[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie rozmawiali więcej o prezencie, ale następnego wieczoru wręczył jej brązową teczkę
z instrukcją, by jej nie otwierała.
 To nie jest prezent, tylko tytuł własności fabryki twojego ojca przeniesiony na ciebie. Nie płacę
ci za nic, tylko wypełniam swoją część naszego kontraktu.
 Ale umawialiśmy się inaczej. Powiedziałeś, że jeśli udowodnię, że nadaję się do zarządzania, to
awansujesz mnie na menedżera.
Rafael uniósł brwi.
 Chyba zle mnie zrozumiałaś. Zawsze chciałem pozbyć się tej firmy i oddać ją tobie albo komuś
innemu.  Wzruszył ramionami.  Dla mnie to żadna różnica, ale z mojego doświadczenia wynika, że
jeśli coś dobrego samo wpada ci w ręce, to nie należy tego odrzucać. Słyszałaś chyba plotki o tym,
jak ja zaczynałem?
 Niektóre  przyznała.
 Prawda wygląda tak, że jeden z przyjaciół mojej matki, a miała ich wielu, któregoś dnia ją
zostawił. Matka była zdruzgotana. Kilka dni pózniej znalazłem jego marynarkę. W kieszeni był
kamień. Ten facet był zapalonym pokerzystą. Przypuszczam, że wygrał ten klejnot w karty i pewnie
nawet nie wiedział, co to takiego. Ale ja czytałem książkę o diamentach i potrafiłem ocenić jego
wartość. Teraz ten diament należy do rosyjskiego oligarchy, który kazał go oszlifować. Któregoś dnia
odkupię go z powrotem.
 Zatrzymałeś ten kamień?
Rafael roześmiał się.
 No cóż, nie zaniosłem go na miejscowy posterunek policji. Dopiero kilka lat pózniej, po śmierci
matki, dałem go do wyceny. Kamień dał mi szansę, by zrobić coś z własnym życiem.
 Zostałeś sam?
 Przywykłem dbać o siebie. Niektórzy z przyjaciół matki nie chcieli dodatkowego bagażu
i musiała wybierać. Byłem duży i silny jak na swój wiek. Było wielu chętnych, żeby wziąć mnie do
siebie.
Libby nie potrafiła ukryć przerażenia.
 Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić.
 To dobrze. Nie powinnaś sobie tego wyobrażać.
Poczuła zamęt w głowie.
 Jeśli przyjmę te dokumenty, czy to znaczy, że mój staż się skończył?
 A czy sądzisz, że nauczyłaś się już wszystkiego?
 Oczywiście, że nie.
 W takim razie proponuję, żebyś została, dopóki nie nauczysz się wszystkiego, czego potrzebujesz
się nauczyć.
Nie miała pojęcia, czy chodzi mu o firmę, czy o łóżko, ale poczuła ulgę na myśl, że to jeszcze nie
koniec.
ROZDZIAA CZTERNASTY
 Gretchen.
Asystentka podniosła głowę i na widok szefa odłożyła słuchawkę z żałosnym westchnieniem.
 No dobrze. Przyznaję, że to była prywatna rozmowa.
 To Cara?
Gretchen skinęła głową. Reakcja Rafaela była stosunkowo łagodna.
 Tak. Musiałam ją pocieszyć.
 Ona pracuje u Meltona, tak?
 Pracowała.
 No właśnie. Przypomniałem sobie o tym, kiedy usłyszałem, że mają duże zwolnienia. Czyli szuka
pracy. I jak jej idzie?
Sekretarka wzruszyła ramionami i odrzekła pochmurnie:
 Nie za dobrze. Wysłała już milion aplikacji i na razie nic. Skoro Cara ze swoimi kwalifikacjami
nie może dostać pracy, to jaką szansę mają inni?
 Zdaje się, że ona jest informatykiem?
Gretchen skinęła głową.
 Skończyła szkołę z wyróżnieniem. Jest doskonała albo, jak ujmują to ci, którzy odrzucają jej
podania, ma nadmierne kwalifikacje. Po prostu paragraf dwadzieścia dwa.
 Właśnie powiększamy nasz dział informatyczny.
 Tak, wiem. Sama przecież wysyłałam ogłoszenie do gazet.
 Czy Cara nie myślała o tym, żeby złożyć u nas aplikację? Niczego nie mogę obiecać, ale&
Gretchen była tak zdumiona, że strąciła na podłogę cały rządek schludnie ułożonych długopisów.
 Mam nadzieję, że mnie nie wyrzucasz?
Rafael nie odpowiedział od razu. Wiedział, że nie należy się odzywać, dopóki dziewczyna nie
doprowadzi biurka do porządku.
 Skąd, nie wyrzucam cię.
 Tak się tylko upewniam. W takim razie co z twoją zasadą, która mówi, że żadnych związków
uczuciowych w pracy?
 Możliwe, że trochę ją rozluzniam  przyznał.
Na twarz asystentki powoli wypłynął uśmiech. Popatrzyła na niego uważnie.
 Gdybym cię nie znała, powiedziałabym, że się zarumieniłeś.
Rafael błysnął zębami w uśmiechu.
 Nie posuwaj się za daleko, Gretchen.
 Przekażę jej tę wiadomość, chociaż widzę tu pewien problem.
Rafael spojrzał na nią pytająco.
 Jak wiesz, Cara jest ruda, a ty masz słabość&
Idąc korytarzem słyszał jej gardłowy śmiech. Uśmiechał się przez całą drogę do parku. Wiedział,
że Libby właśnie tam spędza przerwę na lunch.
Zobaczył ją z daleka, ale nie była sama. Stała pod dużym kasztanowcem w towarzystwie ojca
i kilku innych osób, zapewne również członków rodziny. Rafael zboczył ze ścieżki i okrążył kilka
drzew, aż znalazł się w zasięgu głosu.
 Czyli to prawda  mówiła matka Kate.  Nawet nie próbujesz zaprzeczać, że sypiasz
z Alejandrem. Gdy Rachel powiedziała, że widziała, jak wchodzisz do jego mieszkania, poczułam
się jak&
Z miejsca, gdzie stał, Rafael widział, że Libby potrząsa głową. Nie mógł jednak dostrzec wyraznie
jej twarzy, ale słyszał głos.
 Nie, mamo, nie zaprzeczam. Proszę cię, nie płacz.
 A co ma robić, cieszyć się?  zawołał ojciec.  Libby, jak mogłaś? Po tym, co się stało z Meg?
Czyś ty zupełnie postradała rozum?
 To, co stało się z Meg, nie było winą Rafaela. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl