[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czując, że została pokonana, zrobiła głęboki wdech.
- No dobrze, powiem ci prawdę. Od sześciu lat pracuję w Europa Ultimate
Tours jako przewodnik wycieczek. Od czasu do czasu biorę udział w układaniu
planów zwiedzania. We Francji i Hiszpanii moi szefowie koncentrowali się dotych-
czas na głównych atrakcjach turystycznych, rozlokowanych wzdłuż Francuskiej
Riviery i Costa del Sol. Usiłuję ich namówić do ułożenia innej trasy, obejmującej
rzadziej odwiedzane regiony Hiszpanii i Portugalii.
- Większość turystów chce spędzać czas na plaży - mruknął, patrząc jej ba-
dawczo w oczy.
- To prawda, ale są wśród nich ludzie, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o
zwiedzanym kraju.
- Czy mam rozumieć, że ty również należysz do tej ciekawej świata mniejszo-
ści?
S
R
Wyczuła w jego głosie rozbawienie, a nawet cień ironii, więc przybrała de-
fensywny ton.
- Nasze grupy, podróżujące autobusami, zatrzymują się w różnych miejscach,
między innymi w winnicach. Ale nigdy jeszcze nie umożliwialiśmy naszym klien-
tom zwiedzania firmy produkującej oliwę. Kiedy przejeżdżałam wczoraj obok two-
jej plantacji, przyszło mi do głowy, że powinnam porozmawiać z właścicielem. A
kiedy zobaczyłam nad bramą napis Soleado Goyo, skojarzyłam tę nazwę z moją
ulubioną marką. Twój pracownik powiedział mi, że właścicielem posiadłości jest
Conde. Zanim doszło do tego wypadku, miałam nadzieję, że wyrazisz zgodę na to,
żeby nasze autobusy zatrzymywały się obok twojego majątku, co byłoby połączone
z jego krótkim zwiedzaniem. Taka wycieczka mogłaby się stać wielką atrakcją tu-
rystyczną. Oczywiście zadbalibyśmy o to, żebyś i ty odniósł wymierne korzyści fi-
nansowe.
Remi westchnął i przez chwilę milczał, a ona wyczuła, że musiała dotknąć ja-
kiegoś bolesnego obszaru jego psychiki.
- Pojedz ze mną do domu, to o tym porozmawiamy - zaproponował w końcu.
- Jak to? - spytała ze zdumieniem. - Teraz?
- Tak. Chyba że jesteś jeszcze zbyt osłabiona, aby odbyć taką podróż.
- Nigdy w życiu nie czułam się lepiej.
- Bueno. Konkretna dyskusja nie ma sensu, dopóki nie zobaczysz posiadłości.
A ponieważ i tak muszę tam wrócić, załatwimy dwie sprawy za jednym zamachem.
Sama mówiłaś, że chcesz spędzić dzień na pracy.
- Ale to by oznaczało konieczność odwiezienia mnie do Madrytu, a wątpię,
żebyś miał na to czas.
- Wierz mi, że każdy z pracowników firmy chętnie skorzysta z szansy wy-
rwania się spod mojej kurateli.
- Czyżbyś był aż tak okropnym szefem? - spytała, otwierając szeroko oczy, a
on uśmiechnął się przewrotnie.
S
R
- Będziesz miała okazję sama się o tym przekonać. Ale uprzedzam, że Diego
zrezygnowałby chyba z tygodniowych poborów w zamian za szansę eskortowania
cię do miasta.
Jillian poczuła, że się czerwieni.
- Muszę przyznać, że był dla mnie bardzo miły.
- Domyślam się, że równie uprzejmie traktuje cię większość mężczyzn. Ale
uprzedzam cię, że on ma czworo dzieci i zaborczą żonę.
- Dlaczego miałaby być zazdrosna o jednooką Amerykankę, która załatwia
jakieś interesy z hrabią Goyo? - spytała, rozkoszując się brzmieniem tego słowa.
Ale on zacisnął nieco mocniej dłonie na kierownicy i zagryzł wargi.
- Przed rokiem 1850 ten tytuł mógłby mieć jakieś znaczenie, ale teraz nie ma
żadnego. Wolałbym, żebyś nazywała mnie Remi, nawet w myślach. O ile w ogóle
zechcesz zaszczycić mnie swoimi myślami. I pozwól mi zauważyć, że twoja opaska
na oku wygląda intrygująco, a nawet podniecająco.
- To mi podsuwa pewien pomysł. Jeśli oślepnę na to oko, sprawię sobie ze-
staw opasek w różnych kolorach, pasujących do różnych części garderoby. Co o
tym myślisz?
- Myślę, że jesteś przesadną pesymistką - mruknął.
- Ja po prostu przygotowuję się na najgorsze. Musisz przyznać, że turyści,
których będę oprowadzała, bez kłopotu znajdą mnie w tłumie.
- Czy kiedykolwiek mieli z tym trudności?
- To się zdarzało.
- Co w takim przypadku robisz?
- Znajduję ich sama.
- W pewnych sytuacjach to może być niebezpieczne.
- Mój mąż nauczył mnie kilku chwytów.
- To brzmi interesująco - zaśmiał się Remi. - Kiedy poczujesz się lepiej, a le-
karze pozwolą ci opuszczać głowę, będziesz mogła mi je zademonstrować, zgoda?
S
R
- Przecież nie mówiłam, że one są skuteczne we wszystkich przypadkach.
- No cóż, będziemy mieli okazję przekonać się o tym - odparł niewinnym to-
nem, ale ona dostrzegła na jego twarzy kolejny przewrotny uśmiech.
Opuścili już miasto i jechali w kierunku Toledo.
Jillian była zachwycona krajobrazami i dziwnie poruszona tym, co ją spotyka.
Kiedy Remi otarł łzę z jej policzka, miała ochotę przylgnąć do niego całym ciałem.
Jego dotyk sprawił jej wyrazną przyjemność.
Muszę się opanować, pomyślała. Nie mogę postępować jak kobieta, która ma-
rzy o przeżyciu przygody.
Ponieważ dalsza wymiana zdań wydała jej się ryzykowna, usiadła wygodniej
i przymknęła oczy.
Gdyby Remi uległ pokusie i przyglądał się śpiącej obok niego kobiecie, mo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl