[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tym polega twój problem?
Pippi odsunęła sÅ‚uchawkÄ™ od ucha, gdyż oburzona Arri pod­
niosła głos o kilka decybeli.
- Co masz na myśli? - spytała ostrożnie.
- To przecież jasne! Wydumałaś sobie jakiś "swój typ" i
ciÄ…gle wpadasz, usiÅ‚ujÄ…c zrealizować tÄ™ koncepcjÄ™. Każdorazo­
wo "twój typ" okazuje się złym typem! Przestań się więc
upierać. Daj szansę innym typom, takim jak Jeremy.
- Mówiłam ci przecież, że się zakochał - powiedziała Pippi
przez zaciśnięte zęby. - Poza tym, mam lepszy pomysł. Już
nigdy się nie zakocham, bo potem są tylko kłopoty.
- Pippi,.. - powiedziała Arri zmartwionym głosem.
- Dzwonek do drzwi. Ktoś przyszedł - skłamała Pippi. -
odezwę się do ciebie za parę tygodni, dobrze? Cześć.
Pippi gwałtownie odłożyła słuchawkę i nagle zawstydziła
siÄ™. IrytujÄ…ce uwagi Arri nie byÅ‚y dostatecznym usprawiedli­
wieniem ani dla kłamstw, ani dla szorstkości. Wiedziała, że
powinna zaraz zadzwonić do siostry i przeprosić ją. No, a jeśli
Arri zechce kontynuować temat? Przedmiot rozmowy z niejas­
nych przyczyn wywoÅ‚ywaÅ‚ w Pippi niepokój i lÄ™k. Nie zadzwo­
niła.
Zmusiła się, by zatelefonować do Jeremiego, Nie zastała go.
Automatyczna sekretarka zanotowała wiadomość: "Pierwsza
lekcja w Szkole TaÅ„ca i Etykiety. Pippi Smith zostaÅ‚a umówio­
na na wtorek na godzinę dziewiątą wieczór. Strój wieczorowy
nie jest wymagany".
35
Polgara & Irena
scandalous
We wtorek Jeremy zjawił się punktualnie. Miał na sobie
czarne spodnie i białą bawełnianą koszulę rozpiętą pod szyją.
Jednak coÅ› w jego wyglÄ…dzie zaskoczyÅ‚o Pippi. Mimo że koszu­
la nie wyróżniała się niczym szczególnym, nadawała mu w
jakiÅ› sposób wyglÄ…d jasnowÅ‚osego osiemnastowiecznego zabi­
jaki wymachujÄ…cego szpadÄ…. WÄ…ski w biodrach i zwinny, silny
i szybki, nieodparcie kojarzył się jej z szermierzem stającym do
pojedynku. Wrażenie było tak silne, że musiała sama sobie
przypominać, że Jeremy nie przyszedł do sali fechtunku, tylko
na lekcję tańca.
- Przyniosłem ci coś - rzekł, jakby z wahaniem przerywając
niezręczne milczenie. Dopiero w tym momencie Pippi uzmy^
słowiła sobie, że trzyma go w progu, wybałuszając nań oczy jak
idiotka. - Nie tak romantyczne jak kwiaty, ale...
Z dumą zademonstorwał mocną aluminiową drabinkę, która
aż do tej pory stała ukryta za drzwiami.
- Voila - powiedział wnosząc ją do mieszkania i rozstawia-
jąc. - Lub "wiola", jak mawiała moja młodsza siostra. Nie
będziesz już od nikogo zależna, gdy zechcesz sięgnąć coś z
górnej szafki.
- To najsensowniejszy prezent, jaki w życiu dostaÅ‚am. Trafi­
łeś w dziesiątkę - wykrzyknęła Pippi, impulsywnie zarzucając
mu rÄ™ce na szyjÄ™. Natychmiast zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z jego napiÄ™­
cia. Ledwie ich ciała zetknęły się, poczuła, jak jego mięśnie
zmieniajÄ… siÄ™ w stal.
ChciaÅ‚a siÄ™ odsunąć, lecz objÄ…Å‚ jÄ… ramionami i mocno przy­
tulił.
- CieszÄ™ siÄ™, że ci siÄ™ podoba - powiedziaÅ‚ miÄ™kko, zaglÄ…da­
jąc w jej niebieskie oczy. Kapryśny uśmieszek błąkał się w
kącikach jego ust. Pippi odniosła nagle wrażenie, że zaraz ją
pocałuje.
Wszystko razem nie miało sensu. To ją odtrącał z wyrazną
niechęcią, to znów, jak w tej chwili, uwodzicielsko pieścił.
Dlaczego iskierki czułości w jego oczach sprawiały, że krew
szybciej krążyła w jej żyłach, skoro był tylko przyjacielem?
36
Polgara & Irena
scandalous
Poddając się pieszczocie, przytuliła się jeszcze mocniej.
Wciągnęła głęboko powietrze, a wraz z nim skomplikowaną
mieszankę zapachową. Czuła wyraznie proszek do prania i
drzewo sandaÅ‚owe, lecz na plan pierwszy wybijaÅ‚a siÄ™ odurza­
jąca woń silnego męskiego ciała
Przez ubranie wyczuwaÅ‚a twarde, napiÄ™te mięśnie jego klat­
ki piersiowej i ud, a uśmiechnięte usta poruszały się kusząco w
odległości zaledwie kilku centymetrów od jej warg. Zdała sobie
sprawę, że głos zdrowego rozsądku, który cicho przestrzegał,
stracił nagle na wyrazistości, ścichł; że głos wewnętrzny, który
dotychczas zadawaÅ‚ pytanie "dlaczego", zapytaÅ‚ nagle "a dla­
czego nie?"
Pippi gwałtownie wyrwała się z ramion Jeremiego i zrobiła
krok do tyłu. Wiedziała "dlaczego nie".
Jeremy znowu ćwiczyÅ‚! GÅ‚os, uÅ›miech, spojrzenie - wszy­
stko to, w ostatecznym rachunku, było przeznaczone dla kogoś
innego. Nie dla niej.
- Wyjaśnijmy sobie coś - powiedziała zdławionym głosem.
- Nie chcę pod żadnym pozorem, abyś na mnie ćwiczył, chyba
że zapowiesz to wcześniej, a ja się zgodzę. Takie nagle zmiany
nastroju są cholernie męczące.
-Aleja...
- Nie żartuję, Jeremy. Zbyt trudna jest dla mnie sytuacja, gdy
przyjaciel zaczyna nagle zachowywać się jak kochanek, a ja
muszę sobie na gwałt przypomnieć, że to tylko gra. Za dużo
skoków emocjonalnych na godzinę jak dla mnie.
Jej wybuch przeraził go.
- Pippi, przepraszam cię. Nie miałem pojęcia...
- Teraz już wiesz, jak się z tym czuję. %7ładnych więcej
ćwiczeń poza "oficjalną" lekcją. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl