[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bie.
Nadzieję? Jessi trudno było sobie wyobrazić, żeby ktoś tak pełen witalnej
energii, jak matka Kale'a, mógł stracić nadzieję.
- A ojciec przynajmniej trochę zainteresuje się życiem - dokończył po chwili.
Nagle Jessi zdała sobie sprawę, jak wiele może zależeć od dwunastoletniej
Amandy. Czy mała poradzi sobie z tą nową sytuacją? Rok temu straciła rodziców, a
już czekają na nią nowe wyzwania.
Jessi podniosła się z ziemi i skierowała w stronę lotniska. Nie uzgadniali tego,
ale oboje uznali to porozumienie za ostateczne. W ciszy przerywanej jedynie dale-
kimi odgłosami startujących samolotów dotarli do parkingu.
- Sam nie wiem, co robić - powiedział Kale, patrząc w kierunku hangarów.
- Ja też - przyznała.
- Zastanawiałaś się nad tym wcześniej?
- Nad tym, co robić? Niemal przez cały ostatni rok - odparła. - Wciąż myślę o
tym wszystkim i dopiero po wyjściu za mąż przestały mnie dręczyć koszmary. Mo-
dliłam się za ciebie - dodała na koniec niemal szeptem.
Kale zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Nie potrzebuję modlitw. Mam wszystko, czego mi trzeba. Poza bratem, ale
jego nie wrócą mi żadne modlitwy - dodał po chwili.
- Naprawdę przykro mi z tego powodu - powtórzyła po raz kolejny. - Moi ro-
S
R
dzice przenieśli się do Kalifornii tuż po tym wypadku. Rzadko się teraz widujemy.
Czasami przyjeżdżają w lecie.
Kale skinął ponuro głową.
- Nigdy nie miałam żadnego wpływu na to, co robili lub mówili - dodała jesz-
cze.
- To właśnie twój ojciec jako pierwszy powiedział mi, że byłaś związana z ja-
kimś starszym lotnikiem i że w ogóle się mną nie interesowałaś - zauważył Kale. -
Potwierdził to nasz sąsiad, Wally Cross. Poinformował nas też o twojej roli w tej
całej sprawie.
Jessi pokiwała smutno głową.
- Zawsze się zastanawiałam, skąd się wzięły twoje oskarżenia. - Westchnęła. -
Teraz już wiem.
To ojciec starał się manipulować ich życiem. Najpierw namówił Charlotte na
szybki ślub z Frankiem, a następnie zrobił wszystko, żeby skłonić Jessi do małżeń-
stwa z jego kuzynem. Zwiadomie zniszczył przy tym jej związek z Kale'em.
Przez chwilę zastanawiała się, czy wyznać to wszystko Kale'owi. Nie, bo
pewnie i tak jej nie uwierzy. A jeśli nawet, to będzie miał jeszcze większe pretensje
do jej rodziny. Znalezli się oboje w ślepym zaułku i nie wiedzieli, jak z niego
wyjść.
Przez moment stali na parkingu, patrząc na siebie. Jessi miała nadzieję, że
znajdzie wyrazy pociechy, ale żadne słowa jakoś nie chciały jej przyjść do głowy.
W końcu Kale chrząknął i skinął jej ręką na pożegnanie.
- Mój pilot już się chyba bardzo niecierpliwi - oświadczył.
S
R
ROZDZIAA PITY
Kale wziął ze sobą różne dokumenty przed opuszczeniem biura i teraz, gdy
samolot znalazł się już w powietrzu, zabrał się do ich przeglądania. Część z nich od
razu odkładał dla sekretarki.
Słuchawki, które miał na uszach, pozwalały mu skoncentrować się na papie-
rach. Zwłaszcza, że z tyłu znajdowali się jego dwaj pracownicy. Kale odkrył już
wcześniej, że godzinna podróż jest idealna do przeglądania bieżących dokumentów.
Wyjął kolejną kartkę i zaczął ją czytać.
Od ostatniego spotkania z Jessi minęło sześć dni. Wiedział już, że Amanda
jest jego bratanicą, ale wciąż nie miał pojęcia, co powinien w tej sytuacji zrobić.
Pamiętał całą rozmowę, a także swoją radość, kiedy okazało się, że Paul zo-
stawił po sobie dziecko. Tylko co dalej? Oczywiście zamierzał dotrzymać słowa i
poczekać, aż podejmą razem z Jessi jakąś sensowną decyzję. Chociaż tak naprawdę
wcale nie czuł się do tego zobligowany. To przecież ona zataiła przed Noble'ami
fakt istnienia córki Paula. Postąpiła podle i nie zasługiwała na dobre traktowanie.
Coś mu jednak mówiło, że tak będzie lepiej ze względu na samą Amandę.
Jednak co jakiś czas miał ochotę powiedzieć o wszystkim matce i zobaczyć
jakże rzadko goszczący na jej twarzy uśmiech. A następnie wybrać się do sutereny,
gdzie ojciec stworzył coś w rodzaju świątyni swojego zmarłego syna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl