[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pragnienie - ba, dzika \ądza! Chryste Panie! Przecie\ ja pragnąłem, \eby mnie
tymi rubinowymi, po\ądliwymi ustami całowały! Wiem, \e nie powinienem
tych słów zapisywać, poniewa\ któregoś dnia mój notatnik pewnie wpadnie w
ręce Miny i to moje wyznanie sprawi jej ból - ale taka jest prawda. Kobiety
znów zaczęły między sobą coś szeptać, po czym wybuchnęły srebrzystym
śmiechem, brzmiał on jednakowo\ zimno, trupio. Blondynka kokieteryjnie
przeczyła ruchem głowy, podczas gdy pozostałe dwie niewiasty usilnie ją do
czegoś namawiały. W końcu jedna z nich zawołała zachęcająco:- No, idz! Jesteś
pierwsza, masz prawo zacząć, a my będziemy po tobie.
Druga czarnulka zachichotała:
- Jest młody i silny. Wystarczy mu całusów dla nas wszystkich.
Le\ałem bez ruchu. Nie mogłem wydobyć z siebie głosu, by zapytać kim są i
skąd się wzięły? Przeszywałem je wzrokiem, czując ogarniającą mnie falę
gorąca, błogiego preludium do oczekującej mnie niepohamowanej rozkoszy.
Blondynka pochyliła się nad moją twarzą, czułem jej oddech. Bałem się szerzej
otworzyć powieki, ale i bez tego widziałem wszystko. Blondyna uklękła, wprost
połykając mnie oczami. Emanujące z nich po\ądanie wzbudziły we mnie
naprzemian rozkosz i odrazę. Zbli\yła usta do mojej twarzy, oblizując wargi
niczym zwierzę. Na ustach i na języku perliła się gęsta, spieniona ślina.
Pochylała swoją twarz coraz ni\ej, bli\ej... swoich ust nie kierowała jednak ku
moim, lecz zbli\ała je coraz bardziej do szyi! Poczułem jej gorący oddech,
raptem ostre zęby dotknęły mojej tętnicy szyjnej. Zacisnąłem powieki i z
walącym jak młot sercem czekałem, co będzie dalej... Ogarnęło mnie trudne do
określenia uczucie... I w tym momencie stanął nade mną hrabia. Nie posiadał
się ze złości, wściekle wykrzywiał twarz, a jego oczy miotały błyskawice.
Zobaczyłem, jak jedną ręką chwycił blondynkę za delikatny kark, drugą
podniósł ją na nogi i cisnął w kąt. Potem zabrał się do obu czarnul, odrzucając
je na boki. Wykonał przy tym gest, którego u\ył odpędzając wilki. W jego
oczach pojawiły się czerwone błyski, gdy surowo karcił nieznane mi kobiety:
- Zabroniłem wam go dotykać! Zabroniłem wam nawet na niego spojrzeć! Wy
jędze przeklęte! Precz, co, jazda stąd! Ten człowiek nale\y do mnie! Jeszcze
raz was przyłapię, a zobaczycie, co z wami zrobię, niewdzięcznice!
Blondynka uśmiechnęła się bezczelnie i zawołała:
- Tyś nigdy nie kochał! Tyś nigdy nie kochał!
Dołączyły do niej dwie pozostałe i śmiejąc się upiornie zgłaszały jakieś
pretensje. Był to istny sabat czarownic.
Wtedy hrabia Dracula zło\ył im straszną, złowró\bną dla mnie obietnicę:
- Przyrzekam, \e kiedy nim się nasycę, pozwolę wam zacałować go na śmierć.
A teraz precz! Ju\ was tu nie ma! Muszę go obudzić!
- A na dzisiejszy wieczór nic nie dostaniemy? - zapytała jedna. Wskazała na
le\ący na podłodze wór, w którym się coś poruszało. Hrabia skinął głową
przyzwalająco. Kobieta jednym susem doskoczyła do worka i zajrzała do
jego wnętrza. Je\eli słuch mnie nie mylił usłyszałem słabe szlochanie, jakby
na wpół uduszonego dziecka. Pozostałe dwie zjawy doskoczyły do tej
pierwszej i chichocząc grzebały w worku. Nagle wszystkie trzy zniknęły, a
razem z nimi tajemniczy wór. Dziwne, ale w tamtej części komnaty nie było
\adnych drzwi, a przecie\ obok mnie przechodziły! Jakby po prostu
rozpłynęły się w świetle księ\yca. Moje nerwy nie wytrzymały. Zemdlałem...
Rozdział 4 - Notatnik Jonathana Harkera (ciąg dalszy)
Obudziłem się w swoim łó\ku. Je\eli nie śniłem, to moich przenosin mógł
dokonać tylko hrabia. Szukałem dowodów tego, ale wyniki nie były
jednoznaczne. Znalazłem kilka mało istotnych faktów: inaczej ni\ zwykle
uło\one ubranie, nie nakręcony zegarek, chocia\ przed snem zawsze go
nakręcałem. Takie drobnostki mogły równie dobrze świadczyć o moim
roztargnieniu. Muszę zatem zaczekać na potwierdzenie prawdy o ubiegłej nocy.
Je\eli przyjąć, i\ przeniósł mnie tu, a następnie rozebrał do snu hrabia, całe
szczęście, \e nie ma on w zwyczaju grzebać ludziom po kieszeniach. Bo gdyby
znalazł mój notatnik, z pewnością by mi go zarekwirował, a mo\e i zniszczył.
Sypialnia którą zajmowałem, dotąd pełna strachu, teraz wydawała się być
bezpiecznym azylem - có\ bowiem mo\e być straszniejsze od zjaw, chcących z
człowieka wyssać krew.
18 maja
Poszedłem obejrzeć ową zagadkową komnatę za dnia, by ostatecznie
rozszyfrować dręczącą mnie zagadkę. Lecz nic z tego nie wyszło, gdy\ drzwi
były zamknięte na klucz. Obawiam się jednak, \e to nie był sen. Postanowiłem
dostosować swoje postępowanie do zaistniałej sytuacji i działać zgodnie z
instynktem samozachowawczym.
19 maja
Jestem w klatce!
Wczoraj wieczorem hrabia poprosił mnie uprzejmie, \ebym napisał trzy listy: w
jednym mam zawiadomić, \e swoje zadanie ju\ wykonałem i wkrótce wracam
do domu; w drugim mam podać, \e ju\ opuściłem zamek i dotarłem do
Bystrzycy; w trzecim mam donieść o wyjezdzie z Transylwanii w kierunku
Londynu. Moja odmowa nie miałaby sensu - nara\ać się na gniew hrabiego i
wzbudzać jego podejrzenia, jak\e\ dla mnie niebezpieczne. Przecie\ hrabia
Dracula musi być świadom tego, i\ wiem wystarczająco du\o, by go
zdemaskować - zapewne ju\ obmyśla sposób zadania mi śmierci. Jedyną szansą
jest gra na zwłokę i spokojne szukanie mo\liwości wydostania się z opresji. A
nu\ nadarzy się okazja wydostania się z jego szponów.
Kiedy przytaknąłem skinieniem głowy, hrabia wyjaśnił mi sens swojej prośby:
w okolicy niewiele jest urzędów pocztowych, ponadto działają opieszale,
tymczasem on, udzielając mi gościny, nie mo\e dopuścić, aby z braku wieści
ode mnie, moich bliskich dręczył jakikolwiek niepokój. Dodał jeszcze, \e moje
listy zło\y w Bystrzycy i zadba o to, \eby odsyłano zawsze ten aktualny.
Udawałem zrozumienie dla jego troski, zagadnąłem tylko, jak te listy datować.
Hrabia zastanowił się i rzekł:
- Pierwszy powinien nosić datę dwunastego czerwca, drugi dziewiętnastego, a
trzeci dwudziestego dziewiątego.
Dowiedziałem się zatem, ile mi \ycia pozostało. Bo\e! Miej mnie w swojej
opiece!
28 maja
Sądziłem, \e wreszcie nadarzyła mi się okazja do wysłania sekretnych listów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl