[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czego się boisz?
Wielu rzeczy. Istniały setki powodów, dlaczego nie powinni być razem.
I jeden, dlaczego powinni: pragnęła Willa.
George Dempsey i Will siedzieli naprzeciwko siebie przy zawalonym
papierami stole konferencyjnym. Ich firmy miały podjąć współpracę przy e 
czytniku, prawnicy przygotowali wstępny projekt, należało jeszcze dopraco-
wać szczegóły.
Will zorientował się jednak, że dziś wiele nie osiągną. Jego niedoszły
teść miał ważniejsze sprawy na głowie.
 Martwię się o Cynthię  rzekł.
 Lekarze twierdzą, że wszystko się ładnie goi.
 Nie chodzi mi o jej twarz  mruknął George.  Chodzi o jej głowę.
36
R
L
T
Podobno nie zamierza wrócić do pracy w agencji, ale nie chce też pracować u
mnie.
 Elektronika jej nie pasjonuje.
 A co ją pasjonuje? Szkicowanie mody? Mam wrażenie, że nie znam
własnej córki.
 Ona ciebie też nie.
 Nie żartuj ze mnie. Naprawdę się o nią martwię. I o waszą
przyszłość.
W głowie Willa rozległy się dzwonki alarmowe. Poza Alexem nikt nie
wiedział o zerwanych zaręczynach. Oczywiście może spróbują od nowa, ale
to nic pewnego. Od kilku dni specjalnie starał się zachować dystans.
Wprawdzie zamówił dla Cynthii prezent, z którego chyba się ucieszy, i chciał
ją dziś zaprosić do restauracji, ale... Przecież trudno przewidzieć, co się
wydarzy.
Zapewne kontrakt nie zostanie podpisany, jeśli George uzna, że związek
jego córki się chwieje.
 Przyznaj się, masz pietra?  Ojciec Cynthii nigdy nie bawił się w
podchody.
 Czego miałbym się bać?
 Dawniej byliście jak papużki nierozłączki. Ciągle się całowaliście,
nie potrafiliście utrzymać rąk przy sobie. To się zmieniło. Nawet przed
wypadkiem wyczuwałem między wami chłód. Nie wierzę, że teraz mógłbyś
od niej odejść, chyba nie jesteś takim draniem?
 Nie, teraz na pewno Cynthii nie zostawię. Niestety każdy związek
może się rozpaść.
 Mówiłem ci, wolę robić interesy z rodziną. Jeżeli masz jakiekolwiek
wątpliwości, wolałbym o nich wiedzieć.
37
R
L
T
 Współpraca przy czytniku elektronicznym jest mądrym biznesowym
posunięciem.
George zmrużył oczy. Przypuszczalnie był usatysfakcjonowany tym, co
zobaczył na twarzy Willa.
 W porządku. Aha, jeszcze jedno...
 Tak?
 Znam wielu ludzi w tym mieście. Jeżeli skrzywdzisz moją córkę,
zrobię wszystko, żeby zniszczyć ciebie i twoją gazetę. Nawet jeśli moja firma
miałaby na tym ucierpieć
Will skinął w milczeniu głową.
 Panno Dempsey!  zawołał portier, kiedy Cynthia pchnęła drzwi
wejściowe.
 Dzień dobry, Calvinie.  Podeszła do lady.  Jak się miewasz?
Mężczyzna uśmiechnął się znacznie przyjazniej niż pierwszego dnia po
jej powrocie ze szpitala.
 Doskonale. Dziękuję, panno Dempsey. Mam dla pani przesyłkę.
Ciężką. Czy dostarczyć na górę?
 Byłabym wdzięczna.
Po kilku minutach zabrzęczał dzwonek u drzwi. Otworzywszy je,
ujrzała w holu drugiego portiera, Ronalda, z wielkim białym pudłem. Szybko
cofnęła się, robiąc mu przejście.
 Proszę postawić na stole.
Przesyłka była zaadresowana na jej nazwisko. Dziwne, niczego nie
zamawiała. Rozcięła nożem taśmę.
Nagle jej oczom ukazała się piękna, nowoczesna maszyna do szycia,
biała, z chromowanymi elementami. Obok leżała broszura z instrukcją
obsługi. Czekając na powrót Willa, Cynthia postanowiła się z nią zapoznać.
38
R
L
T
Akurat skończyła czytać, kiedy usłyszała otwierające się drzwi.
Pobiegła do holu. Widząc jej podekscytowaną minę, Will domyślił się, o co
chodzi.
 Widzę, że dostarczyli...
 Tak. Kupiłeś ją dla mnie? Jest wspaniała.
 Zapewniono mnie, że to najlepszy model.
Cynthia rzuciła mu się na szyję. Zamierzała go tylko cmoknąć w
policzek, ale jakoś trafiła na usta. Will objął ją w pasie i przytulił.
Dobrze jej było w jego ramionach. Swojsko. Wszystko Inne było obce.
Nosiła ubrania Cynthii Dempsey i żyła jej życiem, ale czuła się tak, jakby
podstępnie przywłaszczyła sobie czyjąś tożsamość.
 Dziękuję  rzekła, przerywając pocałunek.
 Cała przyjemność po mojej stronie.  Uśmiechnął się łobuzersko. 
Gdybym wiedział, że tak zareagujesz, kupiłbym ci maszynę dwa lata temu. A
przynajmniej tydzień temu.
Speszona odwróciła spojrzenie. Nie była pewna, czy uwolnić się z objęć
Willa, czy przytulić mocniej.
 Właśnie czytałam instrukcję obsługi.
Po chwili opuścił ramiona.
 Już wiesz, co i jak?
 Chyba tak. Jutro mogłabym usiąść do szycia. Czy... czy moglibyśmy
wyskoczyć do jakiegoś sklepu? Po nici, materiał, guziki...
 Oczywiście.  Will powiesił kurtkę w holu.  Chciałem zaprosić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl