[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wysoko uniosła głowę.
 Doktor Glasner  odrzekła spokojnie.  Doktor Glasner i doktor Tremayne aktualnie
badajÄ… pana Fischera.
 Ty mała intrygantko!  syknął, robiąc krok w jej stronę.  Nie powiedziałem, że się nim
zajmę? Musiałaś zrobić to za moimi plecami?
Działo się to na oczach przerażonej Berty. Inni członkowie personelu, którzy akurat
znajdowali się na korytarzu, przystanęli, nasłuchując.
 Jeśli chodzi panu o to, że zadbałam o właściwą opiekę dla pacjenta, to owszem,
musiałam.  Zmrużyła oczy.  Nie wspomniałam o panu, więc jeśli się pan pospieszy, nawet
się nie dowiedzą, że nie zamierzał pan wzywać neurologa.
 Obawiam się, że już jest za pózno  przemówił Nick ostrym tonem. Jak na faceta
poruszającego się o kuli, przemieszczał się bezszelestnie.
 Kim pan jest?  Roland stanÄ…Å‚ z nim twarzÄ… w twarz.
 Doktor Nick Tremayne, konsultant na oddziale rehabilitacyjnym. Jestem tu od trzech
dni, ale nie mieliśmy jeszcze sposobności się poznać.  Nick mierzył Rolanda wzrokiem. 
Proszę przeprosić siostrę Monroe.
 Nie mam czasu na głupstwa. Idę do pacjenta.
 Odepchnął Nicka tak mocno, jakby chciał go przewrócić, ale Nick nawet się nie
zachwiał. Chwycił Rolanda za ramię.
 Pan Fischer już nie jest pańskim pacjentem  oznajmił z mściwym uśmieszkiem. 
Przejęła go doktor Glasner. Jeśli to panu nie odpowiada, może pan poskarżyć się dyrekcji.
ROZDZIAA SIÓDMY
Nick jeszcze nigdy nie był taki wściekły na kolegę po fachu. Nie miał skłonności do
agresji, ale gdyby Roland nie wybiegł z oddziału, zapewne prosto do gabinetu Ricka
Johnsona, doszłoby do rękoczynów.
Na pewno nie pomogłoby to jego pokiereszowanym barkom, ale zdecydowanie
poprawiłoby mu humor.
Tłumiąc złość, zawrócił wraz z Abby do pokoju pana Fischera. Podziwiał w duchu
odwagę Abby, która dzielnie stawiła czoło swojemu zwierzchnikowi oraz kierownikowi
oddziału. Patrzył, jak krząta się przy pacjencie. W trakcie tych zajęć wyglądała na potulną i
sympatyczną osóbkę, ale gdy uznała, że o coś musi walczyć, przeistaczała się w prawdziwą
lwicÄ™.
Prawdę mówiąc, podpisał umowę na czas określony po to, by być blisko niej. To jasne, że
pragnął nieść pomoc pacjentom, ale jego motywacja była o wiele bardziej złożona.
Jej uśmiech, którym teraz obdarzyła pacjenta, był jej ogromną zaletą. Sprawiał, że w jej
obecności każdy czuł się lepiej. Jej pacjenci bez wątpienia ją kochają.
Tak jak Shane? Wiadomość o jej planowanym wyjezdzie wstrząsnęła nim, mimo że chęć
zaczynania od nowa doskonale rozumiał. Czy skłoniła ją do tej decyzji śmierć Shane a?
Z żalem pomyślał, że nie ma żadnego wpływu na jej decyzje. Ona potrzebuje przyjaciela,
a Shane a, niestety, już tu nie ma. Mimo to on nie zawahał się załatwić sobie posady, żeby tu
być!
Gdy zjawił się technik z radiologii z wózkiem, by zabrać pana Fischera na tomografię
mózgu, Nick już poinformował oddział intensywnej opieki, że po tomografii pacjent
prawdopodobnie przejdzie pod ich opiekę. Mimo że miał wielką ochotę dołożyć Rolandowi,
wiedział, że nie on jest odpowiedzialny za to zamieszanie. Winę ponosił lekarz, który podjął
takÄ… decyzjÄ™ na oddziale ratunkowym.
Ruszył do stanowiska pielęgniarek, by dowiedzieć się, kto wysłał pana Fischera na
oddział rehabilitacyjny.
 Wiesz już, dlaczego go tu przeniesiono?  zapytała Abby kilkanaście minut pózniej.
 Wiem.  Masował obolałe udo.  Na ratunkowym brakuje łóżek, więc tamtejszy lekarz
skierował go na oddział rehabilitacyjny.
 A Roland zaaprobował tę decyzję.
 Tak. Dowiedziałem się też, że Roland nie badał Fischera. Zaufał opinii tamtego.
Abby ściągnęła brwi.
 Jeśli nie Roland, to pielęgniarki na ratunkowym powinny były zauważyć, że jego stan
się pogarsza, i zawiadomić lekarza.
Wzruszył ramionami.
 Powinny. Ale jest ich za mało, poza tym musiały zrobić miejsce dla innego pacjenta,
więc może nawet na niego nie popatrzyły.
 Dobrze, że teraz ma właściwą opiekę. Dzięki, że obroniłeś mnie przed Rolandem.
 Drobiazg.  Przecież on nie potrafi trzymać się od niej z daleka...
Spędziwszy przy łóżku pana Fischera dużo czasu, Abby ruszyła do pozostałych
pacjentów.
Patrząc za nią, Nick wyrzucał sobie głupotę, czując, że już jest w niej zakochany. Za
wszelką cenę musi zdobyć się na dystans, a podjęcie pracy na jej oddziale powinien
potraktować jako poważny błąd. Jej bliskość w połączeniu z niemożnością jej dotykania
doprowadzały go do szału.
By odciążyć nogę, przysiadł przy jednym z komputerów. Wpisał swoje uwagi na temat
pana Fischera, po czym przejrzał wpisy Abby. Podała wyłącznie fakty, słowem nie
wspominając o doktorze Rolandzie. Bardzo profesjonalna postawa, pochwalił ją w myślach.
Wstał, przeciągnął się i sięgnął po stetoskop. Jego palce chwyciły głowicę, lecz nie
zacisnęły się na niej odpowiednio i instrument upadł na podłogę. Nick patrzył na swoje
niesprawne palce z uczuciem niechęci. One go zdradziły, a on się oszukuje. Kiedy intubował
pacjenta Abby, wydawało mu się, że nerwy i mięśnie jego palców się regenerują, lecz teraz
nie poczuły, gdy stetoskop zaczął wyślizgiwać mu się z ręki.
Dłoń nie odzyskuje sprawności, stwierdził.
Uszkodzenie nerwów może okazać się trwałe. Neurolog go ostrzegał, ale on nie
przyjmował tego do wiadomości.
Podniósł stetoskop, wziął głęboki wdech i wyszedł z oddziału. Nie warto myśleć o
ponurej przyszłości.
Dobrze, że Abby ma większe szanse. Jest doskonałą pielęgniarką. Zasługuje na szczęście,
na wymarzone podróże i realizację marzeń. Przypomniał sobie, jak w liście do Shane a pisała,
że bardzo chciałaby przyjechać do Chin. Twierdziła, że warto odbyć samotną podróż przez
pól świata, by wraz z Shane em zwiedzać taki egzotyczny kraj.
Jakiś czas temu perspektywa objechania kuli ziemskiej wydawała mu się całkiem
zwyczajna. Był wówczas gotowy rzucić wszystko w każdej chwili, by ruszyć na
poszukiwanie przygód. Ale już nie teraz.
Miesiące spędzone w szpitalach, ból i samotność zmieniły jego spojrzenie na
rzeczywistość. Emocjonujące przygody i życie nomada straciły swój smak.
Czuł się zmęczony nieustannymi wędrówkami. W trakcie długo trwającej
rekonwalescencji marzył tylko o jednym. O czymś, czego nigdy nie zaznał. O domu, rodzinie,
partnerce na resztę życia.
Przez chwilę, gdy przekroczył próg domu Abe a Monroe, wydawało mu się, że już to
znalazł. Czytając listy Abby, od razu ją polubił, a gdy osobiście ją poznał, nie mógł otrząsnąć
się z wrażenia.
Zazdrościł jej pozytywnej energii. W innych okolicznościach zapewne kusiłoby go, by ją
uwieść. Niestety, za dużo ich dzieli.
On musi pożegnać się z chirurgią i jeszcze nie wie, jak będzie wyglądało jego dalsze
życie.
Ona jest świetną, pełną poświęcenia pielęgniarką oraz kochającą córką i siostrą, podczas
gdy on do tej pory żył wyłącznie dla siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl