[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czył, że nie uważała się za geniusza.
- Nic mi nie mówiłaś, że... próbujesz malować - skończył ele-
gancko.
- Nie było kiedy. Przecież znamy się dopiero... - tu spojrzała na
Kyle'a i po krótkim wahaniu dodała - .. .od tygodnia. Kiedy czymś
się martwię albo kiedy mam zły dzień w szkole, wracam do domu
i przychodzę tutaj, żeby rozmazać trochę farby na płótnie. To dobra
terapia.
- Jest mnóstwo rzeczy, których o tobie nie wiem. - Zack popatrzył
na nią z zachwytem. - Jesteś jedną wielką niespodzianką.
- A skoro o niespodziankach mowa - wtrącił się Kyle - opo-
wiedzcie, jak się spotkaliście.
- To było drugiego dnia jej wakacji - rozpoczął gładko Zack. -
Tak niedawno, a mnie wydaje się, że znamy się całe życie. Anna
daje człowiekowi poczucie bezpieczeństwa.
- Mnie nie musisz o tym mówić - zgodził się Kyle. - Znam ją
dużo dłużej niż ty.
74
S
R
- Ale nie tak dobrze - odparował Zack natychmiast.
- Czy moglibyście w końcu się uspokoić? - zawołała Anna.
Miała dość. Wiedziała, że nie pójdzie jej łatwo z Kyle'em, ale
nie przypuszczała, że Zack dołoży wszelkich starań, żeby stale wy-
prowadzać go z równowagi. Musi z nim poważnie porozmawiać,
kiedy wreszcie zostaną sami.
- Najwyższy czas pomyśleć o kolacji. Pchnęła ich obu w kierun-
ku schodów. - Nie obiecujcie sobie wiele, ale w lodówce powinno
coś być. Mam nadzieję, że kiedy zaczniecie jeść, nie będziecie mo-
gli na siebie warczeć.
W lodówce nie było nic poza jajkami. Jeśli Anna liczyła na to, że
brak podstawowych produktów spożywczych będzie dla Kyle'a sy-
gnałem do wyjścia, przeliczyła się bardzo. Został. Usiedli we troje
przy stole, ale obaj mężczyzni nie zwracali uwagi ani na gospodynię,
ani na stygnące jajka. Z coraz większym zaangażowaniem obrzucali
się nawzajem złośliwościami. Po chwili Anna miała dość.
- Stop! - Walnęła dłońmi o blat stołu, aż podskoczyły talerze. -
Głowa pęka mi z bólu. Dlaczego nie możecie być dla siebie milsi?
- Prawdopodobnie dlatego - odpowiedział Zack - że ja go nie lu-
bię.
- Cóż za zbieg okoliczności! - mruknął Kyle.
Zack spoważniał, widząc minę Anny. Wprawdzie testosteronowa
rywalizacja z Kyle'em była bardzo inspirująca, ale najwyższy czas
75
S
R
ją skończyć. Dziewczyna była u kresu wytrzymałości. Wstał od
stołu.
- Masz rację, maleńka. - Pogłaskał delikatnie czubek jej głowy. -
Przepraszam. Idę na spacer na plażę. Wy sobie pogadajcie. Miło mi
było cię obrażać, Stevens. Powtórzmy to jeszcze raz, kiedy nie
będzie z nami tej pięknej damy. Do widzenia.
Wyszedł, pogwizdując pod nosem. Kyle odczekał chwilę. Kiedy
trzasnęły frontowe drzwi, odwrócił się do Anny.
- Co ty, do diabła, robisz? Przywozisz do domu jakiegoś obcego
faceta, jak pamiątkę z wakacji. Skąd wiesz, kto to jest?
- Po pierwsze - facet jest bardzo miły, więc przestań mnie drę-
czyć. Po drugie - może ci ulży, jak się dowiesz, że to policjant.
- Nie. Nie ulżyło mi. To zupełnie obcy facet. Anna unikała
wzroku Kyle'a. Spojrzała na jajko, które patrzyło na nią swoim
żółtym okiem.
- Wiesz, takie jajko to nie jest ładna rzecz. Chyba widok żółtka
mnie odrzuca - mruknęła.
- Anno! Jeśli chcesz odwrócić moją uwagę, znajdz ciekawszy
temat niż żółtko. Oboje wiemy, dlaczego wyjechałaś, tak nagle. Te-
raz wróciłaś z jakimś przystojniakiem i chcesz, żebym był zadowo-
lony? Zgadzam się, że nie powinienem ci mówić, co do ciebie czu-
ję, dopóki nie rozmówię się z Carrie. Przepraszam. Ale to nie powód,
żeby od razu zaczynać inny związek.
- Co to znaczy: inny związek? Przecież mnie i ciebie nic nie
76
S
R
wiązało". Byliśmy przyjaciółmi, bardzo bliskimi przyjaciółmi. Nie
miałeś prawa tak postąpić - ani z Carrie, ani ze mną. Poza tym bar-
dzo lubię Zacka. Nie wiem, co będzie z nim i ze mną, ale chcę to
sprawdzić.
Kyle patrzył w okno. Widziała, jak tuż pod skórą policzka drga mu
mięsień. Potem wstał i wyszedł. Garbił się, jakby dzwigał na plecach
kłopoty całego świata.
- %7łegnaj, Kyle - szepnęła przez łzy.
77
S
R
ROZDZIAA PITY
Zack zachowywał się jak grzeczny chłopiec. Przynajmniej on tak
sądził. Gdyby wnioskować ze spojrzenia, jakim obrzuciła go teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]