[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się na brzeg i wolno kroczył przez las w stronę baraku.
Wreszcie na ekranie ukazała się brama ośrodka doświadczalnego i zaszczekał elektronowy
pies. Ala przycisnęła guzik i otworzyła bramę. As zajechał pod barak. Jeszcze chwila i
żelazne ręce Asa wyjęły tekturowe pudełko z kielichami i położyły je na progu baraku.
Niech pan je zabierze powiedziała Ala. I odda dyrektorowi Marczakowi. Ma pan
teraz dowód, że obrabowano schowek.
Wyskoczyłem przed barak, pokłoniłem się żelaznemu Asowi, chwyciłem pudełko i wniosłem
je do baraku. Otworzyłem pudełko i kolejno, z namaszczeniem, zacząłem wyjmować z niego
złote kielichy.
Pobiła ich pani ich własną bronią stwierdziłem, Oni zamienili kielichy i pani
dokonała zamiany. Wet za wet, jak to się mówi.
Panna Ala okazała niezwykłą skromność.
To As, nie ja. Asa zaś skonstruował profesor, którego jestem asystentką, podobnie jak i
inżynier Zegadło. Powinien pan uściskać Asa za to, co zrobił.
Tak? zastanawiałem się. I pomyślałem o stalowych rękach Asa. Już wolę panią
uściskać, panno Alu...
To mówiąc ucałowałem ją w oba policzki. Panienka zarumieniła się i nawet bąknęła, że
zawoła Asa na swoją obronę.
Do czego służy wasz As i jakie przeprowadzacie z nim doświadczenia? zapytałem
wreszcie o to, co mnie ciekawiło od samego początku.
Pracuję w Zakładzie Automatyki, czyli jak sama nazwa wskazuje, zajmujemy się budową
przeróżnych automatów. Jednym z nich jest właśnie As. Do czego ma służyć? Do wielorakich
czynności. Będzie pracować tam, gdzie dla człowieka praca jest zbyt niebezpieczna, na
przykład na terenie radioaktywnym. W przyszłości, być może, automaty podobne do Asa, ale
jeszcze doskonalsze, polecą zamiast ludzi na inne planety, aby tam dokonywać badań.
Prototyp tego automatu trzeba było wypróbować w najróżniejszych warunkach terenowych i
dlatego tutaj go przywiezliśmy. Oto i cała tajemnica. Zresztą, pracujemy również nad innymi
automatami. Niektóre z nich mogą się przydać i dla was, muzealników, dla zabezpieczenia sal
muzealnych. Mamy tu na przykład automatyczny zamek, który można otwierać i zamykać
przy pomocy fotokomórki albo nawet fal radiowych. Wystarczy ten zameczek przymocować
do drzwi...
I pokazała mi niewielki automatyczny zamek, który bardzo mnie zainteresował. Ten zamek
mógł się rzeczywiście przydać do zabezpieczenia sal muzealnych przed kradzieżami. Przecież
nie brakowało na świecie złodziei gotowych zdobyć bezcenne dzieła sztuki, które posiadały
nasze muzea.
A potem panna Ala odprowadziła mnie aż do bramy ośrodka doświadczalnego.
Poszedłem ścieżką przez las, radośnie podskakując i wesoło gwiżdżąc.
Kraina Asa nie wydawała mi się już straszliwa, ale przyjazna, pełna cudów nowoczesnej
techniki.
Od czasu do czasu wybuchałem śmiechem. Wyobrażałem sobie minę młodzieńca w ciemnych
okularach, gdy po przyjezdzie do Warszawy otworzy tekturowe pudełko i zobaczy pięć
srebrnych kielichów. Co wtedy zrobi? Czy Batura uwierzy młodzieńcowi? A może oskarży
go o próbę oszustwa?
Niczego bardziej nie życzyłem sobie, jak kłótni między złoczyńcami. I myśl o wzajemnych
oskarżeniach, którymi siebie obrzucą, napawała mnie tryumfem.
W pewnej chwili przystanąłem na ścieżce i pięścią pomachałem groznie w kierunku
obozowiska Batury.
Poczekaj! Na tym jeszcze nie koniec! zawołałem.
ROZDZIAA PITNASTY
TAJEMNICA TEKTUROWEGO PUDEAKA · DYREKTOR MARCZAK I BIUROKRACJA
· KAOPOTY Z PROTOKOAEM · WSZYSTKIEMU WINNA JEST JEDNA ZWIECZKA ·
JAK ROBI SI SZTUKI MAGICZNE · DZIWY Z PAPIEROSEM I MLEKIEM ·
SZTUCZKA Z GAZET · REKWIZYTY CAGLIOSTRA · CO KRYA IRCHOWY
WORECZEK · MOJE PRZEDSIWZICIE · ZOSTAJ JASNOWIDZEM
Zapukałem do drzwi pokoju dyrektora Marczaka, i gdy usłyszałem tubalne proszę ,
wszedłem do wnętrza i z niezwykłą dumą postawiłem na stole pudełko z kielichami.
No, nareszcie pan je przywiózł stwierdził gderliwie dyrektor. Pana nieobecność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]