[ Pobierz całość w formacie PDF ]
polecenia aktorki.
Hawkins otworzył drzwi i jeden rzut oka wystarczył, by
Jolanta zorientowała się, że księcia nie ma także w sypialni.
- Dzień dobry, madame.
Hawkins jak zawsze uśmiechał się do niej, ona zaś lubiła
wesołe iskierki czające się w jego oczach. Był dowcipnisiem -
o ile w pobliżu nie było kobiet. Tak przynajmniej twierdził
Piotr.
- Dzień dobry, monsieur Hawkins - odparła Jolanta. -
Mademoiselle zaprasza monseigneura na poranną kawę.
- W każdej chwili spodziewam się powrotu Jego
Wysokości - odpowiedział Hawkins. - Gdy tylko się zjawi,
powiem mu, że jest oczekiwany.
- Dziękuję.
Mówiąc to, Jolanta usłyszała skrzypnięcie drzwi od
korytarza, wobec czego szybko wycofała się i wróciła do
aktorki.
- Jego Wysokość właśnie wrócił, mademoiselle -
oznajmiła.
- Więc przynieś drugie nakrycie, jak ci kazałam - rzuciła
ostro Gabriela Dupre.
Na szczęście Jolanta znalazła w korytarzu dodatkową
filiżankę na stoliku za drzwiami sypialni. Lokaje, chcąc
oszczędzić sobie ciągłego biegania po schodach, trzymali tam
zawsze w pogotowiu kilka czystych talerzy i filiżanek.
Postawiła przyniesioną filiżankę na tacce ze śniadaniem
aktorki. List, który otrzymała przed chwilą, gdzieś zniknął.
Aktorka przeglądała się w lusterku zdobnym w jej inicjały,
ułożone z diamentów, czesząc się wysadzanym klejnotami
grzebieniem.
Wyglądała doprawdy ślicznie z długimi rudymi włosami,
opadającymi jej na ramiona. Głupio postąpiła wczoraj, pytając
księcia, co mu się w niej podoba. Z pewnością w pełni
zadowalał się patrzeniem na kogoś tak pięknego. Mogła
zrozumieć mężczyznę, pragnącego dotykać śnieżnobiałej
skóry Gabrieli Dupre.
Potem przypomniało jej się dziwne uczucie, jakiego
doznała, gdy wargi księcia dotknęły jej dłoni. Długo jeszcze
potem leżała w łóżku nie mogąc zasnąć, czuła ten pocałunek.
Tak rozmyślając, sprzątała mechanicznie pokój. Schowała
wyjęte i zapomniane poprzedniego wieczoru rzeczy. Aktorka
wróciła bowiem tak zmęczona i trochę zapewne podpita, że
poszła do łóżka, nawet się nie umywszy.
Jolanta, z pełnym naręczem ubrań, miała właśnie zapytać,
czy coś jeszcze jest do zrobienia, gdy spostrzegła, że aktorka
napełnia kawą dodatkową filiżankę, a następnie coś do niej
wrzuca.
Już miała na końcu języka uwagę, że książę nie słodzi
kawy. Zauważyła to wczoraj wieczorem w restauracji. Książę
podziękował za cukier, podczas gdy ona uważała francuską
kawę za zbyt mocną, więc musiała ją sobie osłodzić. Pewnie
będę musiała przynieść jeszcze jedną filiżankę - pomyślała.
Nie chciała, by książę zastał ją tu przy wykonywaniu
obowiązków służącej, więc szybko wybiegła z sypialni. W tej
chwili usłyszała, że rozmawia z Hawkinsem w salonie.
Pospieszyła więc do swego pokoju, znajdującego się w końcu
korytarza.
Był to dla niej specjalny przywilej, że nie musiała sypiać
w pokojach dla służby. Lecz tak naprawdę chodziło o to, by
była pod ręką na usługi swej pani o każdej porze dnia i nocy.
- To upraszcza sprawę - mówił Piotr - inaczej bowiem
jako małżeństwo musielibyśmy dzielić jeden pokój.
- A gdzie ty sypiasz?
- W suterenie wraz z resztą służby - odparł Piotr. - Tam
jest nawet całkiem wygodnie. Aóżka są na pewno lepsze niż w
zajazdach, przy których się zatrzymywaliśmy w drodze z
Calais do Paryża.
- Pamiętam - roześmiała się Jolanta. - Jedno było zupełnie
w górach i dolinach. Musiałeś się strasznie męczyć.
Zmiali się, wspominając wspólne przeżycia.
Jolanta wiedziała od matki, że osobista pokojówka pani
domu zajmowała uprzywilejowaną pozycję pośród służby.
Dlatego miała prawo oczekiwać lepszego traktowania niż
zwykła pokojówka czy niższa służba.
W godzinę pózniej jedna ze służących oznajmiła Jolancie,
że mademoiselle Dupre ją wzywa.
- Gdzie się podziewałaś? - zawołała ta ostatnia, gdy
zjawiła się w jej sypialni.
- Oczekiwałam na polecenia, mademoiselle - odparła
Jolanta. - Nie chciałam przeszkadzać, gdy monseigneur był z
panią.
- Już dawno poszedł - odparła aktorka. - Chcę teraz wstać
i założyć tę nową suknię, którą przysłano wczoraj. Jestem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]