[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozwozić ludziom te przedmioty taksówką, wiesz, te przywiezione z Francji, a potem już do
reszty dostała szału na Twoją propozycję, że zabierzesz mnie ze sobą do Bratysławy. Miałam
nadzieję, że może jej się zrobi coś takiego, co ją wykończy, i nie będzie mogła mnie używać,
wówczas niejako automatycznie mogłabym jechać z Tobą, ale nie, sam widziałeś. Te ataki furii
wcale jej nie zaszkodziły m zdrowiu, tyle że się zacięła i do tej pory zle o Tobie mówi i myśli. A
tak chciałam być z Tobą, tylko z Tobą, jeszcze chociaż przez dwa tygodnie, żeby zatrzeć w
pamięci to ostatnie haniebne przeżycie&
Jak mogłeś tak postąpić?! Jak mogłeś mnie tak potraktować& ?! Mam do Ciebie wielki,
głęboki żal i sam powinieneś się domyślić, za co! ONA mówi, że mężczyzni są mało domyślni,
szczególnie w stosunku do odmiennej płci, a w kwestii własnych błędów przejawiają już zgoła
tępotę zmurszałego pnia, więc jeśli chcę coś takiego z Tobą omówić, muszę Ci to wbijać do
głowy za pomocą młota pneumatycznego. Nie wiem, trudno mi w to uwierzyć, może inni, ale
Ty& ? W stosunku do mnie& ?! Jednakże ONA się przy tym upiera, jest starsza ode mnie,
bardziej doświadczona, może zatem ma trochę racji&
Oczywiście, że chodzi mi o ten okropny eksces wtedy, po wyjściu z kina! Jak mogłeś
uczynić coś podobnego?! Jak mogłeś tak bez słowa, bez pytania mnie o zdanie, bez
uprzedzenia, dać mu kluczyki do mnie!!! Potraktowałeś mnie, jakbym była kobietą
publiczną!!! I dla kogo, dla Kwiatkowskiego; dla jego głupiej fanaberii!!! Jak mogłeś& ?!!!
Do owego straszliwego momentu byłam taka zadowolona i tak absolutnie
przyznawałam Ci słuszność, kiedy nie dopuszczałeś jej do mojej kierownicy bez
nadzwyczajnie istotnego powodu, kiedy zabierałeś mnie jej sprzed nosa i nie pozwalałeś mną
jezdzić! Wiedziałeś przecież doskonale, że jesteś dla mnie bez porównania ważniejszy i tysiąc
razy wolę Ciebie, niewątpliwie miałeś na uwadze moje dobro i moje uczucia i myślałam, że pod
tym względem zawsze mogę na Ciebie liczyć! A Ty mnie tak zawiodłeś! Pozwoliłeś mnie
używać Kwiatkowskiemu tylko dlatego, że akurat miał taką fantazję& ! Nie, doprawdy, tego
się po Tobie nie spodziewałam i przypuszczam, że teraz, kiedy już wiesz, co o tym myślę i jak
bardzo jestem rozgoryczona, postarasz się jakoś mnie przeprosić! Kwiatkowski ma twardą
rękę, jego sposób prowadzenia absolutnie mi się nie podoba, przywykłam do delikatności i do
tej pory jeszcze mam siniaki na różnych częściach! Doprawdy, nie jestem pewna, ale tak mi się
wydaje, gdybym wiedziała, że tak będzie, że coś podobnego nastąpi, wolałabym chyba raczej
zrezygnować z tego dodatkowego tygodnia z Tobą&
ONA mówi, że jeszcze się sama przekonam. Natrząsa się ze mnie, mówi, że proszę,
teraz widzę, jak wygląda Twoja miłość. Po pierwszych wybuchach namiętności stopniowe
zobojętnienie& Nieprawda, nie wierzę w to! Jesteś może nieco lekkomyślny, zdarza Ci się
uczynić coś bez zastanowienia, ale to nie świadczy, że przestajesz mnie kochać! Oczywiście, że
kochasz mnie ciągle tak samo i nawet mogę zrozumieć ten wygłup z Kwiatkowskim, bo
domyślam się, że jesteś ze mnie dumny, wiesz, że to renault Kwiatkowskiego nawet się do mnie
nie umywa, i po prostu chciałeś się mną pochwalić. Nie przyszło Ci na myśl, jak bardzo mnie to
dotknie, rozumiem, postaram się przebaczyć. Niemniej jednak ciągle mam wielki żal do
Ciebie&
Muszę Ci się też przyznać, że nie bardzo mi się podobały te wycieczki w plener. Wiesz,
te z Krystyną, z jakimiś innymi obcymi osobami, a już zupełnie wyjątkowo z tą przerazliwie
chudą Strzygą, która jezdziła z nami ostatnio. Krystyny nie lubiłam i nie lubię bardzo
intensywnie, ale to jest wręcz nic w porównaniu z moim nastawieniem do tej niedożywionej
zmory!
Do Krystyny zresztą zacząłeś się wreszcie odnosić w sposób właściwy, wyraznie
zobaczyła, kto tu jest ważniejszy, przekonała się, że przedkładasz mnie nad nią. Dostarczyłeś
mi wielkiej satysfakcji, odmawiając jej przejazdu mną przez tamto okropne błoto, musiała iść
sobie sama piechotą i była tak wściekła, że moja niechęć do niej znacznie złagodniała. Prawie
stała mi się obojętna. Ale ta& ?! Czy Ty nie widzisz tych drapieżnych zębów, tych sterczących
kości, przecież to sam szkielet, ugniata mnie w siedzenie, doprawdy, istny kościotrup! I cóż Ty
wyprawiasz, włóczysz mnie po jakichś bezdrożach i wertepach, po wykrotach i piaskach, te
wszystkie kamienie, korzenie i pieńki obijają mi całe podwozie, a na domiar złego zostawiasz
mnie potem samą byle gdzie, oddalasz się i wcale się mną nie zajmujesz! Co Ty sobie
wyobrażasz, że przemieniłam się nagle w traktor?! Za każdym razem spodziewam się po
wycieczce z Tobą jakichś przyjemności, liczę na to, że jedziemy może nad czystą wodę, że
mnie umyjesz, zrobisz mi masaż pastą, wypolerujesz, obejrzysz, tymczasem co? Zostawiasz
mnie w jakichś chaszczach, wądołach, na rozmaitych dziurach i nierównościach, ustawiasz
mnie krzywo, przechyloną na którąś stronę, wyglądam głupio, olej mi spływa nie tam, gdzie
trzeba, a sam oddalasz się dokądś w towarzystwie jakiejś istoty, którą zabrałeś, nie wiadomo po
co&
No owszem, przyznaję, niektóre z tych osób okazują się przydatne, zamiatają moją
podłogę i trzepią moje wycieraczki, te spod nóg. Robią to nawet zupełnie porządnie,
szczególnie jeśli je przypilnujesz, i te usługi zniosłabym bez protestów. Ale w grę wchodzi
Strzyga.
Nic dla mnie dotychczas nie zrobiła i mam wrażenie, że traktujesz ją stanowczo za
dobrze. Spełniasz jej życzenia w ogóle nie pytając mnie o zdanie, ostatnio podrapałeś mnie
jakimiś kolcami, nawet nie zwróciłeś na to uwagi, a za to potem, sama widziałam, kiedy się z
nią oddalałeś, pod samym lasem, przeniosłeś ją na rękach przez rów. Po co?! Te patykowate
odnóża mogłyby jej się połamać?! Bardzo dobrze, niech się połamią, co nas to obchodzi?!
Jestem w złym nastroju. Ukochany mój, odpisz mi, rozwiej moje żale i niepokoje,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]