na jej ramieniu.
- Będziesz miała siniak, a może nawet dwa.
Kiera uniosła głowę, oparła policzek na ręku i uśmiechnęła się do
niego zmysłowo.
- Ty też możesz mieć kilka śladów, szefie. Może to ja powinnam być
bardziej uważna.
- Sprawdz to, kochanie.
- Uwielbiam wyzwania - powiedziała i jej ręka powędrowała w dół,
do jego podbrzusza. Uśmiechnęła się szelmowsko. - Możesz pożałować
tych słów...
Kiedy się obudził, w pokoju było ciemno, a miejsce obok niego
puste. Jego umysł był zamglony i mętny, a gardło suche i szorstkie. Oparł
się na łokciu i skrzywił z bólu. Zdał sobie sprawę, że musiał naciągnąć
jakiś mięsień w ramieniu.
Ale przynajmniej był żywy.
Ledwie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]