[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widziałem ich szepczących o czymś zawzięcie na korytarzu w biurze.
- A ja widziałam, jak się całowali.
- Kiedy?
- Dzisiaj po południu, kiedy przyszła Vivian. Wyglądałam przez
okno, zobaczyłam Pamelę. Brock czekał na nią w parku. Jeśli to on
porwał Cheryl, mógł zaproponować ci pieniądze na okup, żeby odsunąć
od siebie podejrzenia.
Tyler przez chwilę zastanawiał się w milczeniu nad słowami
Keelin.
- Brock był w parku na krótko przed tym, jak zostałaś
napadnięta? - zapytał wreszcie.
Poczuła gęsią skórkę. Nie pomyślała o tym wcześniej
- Nie mógł przecież wiedzieć, że wyjdę na spacer.
- Może to był traf. Zobaczył cię i postanowił wykorzystać
ous
l
a
d
an
sc
okazję. Może parkował gdzieś opodal, miał w samochodzie wiatrówkę,
czapkę, okulary słoneczne. Nie trzeba wiele czasu, żeby się przebrać.
- Możliwe - przyznała. - Facet miał na nogach zwykłe buty, nie
do joggingu.
- Nie, chyba za daleko się posuwamy w naszych hipotezach.
Poza tym Pamela jest lojalna wobec mnie.
- Lojalna, ale związana z twoim wspólnikiem, który chce odejść.
- Dlaczego nigdy nie mogę wierzyć żadnej kobiecie?! -
wybuchnął Tyler.
- Smutne, że jedna kobieta tak potrafiła odmienić jego spojrzenie
na świat, pomyślała Keelin.
- Mnie możesz ufać.
Tyler ujął jej dłoń i lekko ścisnął.
- Ty jesteś wyjątkiem od reguły. To miłe, że tak mówi.
- Początkowo byłeś odmiennego zdania. Czy na każdą kobietę,
którą spotykasz, patrzysz z nieufnością?
- Chyba tak.
- Współczuję ci, Tyler. To jakieś emocjonalne kalectwo. Minęło
ponad dziesięć lat od waszego rozstania, a ty ciągle nie możesz
zapomnieć tego, co zaszło między tobą i Helen.
- Podejrzewam, że nigdy nie zapomnę.
Zamilkł, jakby nie chciał więcej mówić na ten temat. To straszne
żyć, nie umiejąc nikomu zaufać.
- Powinnaś więcej wiedzieć, żeby móc zrozumieć. - Jednak się
przełamał, choć doskonale zdawała sobie sprawę, ile go to musiało
ous
l
a
d
an
sc
kosztować. - Tobie ufam, więc mogę ci opowiedzieć.
- Czasami trzeba podzielić się mrocznymi sekretami. Skrywane
zbyt długo, stają się ciężarem nie do zniesienia.
- Sama tego doświadczyła, wiedziała o czym mówi.
- Helen miała romans - zaczął Tyler. - Tego chyba się domyśliłaś.
- Owszem, bardzo mi w tym pomogłeś.
- Kiedy ją poznałem, była średnio znaną modelką. Byłem w
parku, a ona akurat pozowała do jakiejś reklamy. Jak jakiś idiota
zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Podejrzewam, że
bardziej mnie uwiódł wizerunek niż prawdziwa kobieta. Dla sobie
tylko wiadomych powodów Helen zobaczyła we mnie doskonałego
kandydata na męża, przedkładając małżeństwo nad ambicje zawodowe.
- Uznała, że to prostsza droga do pieniędzy niż sława, pomyślała
Keelin, ale nie podzieliła się swoją refleksją z Tylerem. Położyła mu
głowę na ramieniu i słuchała dalej.
- Początkowo wydawała się szczęśliwa - ciągnął. - Zachęcałem
ją, żeby nie rzucała pracy, jeśli pozowanie daje jej satysfakcję, ale
wkrótce po ślubie zaszła w ciążę i kariera raptownie się skończyła.
- Mogła przecież wrócić do zawodu po urodzeniu dziecka.
- Nie myślała już o tym. Najpierw przyjęła wiadomość o ciąży,
jakby to był koniec świata, potem pogodziła się z sytuacją, jeszcze
pózniej macierzyństwo zupełnie ją pochłonęło. Na żadnym z tych
etapów nie było miejsca na snucie planów zawodowych. Przez pewien
czas była dla Cheryl czułą, oddaną matką. Ale tylko przez pewien czas.
- Do momentu, kiedy nie zaczął się romans?
ous
l
a
d
an
sc
- Mało tego, że zaczęła się spotykać z innym, to jeszcze zabierała
na schadzki dziecko albo ściągała faceta do naszego domu. Któregoś
dnia tak całkowicie się zapomniała, że nie zauważyła, jak dwuletnia
wtedy Cheryl wyszła gdzieś, żeby zwiedzać świat. Tak się
dowiedziałem o romansie mojej żony. Przez policję.
- A co z Cheryl?
- W końcu to ja ją znalazłem, nie policja. Kilka ładnych
przecznic od domu. To cud, że nic się jej nie stało. Miałem ochotę
zabić Helen i tego fagasa. Pamiętam do tej pory, jak moje dłonie
zaciskają się na jej szyi.
- Rozwiedliśmy się. Chociaż wina była jednoznacznie po stronie
Helen, udało się jej wymóc na mnie dogodne dla siebie warunki.
Zagroziła, że jeśli nie dostanie ode mnie odpowiednio wysokich
alimentów na siebie, o dziecku nie mogło być mowy, bo choć sąd mnie
przyznał wyłączną opiekę, Cheryl pewnego dnia zniknie i nigdy więcej
jej już nie zobaczę.
Keelin słuchała tego wszystkiego z narastającym przerażeniem, a
jednocześnie z ulgą: Tyler nie był potworem, potworna była tylko jego
historia. I dobrze się stało, że wreszcie postanowił ją z siebie wyrzucić.
To znaczyło, że pozbył się zahamowań i, co ważniejsze, nieufności.
- Zgodziłem się, ale postawiłem swoje warunki: będzie miała
pieniądze, ale umrze dla Cheryl. Nie chciałem, żeby moja córka
kiedykolwiek się dowiedziała, jaką miała matkę - szepnął zdławionym
głosem. - Podjęcie decyzji zajęło Helen aż pół minuty. Podpisałem pakt
z diabłem i przez ostatnie dwanaście lat żyłem z wyrzutami sumienia.
ous
l
a
d
an
sc
Keelin uderzyła nagle waga tego wyznania.
- A więc Helen zagroziła, że porwie własne dziecko?
- Tak to można nazwać.
- I ktoś to zrobił. Może właśnie twoja była żona?
- Zrobił to ktoś, kogo Cheryl zna i komu ufała - sprostował
Tyler. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gabrolek.opx.pl