[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na środku pokoju stało duże dębowe biur-
ko. Na ścianach wisiały półki, a na nich stały
Kobieta na chwilę 237
rzędami buty Weston Boots Company, po-
cząwszy od pierwszego modelu. Prezento-
wały różne style, kolory, rozmiary, ale łą-
czyło je jedno: to wszystko były buty Wes-
tonów.
Wzięła jeden but do ręki. To był pierwszy
model, miał staromodny obcas, zaostrzony
czubek. Skóra był miękka, elastyczna.
 Ten podoba mi się najbardziej.
Przyjrzał jej się uważnie.
 Dlaczego?
 Ma coś w sobie.
 I o to właśnie chodzi  odparł.  To
zatraciliśmy gdzieś po drodze. Mam zamiar to
odnalezć. Nikt teraz tak naprawdę nie wie,
czym są Weston Boots. Trzeba to zmienić.
Przecież nasze buty są ręcznie robione, jak za
dawnych czasów. Tak jak robiono je za cza-
sów kowbojów.
Uśmiechnął się i wskazał na projekt re-
klamy leżący na biurku. Przedstawiała pra-
wdziwego kowboja, twardziela w znoszo-
nych dżinsach, skórzanych rękawicach i spa-
lonym słońcem kapeluszu. Jedyna nowa część
238 Kimberly Raye
garderoby, którą miał na sobie, to były buty.
Buty Westonów.
 Spróbujemy wzbudzić w ludziach tęsk-
notę za tym, co utracili. Wracamy do korze-
ni.
Obejrzała uważnie reklamę i uśmiech roz-
jaśnił jej twarz.
 To jest świetne. Naprawdę jesteś w tym
dobry.
 No pewnie. Nie wymyśliłem tego w je-
den dzień: to rezultat dziesięciu lat pracy.
Spójrz.  Wyciągnął skądś parę błyszczących
czerwonych kowbojek. Znajomy znak firmo-
wy Westonów widniał wypalony na obcasie,
ale było w nim coś nowego.  To nasz pomysł.
Chcemy zmienić trochę modele dla kobiet.
Chcemy zacząć używać symbolu WWW: jak
trzy kobiety Westonów. Jak moje siostry. A to
jest pierwsza para modelu WWW.
Eden przyjrzała się butom, przesunęła dło-
nią po pachnącej skórze.
 Są piękne.
 To dla ciebie.
Potrząsnęła głową.
Kobieta na chwilę 239
 Nie mogę tego przyjąć. Muszą dużo
kosztować.
 Wykonujemy je ręcznie, więc będziemy
żądać wysokiej ceny, ale nie przejmuj się tym.
Są twoje. Chciałem ci w ten sposób podzięko-
wać za tę noc nad rzeką. Powiedziałaś mi
wiele rzeczy, których bardzo wtedy potrzebo-
wałem. Gdyby nie ty, może już by mnie tu nie
było.
 Od tego są przyjaciele. To najpiękniejsza
niespodzianka w moim życiu.
 To nie była niespodzianka  rzekł, sięga-
jąc pod biurko.  Ale to tak.  Wyciągnął
pudełko opakowane w błyszczący papier
i przewiązane wstążką.  Wszystkiego najlep-
szego z okazji urodzin.
 Ale moje urodziny są za dwa miesiące.
 Prawie trafiłem. Otwórz.
Eden rozerwała papier podekscytowana jak
dziecko. Nie myślała już o zachowywaniu
kontroli, nie grała już swojej zwykłej roli.
Kiedy była z Bradym, czuła się naturalnie,
czuła się odprężona, kochana, szczęśliwa. Po
raz pierwszy cieszyła się, że jest zakochana,
240 Kimberly Raye
cieszyła ją też myśl, że chyba też nie jest mu
obojętna. Tak dobrze się razem bawili. Roz-
mawiali, śmiali się...
 Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś  pa-
trzyła na prezent z otwartymi ustami.
 Wszystkiego najlepszego.
 Ale to nie są moje urodziny.
 No to wszystkiego najlepszego z okazji
rocznicy. Równo cztery tygodnie temu za-
brałaś mnie z pobocza i podwiozłaś do mias-
ta, pamiętasz?
Nie mogła powstrzymać łez. Wyjęła z pu-
dełka koszulkę.
 Jest na niej logo mojej drużyny  spo-
jrzała na niego zachwycona.  Dlaczego to
zrobiłeś?
 To nasza rocznica.
 Wiem, ale dlaczego?
 Inni sponsorzy też mają takie koszulki.
Tobie tak samo się należy. To wspaniałe, co
robisz dla tych chłopców. Zachowujesz się,
jakby to nie było nic wielkiego, ale wiem, jakie
to dla ciebie ważne. Widzę to w twoich
oczach, gdy mówisz o nich, o ich meczach,
Kobieta na chwilę 241
o przyjęciach, na które nie poszłaś, bo myślisz,
że jesteś gorsza od innych sponsorów.
 Ale...
 Należy ci się to. Jesteś stąd, robisz coś dla
naszego miasteczka, należy ci się koszulka.
 To najmilszy prezent, jaki kiedykolwiek
dostałam  powtórzyła i zanim zastanowiła
się, co robi, obeszła biurko, schyliła się nad
nim i pocałowała go.
Chciała go tylko cmoknąć w policzek, oka-
zać wdzięczność, ale kiedy się do niego zbliży-
ła, poczuła, że pragnie go tak bardzo, że nie
może się powstrzymać. Zanim zdążyła się
odsunąć, pociągnął ją w dół i posadził sobie na
kolanach. Siedzieli tak, całując się i z każdą
chwilą pragnąc więcej.
 Tak nie można  wykrztusiła Eden, ale
nie przestawała. Znów go całowała, a on
oddawał jej pocałunki.
 Masz rację. Tak nie można  przytaknął,
przesuwając językiem po jej dolnej wardze.
 Ale ja nie mogę przestać. Nie chcę.
 Brady, jesteś tu? Chcę uporządkować
wszystkie sprawy przed wyjazdem.  Słowom
242 Kimberly Raye
towarzyszyło skrzypienie otwieranych
drzwi.
Brady i Eden odskoczyli od siebie jak opa-
rzeni. Przed nimi stał Zachary Weston.
 Co tu się dzieje?  Staruszek obrzucił ich
badawczym spojrzeniem.
 Nic, my tylko...  zaczęła Eden, szukając
w myślach jakiegoś usprawiedliwienia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl