[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Możesz operować? Będziesz go operował? Możesz mu pomóc?
Gdy doktor d'Agostino spochmurniał, rozzłościła się w duchu,
podejrzewając, że to z powodu lekkomyślności Gregora.
Przepraszam, widzę, że się pospieszyłem tłumaczył się lekarz.
Domyślam się, że Gregor nie miał jeszcze okazji z tobą się naradzić.
Albo nie chciał powiedziała cicho. Czy ta operacja pozwoli mu
wstać z wózka? Czy tylko poprawi jakość życia? Czy też okazało się, że są...
problemy?
Olivio, przepraszam. Jeśli Gregor jeszcze z tobą nie rozmawiał, to już
nic więcej nie powiem.
101
R
L
T
Ale...
Bardzo mi przykro... Rick d'Agostino wstał. Poproś go, żeby się ze
mną skontaktował przed weekendem, jeśli zdecyduje się na poniedziałek.
Rezerwuję dla niego miejsce.
Zagotowało się w niej.
Nie była zła na Ricka, bo nie ze swojej winy znalazł się w niezręcznej
sytuacji. Ale jaki pacjent nie pospieszyłby zawiadomić swoich bliskich, że
chce go operować światowej sławy specjalista? Czy normalny człowiek nie
podzieliłby się z nimi taką dobrą wiadomością?
No tak, ale czy to jest dobra wiadomość?
Tego nie wiedziała, ale fakt, że Gregor do niej nie przyszedł, nie wróżył
nic dobrego.
Zerknęła na zegar. Zostało jej jeszcze dziesięć minut do końca przerwy, a
może nawet więcej, jeżeli nie od razu sypną się poszkodowani w wypadkach,
bo właśnie dzieci zaczęły wychodzić ze szkół.
To wystarczy, żeby wytropić tego drania, pomyślała, płucząc kubek.
Zacznie szukać tego rannego zwierza w jego tymczasowej jamie.
Zajrzała do gabinetu, w którym przyjmował przez ostatnie dwa dni.
Pusto. Ruszyła zatem do windy, by pojechać na piętro, na którym znajdowało
się ich tymczasowe lokum. Dzwig zatrzymywał się na każdym poziomie, miała
więc czas przypomnieć sobie, co wyczytała na internetowych stronach
medycznych o urazach stawów biodrowych, miednicy oraz dolnego odcinka
kręgosłupa.
Nim otworzyła drzwi do ich pokoju, miała w głowie już całą listę
powikłań ortopedycznych. Była gotowa wycisnąć z Gregora szczegółowe i
konkretne odpowiedzi. Ale w pokoju go nie zastała.
102
R
L
T
Drzwi do łazienki były otwarte, więc nawet nie musiała tam zaglądać, za
to z wieszaka zniknęła jego wyświechtana skórzana kurtka. Wyszedł, mimo że
zanosi się na deszcz?
Nie ma go w gabinecie, nie ma tutaj, więc gdzie się ukrył, żeby lizać
rany, jeśli zraniła go diagnoza Ricka? Gdzie go szukać?
Przypomniała sobie, jaką oazą spokoju było dla niej ich wspólne
mieszkanie i jak bezpiecznie się tam czuła po tym, jak dowiedziała się o jego
śmierci. Jeśli Gregor potrzebował czasu do namysłu, na pewno tam się udał.
Było jej bardzo przykro, że nie chciał się z nią porozumieć. Zabolało ją to
bardziej, niż podejrzewała.
Co z tym zrobić?
Mieć mu za złe, że trzyma ją na dystans, i pielęgnować tę urazę?
Pozwolić, żeby jego potrzeba przemyślenia w samotności opinii Ricka
d'Agostina ich rozdzieliła?
Czy może powinna zawalczyć o to, czego chce... żeby Gregor był przy
niej... na całe życie?
To prawda, że miała zastąpić na oddziale kolegów poszkodowanych w
wypadku, ale nieoceniona Tricia, dowiedziawszy się, że Olivia musi wyjść,
obiecała to załatwić, pod warunkiem że przy najbliższej okazji dowie się, co
się stało.
Wisisz mi jeszcze wyjaśnienie w sprawie ślubu wypomniała jej
nadąsanym tonem. %7łe nie wspomnę o tym, że przykazałam innym cię nie
dręczyć, dopóki sama nie zaczniesz mówić.
Taksówką jechała dłużej, niż oczekiwała, bo właśnie matki odbierały
dzieci ze szkół, wożąc je autami terenowymi wielkimi jak czołgi.
%7łeby nie myśleć o czekającej ją konfrontacji, włączyła komórkę, by
przeczytać co ważniejsze wiadomości nadesłane od dnia ślubu.
103
R
L
T
Wiadomości od mediów było, na szczęście, niewiele, więc pozostało jej
tylko skasować esemesy od matki w nadziei, że ta w końcu uwierzy, że jej
córeczka wyjechała.
Akurat mruknęła.
Przeczuwała, że matczyne techniki przesłuchań wkrótce dostarczą jej
informacji na temat miejsca ich pobytu. Oby odwlekło się to jak najdłużej, na
tyle, by mogli się dogadać, co dalej ma być z nimi, z ich małżeństwem.
Gdy nabuzowana stanęła pod windą, poczuła, że nie może czekać na
starożytny dzwig, więc ruszyła schodami. Do mieszkania wpadła zadyszana.
Livvy! zawołał zaskoczony Gregor. Co się stało?! Co tu robisz?
Zabawne, o to samo chciałam zapytać ciebie. Rzuciła torebkę i
komórkę na stolik w przedpokoju.
Stanęła przed nim tak, by widzieć jego twarz.
Gregor... zaczęła, ale gdy zobaczyła, jak jest zmęczony i
nieszczęśliwy, poczuła, że uchodzi z niej cała para. Och, Gregor...
Przysiadła na fotelu obok niego. Czekałam, aż do mnie przyjdziesz i mi
powiesz, co postanowił Rick. Potem myślałam, że wizyta się przedłuża. Ale
jak spotkaliśmy się podczas przerwy, zrozumiałam, że już z tobą skończył.
Zapytał mnie, czy zdecydowałeś się na poniedziałek...
Co jeszcze ci powiedział?
Nic więcej. Wzruszyła ramionami. Przeprosił mnie, powołując się
na tajemnicę lekarską.
Odetchnął z ulgą.
Rick d'Agostino powiedział mu coś, z czym Gregor nie mógł się
pogodzić? Trzeba coś zrobić, by złagodzić napięcie, pomyślała.
Zrobić ci coś do picia? A może byś coś zjadł?
Przydałoby się. Ale najpierw muszę iść do łazienki.
104
R
L
T
Ustawiając talerze na tacy, nasłuchiwała, kiedy Gregor opuści łazienkę,
więc całkiem bezmyślnie odebrała telefon.
No, nareszcie! prychnęła matka. Jak możesz tak znikać, skoro jest
tyle spraw do załatwienia?
Dzień dobry, mamo. Mogła sobie oszczędzić tego powitania, bo
matka i tak go nie usłyszała.
Rozmawiałam ze znajomym ojca, który jest adwokatem, i on
powiedział, że najważniejsze jest, żebyście nie mieszkali razem. Skoro on żyje,
konieczny jest rozwód, żebyś mogła poślubić młodego Gray sona Smythe'a,
ale spokojnie można się powołać na to, że cię porzucił. Dobrze, że wzięłaś
urlop, bo masz czas to załatwić raz na zawsze. Zapisałam cię na spotkanie
z tym adwokatem, jutro o dziesiątej trzydzieści. Będzie miał wszystko
przygotowane, gotowe do podpisania przez ciebie.
Mamo, już rozmawiałam z adwokatem... Olivia próbowała przerwać
ten potok słów.
Zwietnie! ucieszyła się matka. To znaczy, że skontaktował się z
tobą zgodnie z moim poleceniem. Już wszystko przygotował?
Mamo, rozmawiałam z moim adwokatem. Poprosiłam go, żeby znalazł
dokumenty Gregora...
Głupio zrobiłaś! Strata czasu. Zadzwoń do niego i odwołaj spotkanie.
Po co ci jakiś marny urzędas, skoro masz do dyspozycji adwokata z najwyższej
półki. On to zrobi porządnie i będziemy mogły zabrać się za przygotowywanie
ślubu. Rozmawiałam już z pastorem. W kościele jest długa lista oczekujących,
więc zarezerwowałam najbliższy możliwy termin. Albo wiesz co, podaj mi
nazwisko tego twojego adwokata i już ja mu powiem, że zrezygnowałaś z jego
usług. Trzeba, żeby zajął się tym ktoś kompetentny...
Nie, mamo!
105
R
L
T
Olivio, nie krzycz tak. Nie wypada. Ashley to co innego, więc im
szybciej ustalimy datę ślubu...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]