[ Pobierz całość w formacie PDF ]
był jeden z najłagodniejszych epitetów, jakimi mnie obrzucił. Zadowolony?
- Na pewno bardziej niż on. Zakładam, że chciałaś się z nim przespać?
- Tak - odpowiedziała zniechęconym, zmęczonym głosem. - Nalegał
na to przez dłuższy czas. Chyba się bałam. A on myślał, że chcę go trzymać
na dystans, dopóki nie będę miała na palcu ślubnej obrączki.
- Kochałaś go?
- Był bardzo atrakcyjny, podobał mi się.
- Tylko tyle? - Saul nawet nie próbował ukryć drwiny.
- Nie dziw się - poprosiła ze smutnym uśmiechem. -Wydawało mi się,
że już dojrzałam do poważnego związku. Miałam dość samotnego życia.
- Twoje uczucie do Mallarda nie było zbyt gorące. Dlaczego więc
zgodziłaś się za niego wyjść?- Pragnęłam mieć normalną rodzinę, dzieci...
Cóż w tym dziwnego? Niestety, nie udało się. - Potarła ręką czoło, jakby
chciała wymazać przykre wspomnienia. - Możliwe, że w ogóle nie nadaję
się na żonę i matkę.
- Nie opowiadaj głupstw - zaprotestował szorstko. -Jedno niedobre
doświadczenie może na jakiś czas odebrać ochotę na seks, ale na pewno nie
jesteś oziębła. Miałem okazję przekonać się o tym.
Wstał, podszedł do niej i zanim zdążyła zaprotestować, wziął ją na
ręce.
pona
ous
l
a
d
an
sc
- Idziemy do łóżka. Chcę to jeszcze raz sprawdzić.
- Może wezmiemy lampę? - poprosiła lękliwie.
- Nie trzeba. Umiem poruszać się w ciemnościach. Dzięki tobie. - Nie
odmówił sobie kąśliwej uwagi.
Kiedy byli na górze, bez ostrzeżenia postawił ją na podłodze.
- Poczekaj tu chwilÄ™.
Stała w ciemnościach, zupełnie zdezorientowana, czując narastający
strach. Wydawało jej się, że trwa to bardzo długo. Wreszcie usłyszała trzask
zapalanej zapałki. W chwilę pózniej ciepłe światło lampy oświetliło podest.
- Wez lampę - polecił Saul. - Ja zejdę na dół, do Beth. Kiedy wrócę,
masz być już w łóżku. -I jakby chciał rozwiać wszelkie wątpliwości, dodał: -
W moim łóżku.
Długo stała pod prysznicem, wpatrując się w obłoczki gorącej pary. W
głowie miała pustkę, ale jej ciało było syte, zadowolone, jakby wreszcie
zbudziło się do życia. Kiedy zakręciła wodę, natychmiast zrobiło się zimno.
Szczękając zębami, wytarła się energicznie, szybko włożyła koszulę i z ulgą
opatuliła się szlafrokiem.Poszła od razu do pokoju Saula. Wiedziała, że nie
ma sensu walczyć z losem. Była zmęczona, a jednocześnie podniecona. ..
Postawiła lampę na stoliku przy łóżku i podeszła do okna. Znieg przestał
padać, noc była cicha i spokojna. Daleko na horyzoncie widniał mroczny
zarys skał. Oczami wyobrazni ujrzała dwie ciemne postacie, trzymające się
za ręce - mężczyznę w bryczesach i kobietę w długiej sukni. Nagle
krzyknęła, czując na szyi czyjeś palce.
- Ależ ty jesteś nerwowa. - Saul wydawał się szczerze ubawiony.
pona
ous
l
a
d
an
sc
- Dlaczego tak siÄ™ skradasz?
- O czym myślałaś? - odpowiedział pytaniem.
- Czy ta skała... - spytała po chwili wahania.
- Tak. To Penistońskie Turnie*.
- Tak myślałam. A więc błądzą tam duchy Katarzyny i Heathcliffa**.
- Może moglibyśmy być taką współczesną kopią tej słynnej pary?
- Nie rozumiem - powiedziała niepewnym głosem.
- Emily stworzyła wizerunek kochanków, którzy niszczą się nawzajem,
a w końcu rozstają. Chociaż... tak pięknie napisała o jedności dusz. Ty
powiedziałaś niedawno coś bardzo podobnego. Mnie jednak nie interesuje
twoja dusza. Tylko ciało - stwierdził cynicznie. Jego usta wykrzywił
nieprzyjemny grymas. - To po prostu zwykłe pożądanie, które może
zaspokoić każda kobieta. Tak się jednak dziwnie składa - zniżył głos prawie
do szeptu - że jesteś jedyną kobietą, która może to uczynić.
*Ulubione miejsce spacerów Emily Bronte, autorki słynnej angielskiej
powieści romantycznej Wichrowe wzgórza" (przyp. tłum.).
**Para głównych bohaterów Wichrowych wzgórz" (przyp. tłum.)
- Bo akurat jestem pod ręką? - spytała bez ogródek.
- Zepsułaś nastrój. - Cmoknął z dezaprobatą. - Gdybyś uwierzyła, że
jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, może zdołałabyś wykrzesać z siebie choć
odrobinę namiętności i nie musiałbym się męczyć z taką drewnianą lalą.
- Ty świnio!
pona
ous
l
a
d
an
sc
Zaśmiał się krótko, a potem zapytał z przesadną grzecznością:
- Pójdziesz sama do łóżka, czy mam cię zanieść?
- Nie dotykaj mnie - warknęła. Spokojnie, wręcz dostojnie podeszła do
łóżka i zdjęła szlafrok.
Chciała już wejść pod kołdrę, lecz Saul krzyknął:
- Koszuli też nie potrzebujesz!
Zacisnęła zęby, rozebrała się i poprzysięgła sobie, że nie da się
sprowokować. Choćby nie wiem co się działo, pozostanie chłodna i
obojętna. Kiedy jej naga skóra zetknęła się z lodowatą pościelą, zadrżała i
pomyślała sobie, że chyba nie będzie to takie trudne.
ROZDZIAA ÓSMY
Autumn poruszyła się i otworzyła oczy. W pokoju było zupełnie jasno,
przez zasłony sączyło się blade poranne światło. Szybkie i uważne
spojrzenie potwierdziło tylko jej przypuszczenia - Saul nie leżał obok niej,
zostawił ją samą.
Zasnęła dopiero nad ranem. Przez wiele godzin wsłuchiwała się w
równy oddech Saula i we własne niespokojne myśli. Teraz, zaraz po
przebudzeniu, zaczęła rozpamiętywać wydarzenia ubiegłej nocy.
Pomimo wszystkich uprzednich postanowień, znów przegrała bitwę z
Saulem. Pokonał ją. Słowa pełne namiętności i niespieszne pieszczoty
wyzwoliły zdradzieckie ciepło, które pobudziło jej ciało do życia. Autumn
leżała nieruchomo, z zamkniętymi oczami, a jego bezlitosne ręce, powoli i
pona
ous
l
a
d
an
sc
nieubłaganie, brały w posiadanie każdy centymetr jej ciała. Najpierw
całował ją czule, delikatnie, a potem czubkiem języka dręczył jej wargi tak
długo, dopóki sama nie zapragnęła rozchylić ust i odwzajemnić pieszczoty.
Poczuła się upokorzona tym pragnieniem, zdradzona przez własne
ciało. Wyszarpnęła głowę. Otworzyła oczy i złym wzrokiem spojrzała na
Saula. Jego twarz drgnęła. Potem westchnął.
- Nie walcz ze mną, Autumn, pocałuj mnie. Sama wiesz, że tego
chcesz. Celowo ukrywasz swoje uczucia.- Niczego nieukrywani, bo nic do
ciebie nie czuję. Chcę tylko, żebyś jak najszybciej osiągnął tę swoją
satysfakcję i zostawił mnie w spokoju.
%7łachnął się. Chwycił ją za ramiona i krzyknął:
- Zachowujesz siÄ™ jak dziwka!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]