[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zow?
 Panna von Dorneck jest damą do towarzystwa księżnej.
 Ach tak! Nie wiedziałem o tym. Byłem przekonany, że jest nadal w
domu swojego ojca. Jak długo zajmuje tę posadę?
 O ile mi wiadomo ponad rok.
 Hm! No tak  zawsze chciała stanąć na własnych nogach. To mądra i
dzielna dziewczyna  bardzo ją lubię! Widzę, że postawiła na swoim! Od
dawna chciała zarabiać na swoje utrzymanie, Dwa lata nie widziałem jej
ojca. Mówisz, że jest u księżnej? Dlaczego właśnie u tej kapryśnej, dzi-
wacznej kobiety? Nie sądzę, żeby życie panny von Dorneck usłane było
różani.
Serce Guntera mocno biło, starał się mówić obojętnie:
 Nie zauważyłem, aby była niezadowolona ze swojej posady. Księżna
traktuje ją jak damę z naszej sfery i nie sądzę, żeby panna von Dorneck
niemile odczuwała fakt, iż jest zależna od swej chlebodawczym.
 Co ty mówisz? Bardzo mnie to cieszy! Wiesz, Lottemarie ma charakter
i niełatwo ją poskromić. W domu ojca nie miała lekkiego życia. Mój przy-
jaciel jest wspaniałym człowiekiem, stworzonym do osiągnięcia szczytów
wojskowej kariery. Nigdy nie godził się na żadne kompromisy i to wywo-
ływało różne trudne sytuacje. Córka wdała się w ojca! Nie znam bardziej
wartościowych ludzi niż mój przyjaciel von Dorneck i Lottemarie!
Zaciekawieni, hrabia i hrabina, sięgnęli po fotografię, żeby zobaczyć
podobiznę Lottemarie.
 Ona jest prawdziwą pięknością!  rzekła hrabina.
LR
T
 Tak, tak sądzę!  odparł hrabia Gunter.
Hrabina uśmiechnęła się:
 Pan tak tylko sądzi? Drogi hrabio, widać, że zakochani chodzą po
świecie jak ślepi. Tak powinno być! Dla narzeczonego powinna istnieć tylko
jedna piękna kobieta  ta, która będzie nosiła jego nazwisko.
Hrabia Gunter zmienił temat rozmowy.
Nikt nie zwrócił uwagi, że hrabianka Nora bez przerwy spoglądała na
fotografię księcia Egona, a w jej oczach był dziwny blask i zaduma.
* *
*
Upłynęło kilka tygodni.
Zwiat obiegła tragiczna wieść o zamordowaniu w Sarajewie arcyksięcia
Rudolfa Habsburga. Między hrabią Joachimem Rainauem i hrabią Dalhe-
imem rozgorzała debata polityczna  spekulowali
o możliwych konsekwencjach spowodowanych rozruchami na Bał-
kanach. Wreszcie i Gunter włączył się do dyskusji, jednak żaden z trójki
panów nie uważał tej sprawy za zbyt poważną.
Następnego dnia, wracając z objazdu pól, Gunter przejeżdżając obok
majątku Trollwitz zobaczył na szosie prowadzącej do zamczyska bramę
triumfalną. Zatrzymał wierzchowca.
 Kogo oczekujecie?  zapytał.
Jeden z robotników zdejmując czapkę rzekł:
 Księżna pani i książę Ranzow jutro przybędą do zamku.
Gunter poczuł mocne bicie serca. Siedział w siodle jak sparaliżowany.
A więc księżna i jej bratanek wracają  to znaczy, że zobaczy Lottema-
rie!
Ta wiadomość spowodowała, że poczuł zamęt w głowie. Nie miał siły,
żeby się oprzeć ogromnej radości, jaka go opanowała. Powtarzał pół-
głosem:  Lottemarie! Lottemarie!" Nie był zdolny do myślenia
o czymkolwiek innym! Uświadomił sobie, jak bardzo cierpi z powodu
rozstania i jak strasznie przeraża go możliwość, że książę Egon osiągnął
LR
T
swój cel i pozyskał przychylność Lottemarie!
Hrabia był tak zamyślony, że ocknął się dopiero, kiedy koń podsko-
czył, spłoszony przez sarnę przebiegającą drogę. Zadał sobie pytanie,
dlaczego książę Egon nie zawiadomił go o swoim przyjezdzie?
Znał przyjaciela i wiedział, że czuje niechęć do pisania listów  wolał
. stracić cały dzień na podróż niż napisać list. W innych okolicznościach
Gunter przeszedłby nad tym do porządku dziennego. Ale teraz, zanie-
pokojony niepewnością, zaczął sobie tłumaczyć zachowanie Ego- na na
różne sposoby: może Lottemarie zgodziła się zostać żoną Egona? Czy
wróci jako narzeczona księcia Ranzowa?
Z rozpaczą w sercu odpędzał podobne myśli.
 Nie, nie, to nie może się stać faktem  oszaleje z bólu i zazdrości! Nie
wierzył, że przyjaciel mógłby tak postąpić! Gdyby Egon pozyskał przy-
chylność Lottemarie  zakładając, że poważnie myślał o tym, żeby ją
uczynić księżną Ranzow  nie przyjechałby do Trollwitz i zaoszczędziłby
przyjacielowi męki. Przecież wiedział, co Gunter czuł!
Takie myśli nieco go uspokoiły: albo książę Egon, będąc niestałym w
swoich uczuciach, zmienił zdanie o zamiarze poślubienia Lottemarie. albo
oświadczył się i został odrzucony!
A może dopiero tutaj w Trollwitz zamierza poprosić ją o rękę? Kto wie,
może dotychczas nie miał okazji, żeby to uczynić? Kiedy zastanawiał się na
taką możliwością, znowu opanowały go lęk i niepokój!
* *
*
Księżna Eugenia Ranzow z bratankiem, Lottemarie i służbą przybyła do
Trollwitz. Słońce zaczęło zachodzić, kiedy samochód wysłany na stację
kolejową jechał serpentynami na wzgórze, gdzie stało zamczysko Trollwitz.
Przed wjazdem na teren parku zebrali się mieszkańcy wsi i dziatwa szkolna.
Głośno wiwatowano, flagi na bramie triumfalnej łopotały na wietrze, nastrój
był wesoły i podniosły. Księżna Ranzow przepadała za takimi ostentacyj-
nymi wyrazami sympatii i zawsze dziękowała urządzając dla ludzi ze wsi
LR
T
zabawę na terenie parku. Wszyscy o tym wiedzieli i byli szczerze oddani
księżnej.
Przed głównym portalem zamczyska stali urzędnicy i służba zamkowa.
Na schodach przed wejściem czekał administrator, a obok niego córka z
bukietem kwiatów.
Książę Egon zwrócił na to wszystko uwagę Lottemarie.
 Proszę pani, teraz jest okazja, aby się przekonać, jak przyjemnie jest
być księżną Ranzow. Gdyby pani chciała, witanoby panią w podobny spo-
sób!  szepnął podczas gdy księżna odbierając piękne kwiaty dziękowała
za powitanie.
Lottemarie uśmiechnęła się i spokojnie odparła:
 Nigdy nie wątpiłam, że jest to bardzo przyjemne!
Potem książę podał ramię ciotce i po schodach wprowadził ją do
ogromnej sieni z dużymi sklepieniami. Księżna natychmiast zaczęła wy-
dawać rozkazy. Dla Lottemarie przygotowano dwa ładne pokoje na pierw- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl