[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Je\eli ktoś się gapił, nie chciała o tym wiedzieć.
Jeszcze raz dała się ponieść muzyce. Z zamkniętymi oczami odrzuciła
do tyłu głowę, czując, jak rytm przenika jej ciało, wirując z rękami nad
głową, kołysząc biodrami, zapominając na moment o bo\ym świecie.
Po kilku minutach przyłączył się do niej wysoki blondyn. Dlaczego
nie, pomyślała radośnie. Teraz nic się nie liczyło poza tym, \eby się
dobrze bawić.
Opuściła rzęsy w niemym zaproszeniu, zmniejszyła dystans i nagle
poczuła twarde palce wpijające się w jej ramię, zaborczym gestem
odciągające ją od partnera. Potknęła się, tracąc równowagę i runęłaby jak
długa, gdyby Sebastian jej nie podtrzymał. Oszołomiona spojrzała w górę
i zobaczyła w jego oczach ledwie powściąganą furię. Lodowatym tonem
zwrócił się po grecku do jej partnera od tańca i w tej samej sekundzie
blondyn, z nerwowym łypnięciem na tors Sebastiana, wtopił się z
powrotem w tłum.
 Co za mięczak...  mruknęła z pogardą Alice.  Mógł przynajmniej
zostać do końca kawałka.
 Ma swój rozum, czego nie mo\na powiedzieć o tobie. Jesteśmy w
miejscu publicznym i masz nie robić z siebie przedstawienia. Jeśli chcesz
tańczyć, tańcz ze mną.
 Byłeś zajęty.
 To powinnaś poczekać.
 Na co? Na ciebie, a\ zdecydujesz, \e masz dosyć tamtej kobiety?
 Tamta kobieta jest właścicielką tego klubu. Potrzebowała mojej
rady i dlatego tu przyszliśmy.
 Nie traktuj mnie jak idiotki.  Dzgnęła go palcem w tors. 
Przykleiła się do ciebie jak plaster. Więc jeśli zamierzasz uwodzić
publicznie inne kobiety, ja będę tańczyć, z kim mi się podoba.
 Spróbuj jeszcze raz flirtować, a przekonasz, jak to jest naprawdę
być \oną Greka.
 Ja ju\ wiem, Sebastianie, jak to jest być \oną Greka. To jest
samotne, frustrujące \ycie  powiedziała przez zaciśnięte zęby.  śenisz
się ze mną, potem znikasz na dwa tygodnie, nie mówiąc, dokąd jedziesz,
i nagle zabierasz mnie na wieczór, \eby flirtować z kimś innym.
Nienawidzę cię.
A najbardziej nienawidziła świadomości, \e to ją dotykało.
 Ja nie flirtowałem.
 Oczywiście, \e tak. Cały czas na tobie wisiała, nie mogłeś oderwać
od niej oczu i zapomniałeś, \e w ogóle tam jestem. Nie pozwolę się
lekcewa\yć!  Nagle zakręciło jej się w głowie i chwyciła go za ramię,
\eby nie upaść.  Mdli mnie z tego wszystkiego.
 Piłaś coś?  mruknął.
 Ja w ogóle nie piję.
 Wlałaś w siebie prawie całego drinka jednym łykiem.
 Chciało mi się pić.
 To powinnaś się napić wody. Alkoholem nie gasi się pragnienia.
Oparła czoło na jego torsie, czekając, \eby sala przestała wirować.
 Wypiłam tylko lemoniadę, którą mi dałeś. Pewnie zrobiłam za du\o
obrotów. Tamten facet był bardzo dobrym tancerzem.
 Twój drink składał się z wódki i odrobiny lemoniady. Widzę, \e nie
mo\na cię spuścić z oka nawet na pięć minut. Jesteś jak dziecko na
swoim pierwszym kinderbalu.
 A ty jesteś okropny...  Uniosła twarz, próbując się skupić i
przypomnieć sobie, za co dokładnie go nienawidzi.  Robisz ze mną te
wszystkie rzeczy w łó\ku, a potem po prostu wychodzisz i nigdy nie
mówisz mi nic miłego. Nigdy. Nie rozumiem, co te kobiety w tobie
widzą. Zachowujesz się bez sensu i w ogóle za tobą nie nadą\am. I chyba
nie mogę dalej udawać, \e jestem osobą, za którą mnie bierzesz. To jest
takie męczące...
Sebastian znieruchomiał.
 Mo\esz to powtórzyć?
 Nigdy nie mówisz mi nic miłego, kiedy jesteśmy łó\ku...
 Nie ten kawałek, inny. O tym, jak nie mo\esz dalej udawać.
 No więc nie jestem tą głupią, bezmyślną dziedziczką fortuny i
naprawdę mam dosyć tego udawania. Nigdy w \yciu nie nosiłam
luksusowych ciuchów, nigdy nie miałam czasu na zabawę. Ty myślisz, \e
jestem jakąś superdziwką, a ja nigdy nawet...
 Tak?  zachęcił łagodnie.  Nigdy nawet... ?
Ogarnęło ją straszne uczucie, \e właśnie powiedziała coś
niedopuszczalnego, ale nie miała siły się zastanawiać, co takiego. Nagle
zachciało jej się spać.
 Nie jestem dziwką  powtórzyła  chocia\ podobają mi sie ciuchy,
jakie one noszą. Tylko \e buty są niewygodne.
Głowa opadła jej bezwładnie na jego pierś, usłyszała lekkie
przekleństwo i poczuła, \e Sebastian bierze ją na ręce.
 Tak ładnie pachniesz  wymruczała sennie  nie pójdę z tobą
więcej do łó\ka, dopóki nie nauczysz się mówić coś miłego.
Zimne powietrze owiało jej nogi, kiedy wynurzyli się z nocnego
klubu. Kilka sekund pózniej siedziała w limuzynie Sebastiana. Zwinęła
się w kłębek jak dziecko i próbowała powstrzymać mdłości.
 Nigdy więcej nie będę tańczyć  jęknęła \ałośnie.  Ciągle kręci mi
się w głowie.
 To alkohol, nie taniec. Bo\e, nie mogę uwierzyć, \e do\yłaś
dwudziestu dwóch lat, nie wiedząc, jak to jest się upić.
 Do\yłam dwudziestu dwóch lat bez wielu innych doświadczeń 
wyznała na wpół przytomnie.  Te ostatnie tygodnie były dla mnie
jednym długim nowym doświadczeniem. Niektóre były dobre, inne nie
bardzo. Najgorsze, jak dotąd, było to, \e...
 .. . nie mówiłem ci nic miłego w łó\ku  dokończył za nią,
oddychając głęboko jak człowiek, którego cierpliwość jest bliska
wyczerpania.  Powiedziałaś mi to kilka razy. Zapamiętałem.
 A jeśli chodzi o miłe doświadczenia, uwielbiam to ubranie i buty. I
taniec był niesamowity. Chcę, \ebyś mnie tam zabrał znowu. Mo\e
jutro...
 Jutro...  zaczął miękkim głosem, ale jego wzrok stal się
niepokojąco intensywny.  Na jutro mam dla ciebie zupełnie inne plany.
 Mam nadzieję, \e rano, swoim zwyczajem, znikniesz na dwa
tygodnie  mruknęła, zasypiając.
 Nic z tego. Jutro zacznę się dogrzebywać do osoby, którą jesteś
naprawdę, agape mou. Od jutra ty i ja zaczniemy się naprawdę
poznawać.
Alice obudziła się z koszmarnym bólem głowy.
 Wypij to.
Jęknęła, nie otwierając oczu.
 Nie mogę nic pić...
 To ci pomo\e.  Posadził ją jednym ruchem, jakby nic nie wa\yła, i
przyło\ył szklankę do ust.
 Ohyda...  Wykrzywiła się ze wstrętem.
 Mo\e to będzie dopełnienie twojej edukacji na temat skutków picia
 powiedział oschle.  Wierz mi, to ci pomo\e.
Wysączyła płyn ze szklanki, zamarła na moment, kiedy \ołądek
podszedł jej do gardła, a potem się odprę\yła.
 Miałeś rację. Czuję się lepiej.
 To dobrze, bo masz niecałą godzinę na wyszykowanie się.
Kiedy Sebastian się wyprostował, zobaczyła ze zdumieniem, \e jest
ubrany jak do wyjścia.
 śadnych nocnych klubów.
 Jest pora lunchu  usłu\nym gestem wskazał jej okno  a nocne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl