[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie tylko jako funkcjonariusz dochodzeniowy zajmujący się morderstwami - spędziłem przy
nim także dwa razy po kilka tygodni, kiedy jako wolny słuchacz brałem udział w zajęciach w
Instytucie Medycyny Sądowej. Przygotowywałem się wówczas do swych zadań w komisji do
spraw morderstw, a także zdobywałem wiedzę jako przyszły profiler.
Wczesnym rankiem, o szóstej, przystąpiłem w towarzystwie preparatora (jego
zadaniem jest pomoc w czynnościach sekcyjnych) do otwarcia zwłok w ramach sekcji
pozasądowych. Wykonałem nacięcie w kształcie litery Y, prowadząc skalpel od obu ramion
do mostka, a następnie, ominąwszy pępek, pionowo do spojenia łonowego denata.
Odpreparowałem skórę i tkankę tłuszczową, przeciąłem żebra, po czym wyjąłem narządy
wewnętrzne z klatki piersiowej i jamy brzusznej zmarłego i przekazałem je lekarzowi
sądowemu. Gdy ten ustalił przyczynę zgonu, na powrót umieściliśmy narządy w jamach ciała.
Po zaszyciu i umyciu zwłok umieściłem je w chłodni, w której temperatura wynosiła cztery
stopnie Celsjusza.
Funkcjonariusz dochodzeniowy mógłby uznać mój udział w sekcji zwłok za coś
niezwykłego, lecz bliskie zapoznawanie się z fizycznymi śladami związanymi ze śmiercią
pomaga mi w pracy.
Podczas obdukcji Toma Howe a zauważyliśmy na obu jego dłoniach klasyczne ślady
krwi, które mogły powstać wskutek przyciśnięcia krwawiącej rany lub dotknięcia
zakrwawionej koszuli. Okoliczność ta nie miała jednak większego znaczenia, gdyż
wiedzieliśmy już, że mężczyzna żył jeszcze przez pewien czas po postrzeleniu.
O wiele ważniejsze były dla nas liczne drobne rozbryzgi krwi, po części nie większe
od główki szpilki (wyglądały jak napylone), które znajdowały się na kciuku, palcu
wskazującym i grzbiecie lewej dłoni denata i były takie same jak rozbryzgi na stoliku w
przedziale. Na podstawie tych spostrzeżeń wywnioskowałem, że w chwili oddania strzału
broń oraz lewa ręka Toma Howe a musiały się znajdować w bezpośrednim pobliżu rany.
Pocisk wnikający z dużą energią w ciało spowodował rozpryśnięcie się krwi i innych tkanek:
rozprysk ten był okrągły, lejkowaty i promienisty - typowy dla postrzału, podczas którego
następuje zranienie ciała przez obiekt poruszający się z dużą prędkością.
Przed rozpoczęciem właściwej obdukcji jeden z kolegów ze służby dochodzeniowej
pokrył dłonie zmarłego warstwą alkoholu poliwinylowego. Jest to wodny roztwór
wychwytujący wszystkie osady znajdujące się na skórze - po wyschnięciu substancję tę
można zdjąć jak rękawiczkę. W technice kryminalistycznej sprawdza się, czy na dłoniach
zmarłego nie występują tak zwane ślady powystrzałowe (osmalenia oraz resztki prochu z
naboju). Podczas każdego wystrzału spalający się proch wytwarza bowiem gazy, które
wydostają się z dużą prędkością z wylotu lufy oraz innych otworów broni (w rewolwerze na
przykład z miejsca, w którym lufa styka się z bębenkiem). Dlatego też - w zależności od typu
broni - ślady te przybierają różne kształty: drobne cząstki osadzające się przy wystrzale
tworzą indywidualne wzory widoczne podczas badania za pomocą elektronowego
mikroskopu rastrowego. Wzory te umożliwiają określenie systemu broni oraz rodzaju
amunicji użytych do popełnienia przestępstwa, a także rozpoznanie dłoni, w której
znajdowała się broń w chwili oddania strzału.
Musieliśmy również dokładnie zabezpieczyć brzegi paznokci Toma Howe a, gdyż
mogły się pod nimi znalezć tkanki lub krew napastnika albo włókna z jego odzieży. By móc
jednoznacznie zidentyfikować zmarłego, a także przeprowadzić porównanie ze śladami
daktyloskopijnymi zabezpieczonymi na miejscu zdarzenia, pobraliśmy również odbitki
opuszek palców i całych powierzchni dłoni denata, próbki włosów z różnych okolic jego
głowy, a także krew. Należało ustalić jej cechy grupowe (było to w czasach, gdy nie
stosowano jeszcze tak powszechnych dziś badań DNA), a także poddać ją badaniom
toksykologicznym na obecność alkoholu, środków nasennych oraz leków. Jest to także
rutynowe działanie, gdyż podczas rekonstrukcji wydarzeń musimy wiedzieć, czy ofiara była
w pełni zdolna do działania. We krwi Toma Howe a nie znalezliśmy jednak jakichkolwiek
substancji, które mogłyby wpływać na jego zachowanie w chwili śmierci.
Wspólnie z obducentem obejrzeliśmy spodnie denata, bezskutecznie szukając
zakrwawionych powierzchni, zabrudzeń i uszkodzeń, a następnie kazaliśmy włożyć
poszczególne części garderoby zmarłego, które mogłyby posłużyć do dalszych badań
kryminalistycznych, do papierowych toreb (plastikowe są bezużyteczne, ponieważ nie
przepuszczają powietrza - sprzyja to rozwojowi grzybów mogących zniszczyć wszelkie ślady
biologiczne).
Każda obdukcja zaczyna się od zewnętrznych oględzin zwłok: określa się wzrost oraz
masę ciała denata, a także jego ogólny stan odżywienia i cechy szczególne, takie jak tatuaże
lub blizny. Blizny na przedramionach lub szyi świadczą często o wcześniejszych próbach
samobójczych. Nie znalazłem jednak u Toma Howe a śladów tego rodzaju.
Sprawdziłem również, czy ciało zmarłego nie wykazuje świeżych obrażeń. Ich
obecność mogłaby mi pomóc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci mężczyzny, a także w
stwierdzeniu, czy się bronił. By móc ustalić okoliczności przestępstwa oraz dokładną
przyczynę śmierci, obducent otwiera i bada podczas sekcji sądowo-lekarskiej trzy jamy ciała
człowieka: jamę czaszki, klatkę piersiową oraz jamę brzuszną.
Uczestnicząc w obdukcji, zanotowałem odręcznie w swym bloczku stenograficznym,
który zawsze mam przy sobie, następujące ważne wyniki badania:
Owłosiona skóra głowy, twarz, plecy, ramiona, dłonie i nogi bez znaków
szczególnych i obrażeń - jeśli pominąć wlot rany postrzałowej. Po prawej strome piersi denata
znajduje się pozioma owalna rana wlotowa o gwiazdziście rozerwanych brzegach, mierząca
jeden centymetr dwadzieścia milimetrów na jeden centymetr, w okolicach godziny piątej i
jedenastej (określając lokalizację osmalin powystrzałowyeh, nanosimy je w myślach na tarczę
zegara) z czarniawymi osmaleniami i resztkami prochu oraz pierścieniem kontuzyjnym
(pierścieniowate podbiegnięcie krwawe) sto czterdzieści pięć centymetrów nad stopą i cztery
centymetry od środkowej linii piersi.
Preparacja obrażenia wykazała, że kanał rany postrzałowej ma lekko skośny
zstępujący przebieg i przechodzi przez górny i środkowy płat prawego płuca. Doszło także do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]