[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mi się śniły...
North ułożył ją na łóżku.
- Nie przejmuj się. Byłaś chora, więc robiłem to, co trzeba, nic
więcej, chociaż jestem bezwzględny i wykorzystuję ludzkie słabości.
- Cóż, w takim razie powinnam ci podziękować - odpowiedziała
oschle.
- Nie wysilaj się, wiem, że nie masz na to ochoty. Idę do kuchni,
zobaczyć, czy mogliby przygotować ci coś do jedzenia. Skoro już ci się
polepszyło, pójdę potem odwiedzić Harry'ego.
Poczuła w tej chwili, że istotnie mogłaby coś zjeść. Ciekawe, kiedy
ostatni raz miała w ustach jakiś porządny posiłek?
- Zaczekaj! - zawołała, kiedy North położył rękę na klamce. -
Powiedziałeś, że skończyły ci się czyste ubrania. Jak długo tu jesteśmy?
- Dwie doby.
Ami wydała z siebie okrzyk rozpaczy i wyskoczyła z łóżka.
126
RS
- Dwie doby?! W takim razie dzisiaj jest piÄ…tek, a Emma wychodzi
jutro za mąż. Mój samochód...
- Twój samochód jest W warsztacie - poinformował. - Brak jakiejś
części, którą mają dostarczyć z Sydney. Będzie gotowy dopiero w
poniedziałek.
- Ale ja muszę... Emma będzie się niepokoić... Gdzie są moje
ubrania? - jęknęła, rozglądając się po pokoju.
North podszedł do niej, położył jej rękę na ramieniu i zaprowadził z
powrotem do łóżka.
- Znalazłem numer telefonu Emmy w twoim notesie. Dzwoniłem do
niej kilka razy, żeby poinformować, jak się czujesz. Ona i Matt oczekują
cię dziś wieczorem. A teraz bądz grzeczną dziewczynką i połóż się.
- Ani mi się śni. Muszę załatwić parę spraw, wynająć samochód...
- Tutaj nie da się wynająć samochodu, już o to pytałem -westchnął. -
OdwiozÄ™ ciÄ™.
- Ale to jest bardzo daleko - zaoponowała. Perspektywa ponad
stupięćdziesięciokilometrowej podróży z Northern jednocześnie
intrygowała i przerażała ją. - A poza tym, jak stamtąd wrócę?
- W ten sam sposób. Tyle razy rozmawiałem z Emmą i Mattem, że
czujemy się już jak starzy przyjaciele, więc zaprosili mnie na ślub. Czy to
nie miło z ich strony?
- Emmo, jak mogłaś zaprosić go na ślub? - Ami szepnęła z
wyrzutem.
- Jak mogłabym tego nie zrobić? Przecież pielęgnował cię na łożu
boleści, zaproponował, że cię tu przywiezie... Poza tym ma miły głos -
odparła Emma, przypatrując się Northowi, który rozmawiał właśnie z
127
RS
Mattem. Obydwaj panowie od samego początku zapałali do siebie
sympatią. Nic dziwnego, pomyślała Ami z przekąsem. Obydwaj potrafią
zalezć człowiekowi za skórę.
- Miły? - syknęła. - Ludzie tacy jak on, nie potrafią być naprawdę
mili. Dla niego wszystko w życiu jest związane z jakimś interesem.
- A jakiż to interes miał na uwadze, kiedy siedział przy tobie, ocierał
ci pot z czoła i podawał lekarstwa?
Ami zarumieniła się z zażenowania.
- Wiem, że to wygląda, jakbym była niewdzięczna, ale ty go zupełnie
nie znasz. Zarówno on, jak i jego ojciec, manipulują ludzmi dla własnych
potrzeb.
- Tak naprawdę wcale nie o to ci chodzi - stwierdziła Emma,
przypatrując się przyjaciółce przenikliwym wzrokiem. - Ciskasz się, bo
jesteÅ› o krok od zakochania siÄ™ w nim, prawda?
- To jeszcze nie jest stracona pozycja - mruknęła Ami, nie próbując
nawet zaprzeczać, gdyż Emma znała ją na wylot. - Nigdy nie mogłabym
się zakochać w mężczyznie, który nie widzi we mnie niczego więcej
oprócz ładnej buzi i długich nóg. A on właśnie taki jest.
- JesteÅ› tego pewna?
- Absolutnie. Gdybym była brzydka i gruba, w ogóle by mnie nie
zauważył.
- Oj, Ami, Ami. Mężczyzni to, wbrew pozorom, bardzo
skomplikowane stworzenia. Często ukrywają z niewiadomego powodu
swe najlepsze cechy, wystawiając na pokaz te najgorsze. Jeśli sądzisz, że
jest taki powierzchowny, a mimo to prawie się w nim zakochałaś, to może
oznacza, że twoja intuicja próbuje ci coś podpowiedzieć.
128
RS
- Akurat! Gdyby kobieca intuicja była faktycznie taka dobra, już
dawno rządziłybyśmy światem - podsumowała.
Emma Spencer i Matt Mackenzie wypowiedzieli słowa przysięgi
małżeńskiej w ogrodzie przed domem rodzinnym Matta. Pan młody
wyglądał niesłychanie elegancko w czarnym smokingu, panna młoda
promieniała urodą i szczęściem. Ami czuła, jak wzruszenie chwyta ją za
gardło. Oto ci dwoje, którzy przeszli razem przez wiele przeciwności losu,
stali teraz wpatrzeni w siebie, rozkochani, gotowi pójść przez życie ręka w
rękę. W ich związku była namiętność, przyjazń i wzajemne zaufanie. To
prawdziwa skała, na której można budować wspólne szczęście, pomyślała
Ami. Właśnie takie powinno być moje małżeństwo. Odszukała wzrokiem
wysoką sylwetkę Northa. Albo takie, albo żadne, pomyślała twardo.
W tym momencie dotarło do niej jednak, że nawet w szczerej
rozmowie z Emmą oszukiwała sama siebie. Bycie o krok od zakochania
się w kimś takim jak North Kendrick okazało się nagle wysoce
niebezpieczne, a to dlatego, że w jej przypadku ten krok był raczej
drobnym, może nawet bardzo drobnym kroczkiem...
Gdyby to nie był ślub mojej najlepszej przyjaciółki, dawno bym już
uciekła, pomyślała z przestrachem. Skoro jednak nie mogła tego uczynić,
postanowiła przynajmniej trzymać się z daleka od Northa, a jeśli ten
poprosi ją do tańca, usłyszy stanowczą odmowę.
North zdawał się świetnie bawić na weselu. Tańczył z całym
mnóstwem kobiet. Niektóre z nich były młode, inne w starszym wieku, ale
wszystkie wyglądały na zachwycone jego wdziękiem, uprzejmością i
umiejętnościami tanecznymi. Jednej jedynej Ami nie zaszczycił swą
uwagą, choć cały czas była gotowa ze swą odmową. Denerwowało ją to
129
RS
niesłychanie, ponieważ w ten sposób, nie podchodząc do niej ani razu,
zawładnął bez reszty jej myślami.
Kiedy młoda para wyruszyła w podróż poślubną helikopterem Matta,
goście zaczęli powoli się rozchodzić, aż w końcu pozostali tylko
przyjezdni, którzy mieli przenocować w ogromnym domu pana młodego.
Ami postanowiła iść już spać, zwłaszcza że panowie zasiadali właśnie do
partyjki pokera, więc nie miała już nic do roboty. North nawet nie spojrzał
na nią, gdy mówiła całemu towarzystwu dobranoc, tak był zajęty kartami
oraz trzymaną w ręku szklaneczką brandy.
Zwietnie, pomyślała, gotując się ze złości. Bardzo dobrze. Mnie też
on nic a nic nie obchodzi. Brak zainteresowania z jego strony był, rzecz
jasna, zmianą na lepsze, tylko Ami potrzebowała odrobiny czasu, aby się
do tego przyzwyczaić.
Znalazłszy się w swoim pokoju, szybko przygotowała się do spania.
Była wciąż jeszcze wyczerpana po chorobie, więc gdy tylko przyłożyła
głowę do poduszki, zasnęła głębokim snem, w którym raz po raz pojawiała
siÄ™ czyjaÅ› tania kraciasta koszula...
130
RS
ROZDZIAA ÓSMY
Kilka godzin pózniej Ami obudziła się z uczuciem nieznośnej
suchości w ustach. Stojący na nocnej szafce kubek był pusty, więc
chwiejnym krokiem powędrowała do przyległej do pokoju łazienki. Kiedy
wróciła, w drzwiach sypialni stał North, oparty niedbale o framugę.
Dwudniowy prawie zarost, rozchełstana koszula i tradycyjne szelki
dodawały mu zawadiackiego uroku.
- Prześliczna Ami - odezwał się, mrużąc oczy. - Czy mogę prosić cię
do tańca?
- JesteÅ› pijany.
- Nie, wypiłem tylko parę szklaneczek brandy - odparł, przyglądając
się z uznaniem jej króciutkiej jedwabnej koszulce nocnej.
Zwiadoma jego taksującego spojrzenia sięgnęła po szlafrok. Zanim
zdążyła się obejrzeć, North wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Wszyscy poszli już spać - wyjaśnił. - Nie chcę ich pobudzić.
Ami była nie na żarty zaniepokojona. Cóż on takiego zamierza robić
w jej pokoju, że mógłby obudzić pozostałych gości?
North tymczasem przyglądał się uważnie jej zmiętoszonej pościeli.
Najwyrazniej dotarło właśnie do niego, że wymięte prześcieradło było w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl