[ Pobierz całość w formacie PDF ]
parkiecie?
Gracie poczuła się bardzo samotna. Ale kiedy jakiś starszy mężczyzna
w przekrzywionej peruce zaczął niebezpiecznie zmierzać w jej stronę,
natychmiast zerwała się z miejsca i schroniła w toalecie. Długo poprawiała i
tak nienaganny makijaż, zostawiając Garethowi czas na wypełnienie
towarzyskich zobowiązań. Wreszcie zdobyła się na odwagę i wyszła z
łazienki. Czuła się jak Kopciuszek wchodzący pierwszy raz na salę balową.
Gareth z ulgą zauważył jej powrót. Gdyby to od niego zależało,
natychmiast ruszyłby w jej stronę. Był już mocno znużony, ale powstrzymał
go fakt, że do tej pory zebrał około dwustu tysięcy dolarów w czekach na
działalność swojej fundacji. Postanowił do końca odgrywać rolę, której się
podjął. Podejrzewał, że jedynie jakieś pięć procent zgromadzonych
rzeczywiście interesowało się sprawą, którą finansowali. Pozostałych nic to
nie obchodziło, ale jeżeli gotowi byli oferować pieniądze, nie zamierzał ich
powstrzymywać.
Kiedy Gracie zorientowała się, że Gareth na nią patrzy, pomachała mu
ręką. Doskonale udawała, że dobrze się bawi. Uśmiechnął się do niej
porozumiewawczo, rzucając ukradkowe spojrzenie przez ramię aktualnej
89
R
L
T
partnerki.
Gracie zdążyła go poznać wystarczająco dobrze. Zdawała sobie sprawę,
ile wysiłku kosztowało go odegranie tej komedii. Nie wiedziała tylko, jak
bardzo jej obecność pomagała mu przez to przebrnąć.
Kręcąc się po parkiecie w rytm muzyki i prowadząc rozmowy o niczym,
wyobrażał sobie, że jeszcze tej nocy będzie trzymał Gracie w ramionach.
Kolejna kobieta zbliżyła się do niego i bezceremonialnie odbiła go
poprzedniej partnerce. Uśmiechnął się do niej z wyraznym przymusem.
Gracie podeszła do baru i zamówiła ostatni tego wieczoru kieliszek
wina. W ciągu całego przyjęcia miała wiele razy okazję prowadzić banalną
wymianę zdań z różnymi ludzmi, nie zadając sobie nawet trudu, żeby
zapamiętać ich nazwiska. Postanowiła zaszyć się gdzieś w kącie i spokojnie
zaczekać, aż Gareth uzna, że wykonał zadanie i mogą wracać do hotelu.
Gareth kilkanaście razy zmierzał w jej stronę z wyrazną intencją
porwania do tańca, ale zawsze w ostatniej chwili ktoś mu zachodził drogę.
Otaczały go nie tylko same kobiety. Mężczyzni też szukali jego towarzystwa.
Często odciągali go na bok i częstowali cygarem albo chcieli tylko zamienić z
nim kilka zdań.
Gracie była trochę zawiedziona. Chciałaby zawirować z nim na
parkiecie, ale zdawała sobie sprawę, że tego wieczoru miał zupełnie inne
zadanie do wypełnienia. Na samą myśl, że wkrótce znajdą się sam na sam w
pokoju hotelowym, serce zaczynało jej bić w przyspieszonym tempie.
Kiedy tak siedziała i sączyła wino, podeszła do niej sympatycznie
wyglądająca starsza kobieta.
Dobry wieczór. Nazywam się Genevieve Grayson. Mój mąż jest
lobbystą sektora spożywczego. Uśmiechnęła się nieśmiało. Wydałaś mi
się trochę zagubiona. Doskonale znam to uczucie. Spędziłam wiele godzin na
90
R
L
T
podobnych przyjęciach, cierpliwie czekając, aż mąż skończy pracę. Chciałam
się tylko przywitać.
Gracie była przyjemnie zaskoczona.
Miło cię poznać, Genevieve.
W tym samym momencie uświadomiła sobie, że popełniła błąd,
zamawiając ostatni kieliszek wina. Lekko zakręciło jej się w głowie.
Musisz być bardzo cierpliwa. To wspaniałe przyjęcie, ale osobiście
preferuję spędzanie wolnego czasu na kanapie z dobrą książką.
Genevieve zamówiła dżin z tonikiem i przysiadła obok Gracie.
Mój mąż rozważa przejście na emeryturę. Mamy na oku piękną
stadninę na krańcach stanu Wirginia. Rozmarzyła się. Wyobrażam sobie,
że siedzimy w bujanych fotelach i podziwiamy zachód słońca.
Brzmi cudownie.
Może to tylko marzenie, które nigdy się nie spełni powiedziała z
żalem Genevieve. Mój mąż lubi politykę. Nie wiem, jak odnajdzie się w
spokojnym, wiejskim życiu z dala od Waszyngtonu.
Mam nadzieję, że wszystko się wam dobrze ułoży.
Przez chwilę pozostawały w milczeniu. Gracie doceniała uprzejmość
Genevieve, ale czuła się zmęczona. Prawie nie tknęła jedzenia, choć stół był
suto zastawiony.
Jesteście parą?
Tylko przyjaciółmi odparła Gracie.
Chociaż nie podejrzewała żadnych złych intencji ze strony Genevieve,
miała dość podobnych pytań.
To człowiek godny szacunku.
Wiem. Sama go podziwiam z wielu względów.
Gracie, czym się zajmujesz? Jesteś artystką, tak jak Gareth?
91
R
L
T
Genevieve nie była wścibska. Zadawała pytania dla podtrzymania
rozmowy, ale Gracie zastygła w bezruchu z przerażenia. Powinni oboje z
Garethem przewidzieć taką okoliczność i wspólnie ustalić, co ma odpowiadać
na takie pytania. Cóż, byli zbyt zajęci sobą.
Ja...
Musiała mieć stres wypisany na twarzy, bo Genevieve natychmiast się
wycofała.
Przepraszam, kochanie. Mąż często powtarza, że wtrącam się w
cudze sprawy. Rozumiem, że możesz nie chcieć odpowiedzieć na to pytanie.
Każdy ma prawo do swoich tajemnic.
Nie, nie odezwała się Gracie drżącym głosem. Tylko ja...
Zakręciło jej się w głowie.
Mogłam udawać, że jestem prawniczką, nauczycielką... Pociemniało jej
w oczach.
Gareth... szepnęła.
Straciła przytomność.
Gareth zauważył, jak bezwładnie osunęła się na podłogę. W ułamku
sekundy był przy niej. Odepchnął kobietę, z którą akurat tańczył. Przebiegł
przez środek sali balowej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]