[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słyszały o awanturze, która wybuchła, kiedy David powiedział rodzicom o
Libby. Największą niespodziankę sprawił im ojciec Davida. Po tylu latach życia
z poczuciem winy wyznał wreszcie żonie, że to jej obsesja popchnęła go w
ramiona sekretarki. Oznajmił, że Libby, jego odzyskana córka, jest niewinną
ofiarą tej sytuacji i powitał ją w rodzinie ffrenchów z otwartymi ramionami.
Jego żona nie miała wyboru i postąpiła tak samo.
Kiedy po powrocie z Nowej Zelandii poznali Libby i jej córkę, Tash
natychmiast podbiła serce starszej pani. Była bardzo szczęśliwa, że poznała
jeszcze jedną babcię.
- Pomóc ci się przebrać, zanim pojedziecie? - zaproponowała Leah. -
Jesteś spakowana?
- Tak. Za pięć minut będę gotowa. - Wskazała na swoją suknię w kolorze
kości słoniowej. - Wiecie, że nie przepadam za wymyślnymi sukienkami.
- Nie ma koronek ani falbanek, ale nie mogłaś sobie wybrać bardziej
odpowiedniej - odrzekła Maggie szczerze. - Ten kolor podkreśla twoje włosy,
wyglądasz jak elf i... Nigdy nie zgubię tych kilku kilo, które mi przybyło w
czasie ciąży!
- A nie było warto? - zapytała przekornie Leah.
- Oczywiście, każdy gram był tego wart - przyznała Maggie i ucałowała
pokrytą delikatnym puszkiem głowę córeczki. - Poczekaj tylko, Libby, już
niedługo.
- Niedługo będzie w samochodzie, w drodze na romantyczny miesiąc
miodowy-przerwał jej brat, by oszczędzić Libby zażenowania. - Libby,
proponuję, żebyś poszła się przebrać, bo rodzice nie wypuszczą twojego męża i
nie pojedziecie.
Twojego męża...
Libby poczuła, jak przenika ją dreszcz rozkoszy. Przy przeciwległej
ścianie stał Kola, pogrążony w rozmowie z rodzicami Davida. Podniósł oczy i
popatrzył na nią, jakby wiedział, że o nim myśli. Chodzmy stąd, mówiły jego
oczy. Wokół nich było zbyt wiele osób, aby Kola mógł spełnić obietnicę, którą
złożył jej w dniu ich zaręczyn.
Mieli wtedy ochotę dać się ponieść namiętności, ale postanowili odłożyć
to do nocy poślubnej. Wtedy odtworzą swoje wspomnienia. Już za parę godzin...
- Uff! Czy ktoś jeszcze czuje żar bijący od tych dwojga? - zażartowała
Maggie. - Jeszcze moment, a nastąpi samozapłon!
Libby zaśmiała się, ale jej policzki poróżowiały, kiedy szła się przebrać.
- Więc co pamiętasz z naszego pierwszego razu? - zapytał już w hotelu,
kiedy ona drżącym rękami próbowała otworzyć walizki. - Pamiętasz cokolwiek?
Ze zdumieniem stwierdziła, że gdy weszła do apartamentu dla
nowożeńców i zobaczyła wielkie łoże z baldachimem, ogarnęła ją straszna
trema.
- Na pewno nie stało się to w takim łóżku!
- Owszem, ale przyznaj, że pogoda była identyczna - zauważył. Dudnienie
deszczu o parapet na chwilę się nasiliło. - Chcesz wyjść na balkon, żeby
wprawić się w odpowiedni nastrój?
- Czy chcę znowu wyglądać jak zmokła kura? Może jednak nie... -
zaprotestowała. - Mam na sobie jedwabną sukienkę! Poza tym nie masz
parasola, żeby mnie uratować.
- Czyli jestem zardzewiałym białym rycerzem? Porażka już przy
pierwszym zadaniu? - spytał przygnębiony.
- Mój rycerzu, o to się nie kłopocz. Twe zadanie nie jest skończone. - Na
szczęście żarty sprawiły, że trema zaczęła znikać. - Na pewno odzyskasz honor.
- Będę się starał - szepnął, objął ją i podniósł, by oprzeć o najbliższą
ścianę. - Więc ile pamiętasz? Czy to coś ci przypomina?
Pamiętała, że się śmiali i potykali, kiedy w deszczu biegli w kierunku
wejścia do budynku, w którym mieszkała. Pamiętała, jak oboje ucichli, kiedy
Nick patrzył na nią tak, jakby miał już jej nigdy nie zobaczyć. A potem porwał
ją w ramiona i oparł o brudną ścianę, by po raz pierwszy ją pocałować. Zupełnie
tak, jak to sobie wyobrażała...
- Nie jest tak samo - zauważyła, drżąc z niecierpliwości. - Pamiętam, że
wtedy nie marnowałeś czasu na rozmowę, tylko mnie całowałeś.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, pani...
- Czy teraz zaczniesz błagać o litość? - zapytał Nick kilka godzin pózniej,
kiedy próbowali złapać oddech.
- Wtedy nie błagałam, prawda? - zauważyła, przeciągając palcami po jego
klatce piersiowej.
- Przerwaliśmy tylko dlatego, że musieliśmy iść do poradni i...
Urwała, kiedy zdała sobie sprawę, co powiedziała. Poczuła, że Nick
zamarł.
- Pamiętasz to? - zapytał cicho, jakby się bał, że każdy hałas zniszczy
odbudowane wspomnienia.
- Nie wiem. - Czuła głęboki spokój. Musi spróbować mu to wyjaśnić. -
Moje życie zawsze było niepełne. Kiedy byłam mała, brakowało mi taty.
Pózniej, w szkole, uczyłam się lepiej od innych i zawsze stałam z boku. Tak
samo na studiach.
- Byłaś mądrzejsza i się we mnie podkochiwałaś
- drażnił ją Nick.
- Mam niemiłe wrażenie, że w ogóle nie powinnam była ci tego mówić. -
Popatrzyła na niego obrażona. - Ale to prawda. Potem porównywałam do ciebie
wszystkich mężczyzn, chociaż nie pamiętałam, że byliśmy kiedyś razem.
- Wracamy więc do mojego pytania - zauważył i chwycił ją za rękę, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl